Po długim oczekiwaniu w końcu praca pozwoliła a pogoda dopisała i mogłem ulotnić mojego FBL.
Komponenty:
Mikado V-Bar 4.0
Głowica FBL Outrage
Coś co kiedyś było CopterX 450
Serwa 5065MG
Ino-Lab 261HB na ogonie
Silnik Typhoon 2218H
Pierwszy kontakt z Mikado i jego ustawienie zajmuje kupę czasu ale na szczęście są pomocne filmy
MrMel's VBar 101. Kilka godzin dłubania i prób okiełznania nowego i działa.
Dzień mi się trafił akurat idealny: 22 stopnie, słonce, praktycznie zero wiatru - nic tylko latać! Przed startem jeszcze raz kontrola działania sensora i serw, następnie sprawdzam obroty na 0 stopni, uaktywniam autotrim i... pierwszy zawis!
Zaskoczyło mnie że na dobrą sprawę helik jest cichszy w powietrzu niż na ziemi. Ogólnie to bylem zaskoczony cichością pracy (jak się potem okazało miało to swoja przyczynę). Pięknie delikatnie się wzniósł, zero wibracji czy jakiegoś wibrowania/bujania na boki.

Torowanie łopat idealne ogon do delikatnej poprawki, przy czułości 80% już było super. Autotrim zadziałał i się ustawił - 2-3 piro prawie bez zmiany położenia, w zawisie mogę na dobre 10 sekund puścić drągi. Lądowanie, kontrola, wyłączam autotrim i uaktywniam optymalizacje. Idle i zaczynam machać na boki. OMG ależ on szybki

Flip, roll, jest ok. Spokojny przelot, nawrot, kolejny - chyba będę musiał mu na ogon jakieś expo dać. Jeszcze raz flip ale z drągiem na max i niestety "Houston we have a problem!". Po przejściu na plecy ogon zaczyna wariować. Próbuję coś zdziałać ustawieniami ale nic to nie daje. Przy którejś kolejnej próbie zauważam że szaleństwo ogona jest tym większe im więcej cykliki dam podczas flipa/rolla. Obroty? Na ziemie go i myślę sprawdzę obroty przy max negatywnych kątach. Rozkręcam wirnik, pitch w dół a on jakiś zgrzyt wydaje z siebie, obroty siadają a ogon próbuje uciekać mimo docisku. Przyglądam się - zębatka odbiorcza zjechana

Wychodzi na to że za daleko silnik odsunąłem i jak dostawał większe kąty podczas flipów to się zębatki po sobie ślizgały, obroty spadały i ogon wariował. Tak dalekie położenie powodowało też jak sądzę aż tak cichą pracę. Dziś już tego sprawdzić nie miałem jak bo czas i w ogóle ale wierzę że to to bo innych złych objawów nie było.
Pierwszy kontakt z FBL uznaję za pozytywny.

Helik fajnie się prowadzi choć jest pioruńsko szybki w przechyłach/pochyłach. Ogon zachowuje się super - mam nadzieję że przy wietrze będzie tak samo. Prostota obsługi i mechanicznej regulacji głowicy jest genialna. Helik jest sporo cichszy i czuć w nim moc. Zmiany w długości lotu jeszcze nie odczułem - muszę go najpierw ustawić dobrze. Zobaczymy jak to będzie dalej ale jestem dobrej myśli!
