Bixler 2

A tak na prawdę to głównie piankoloty. Bixlery, bety i inne wynalazki.
Awatar użytkownika
karol
Elita forum...
Posty: 834
Rejestracja: 25-02-2010
Lokalizacja: Szczecin / Cill Droichid
Podziękował: 62 razy
Podziękowano: 45 razy

Postautor: karol » 3 mar 2015, o 10:59

miruuu pisze:Karol, zakładam, że pręt który idzie w skrzydle nie został przez Ciebie potraktowany klejem?


Nie, nie pomyslalem o tym :) na szczescie.
Pozdrawiam, Karol
Awatar użytkownika
Xeo
Elita forum...
Posty: 506
Rejestracja: 12-11-2013
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Podziękował: 195 razy
Podziękowano: 14 razy

Postautor: Xeo » 3 mar 2015, o 13:21

Wewnętrzne krawędzie skrzydeł sklejales ze sobą czy tylko wkleiles do kadłuba? Jeśli nie struna i obejdzie się bez większych komplikacji.
Tak czy siak Bixler wszystko zniesie wiem to z autopsji :-D

Wysłane z GT-N7100 przy użyciu Tapatalk
Awatar użytkownika
karol
Elita forum...
Posty: 834
Rejestracja: 25-02-2010
Lokalizacja: Szczecin / Cill Droichid
Podziękował: 62 razy
Podziękowano: 45 razy

Postautor: karol » 3 mar 2015, o 13:45

Dzis robie przymarke. Mi zalezy tylko wyjac skrzydla. nie mam potrzeby rozklejania ich. Po prostu chce sobie wyslac cos do polatania jak bede w polsce. Zaraz poszukam jakiegos zastepczego radia z odbiornikiem na HK i gitara,
Pozdrawiam, Karol
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 3 mar 2015, o 15:35

No to tak od czapy, ale pomysl czy nie lepiej jakiegos kombata sobie strzelic na szybko...
Ja se strzelilem i fajnie jest:D
Proste male, lekkie, toporne i pancerne (chyba jeszcze bardziej niz Bixler) latadlo, a zabawy tyle ze ohohoo...
Awatar użytkownika
karol
Elita forum...
Posty: 834
Rejestracja: 25-02-2010
Lokalizacja: Szczecin / Cill Droichid
Podziękował: 62 razy
Podziękowano: 45 razy

Postautor: karol » 3 mar 2015, o 15:58

No, to tez rozwazam :)

Sent from my Nexus 5 using Tapatalk
Pozdrawiam, Karol
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19686
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1767 razy
Podziękowano: 918 razy

Postautor: Don Mirson » 3 mar 2015, o 16:10

A może zamiast radia zamów do polszy nowego bixlera :)
Awatar użytkownika
karol
Elita forum...
Posty: 834
Rejestracja: 25-02-2010
Lokalizacja: Szczecin / Cill Droichid
Podziękował: 62 razy
Podziękowano: 45 razy

Postautor: karol » 3 mar 2015, o 16:15

miruuu pisze:A może zamiast radia zamów do polszy nowego bixlera :)


Plam jest taki, ze mam tego glidera i chce go wyslac. Mam kilka starych pakietow od helika i bedzie git. Jedna z ladowarek i jakies tanie radio. Wszystko wysle, ale ustawie przed wysylka. Jak bede w polandowie to tylko skleje skrzyda i heja w gore.
Pozdrawiam, Karol
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 2 wrz 2017, o 18:55

Odgrzeje kotleta.
Zainspirowany Mirowym Firstarem postanowilem dac Bixlerowi drugie Zycie u mnie.

Najpierw jednak zbierzmy do kupy fakty:

1. Zaczelo sie kilka dobrych albo juz naście lat temu od modelu EasyStar firmy Multiplex. To ON byl tym pierwszym oryginalnym motoszybowcem ze smiglem pchającym którego pożniej kopiowalo tyle róznych firm, ze trudnno to nawet zliczyc (była Beta Pelikana, są trzy rózne Bixlery HobbyKinga, sa Skysurfery wujwiekogo, ale sa w rozmiarach od 1,4 do 2,5 (w abc-rc.pl)... jest Firstar w rozmiarze zdaje sie 0,8 ... Wszystko to różne mniej lub bardziej udane kopie i przeskalowania EasyStara! Warto o tym pamiętać.

2. Osobiście miałem Bete i dwa Bixlery II. W Becie brakowało mi klap. Brak klap w tych modelach jest poważnym mankamentem, zwłaszcza przy bezwietrznej pogodzie - mają one bardzo długi dobieg (wynikający z dużej doskonałosci - jak na szybowce przystało).

3. Bixler II jest akurat - niestety - jedną z najmniej udanych "wersji" tego samolotu. Ale po pierwsze ma klapy, po drugie - nie lata źle. Poprostu mógłby być zrobiony lepiej, mógłby mieć inaczej rozwiązaną kwestię wieżyczki z napędem i bagnetu w skrzydłach (jak dla mnie to tyle).

4. Inbox robiony przez Mira w dużej części wyparował - jak wszystkie artykuły w których ktoś używa jakichś wujowych hostingów do zdjęć. Całe Życie powtarzam UŻYWAĆ GOOGLA!!! :hammer: :hammer: :hammer: :hammer: Więc teraz Miru - grepuj prywatne archiwa i linkuj zdjęcia na nowo!! :readit:


Stockowy Bixler II nie lata źle.
Sam z siebie jest jedną z najlepszych możliwych platform do nauki podstaw pilotażu ( i nie tylko).
Ma bezszczotkowy silnik, który nie jest najlepszy na świecie, ale działa i miło, że jest, KV1300 i nie zbyt dobrze wyważone śmigło 7x6.
Zdecydowanie najlepiej lata na pakietach 3s2200 (kwestia wyważenia).
Nieźle znosi trochę tylne SC które pojawia się przy mniejszych pakietach. 3s 1500 dosunięte maksymalnie na przód to za mało. Bixler II jest wtedy lekki jak piórko i szybuje naprawdę fajnie, ale jest ciutek niestabilny na lotkach i nerwowy... No niestety, dopiero 2200 powoduje ze ten model zachowuje się zupełnie poprawnie.

Pierwszy i najistotniejszy upgrade jaki zrobiłem w modelu (poza podklejeniem brzucha srebrną taśma) to modyfikacja kabinki / komory pakietu.
Nie mam juz zdjęc oryginalnego Bixlera II ale to łatwo znaleźć jak to wyglądało, łatwo się też domyśleć.

U mnie wygląda to tak:

Obrazek

Obrazek

Banalna sprawa. Potrzebne: Nóż do tapet, Uhu Por i chwila nieuwagi.
Zyskujemy wygodę przy wkładaniu i wyjmowaniu pakietu.
Aha przepraszam za to co jest na zdjęciach, ale moj Bixler to juz dziś naprawdę weteran.

Druga rzecz która w modelu jest ewidentnie zjebana to mocowania skrzydeł.
KOnia z rzędem temu kto za każdym razem będzie celował tymi posranymi śrubkami w te dziurki i kleił te zakładki po każdym krzywym lądowaniu :masakra: :masakra: :masakra:
Ja poddałem się szybko i poszedłem na łatwizne.
U mnie skrzydła mocowane są tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek




Kolejny upgrade który powinien być wykonany od razu ale nie jest konieczny dopóki nie upgraduje się napędu to wymiana bagnetu ze skrzydeł który oryginalnie jest rurką.
Trzeba kupić pręt węglowy fi 6mm i długości 1000mm ... i już.

No i ostatnia rzecz którą zrobiłem w moim Bixie wczoraj a dziś testowałem w mrzawce na Regułach.
Wymiana silnika.

Googlując znalazłem fajny artykuł:
https://www.flitetest.com/articles/Bixl ... or_upgrade

Przeskanowałem swoją przestrzeń między uszami, swój hangar, zasoby Hobbikinga i ... zamówiłem ten silnik:
https://hobbyking.com/en_us/propdrive-v ... motor.html

2836 1800KV - pisze na wszelki wypadek jakby kiedyś link przestał działać (co na pewno się stanie).

Lakoniczne dane techniczne na HK mówią tyle, że:

Specs:
Model: PROPDRIVE v2 2836 1800KV
KV: 1800 KV
Max current: 30A
ESC: 40~50A
Cell count: 3s~4s Lipoly
Pole Count: 12
Max Power: 438W @ 15v (4S)
Bolt holes: 16mm & 19mm
Bolt thread: M3
Shaft: 3.175
Connectors: 3.5mm Bullet
Weight: 82g

Prop Tests:
5x5 - 11.1v - 123W - 11.1A
5x5 - 14.8v - 303W - 20.5A
6x4 - 11.1v - 182W - 16.4A
6x4 - 14.8v - 438W - 29.6A


Bazując na tym, wydumałem sobie, ze jeśli będę pędził silnik pakietem 3s i założe mu śmigło 7x5 to raczej go nie zakatuję.
Testy w domu wyszły pomyślnie, po minucie mielenia powietrza w pokoju na pełnym gazie silnik był zimny, więc na dworze nie mogło być raczej gorzej (silnik w czasie lotu jest obciążony duzo mniej niz w czasie próby statycznej w hangarze, wiadomo dlaczego). Pytaniem pozostawało czy czasem nie niedoszacowałem trochę tego KV , bo to jest jednak mniej niz w tym artykule... no ale chciałem pozostać przy smigle w rozmiarze 7''.....

No i dziś nastąpiła chwila prawdy.
JEST DOBRZE!!!
BIX bez problemu idzie pionowo w góre, lata szybko jak na Bixlera (przecinak z takiego patałacha nie jest dobry nie bedzie dobry i nie ma szans byc dobry, wiec nie ma co giąć pały jesli chodzi o prędkość (do speeda są lepsze platformy, chociażby skrzydełko Z-84 które czeka w kolejce na podobny upgrade)), startuje z ziemii bez najmniejszego problemu (trzeba tylko uwazać żeby nie zahaczyć o ziemię skrzydłem, bo wtedy robi gwiazdę :D ).

Na pełnym gazie lata 4 minuty, zostawiając w pakiecie 3,75 - 3,78 V/s, do lotu poziomego wystarczy mu 1/4 gazu, albo i mniej.

Co najciekawsze z powodzeniem wystarcza stary regiel, czyli 30A YEP. Po locie - zimny mimo, że zdecydowałem się go nie wystawiać na zewnątrz tak właściciel tego Plusha na filmie.

Jak wykonac upgrade dobrze jest to pokazane na filmie w podlinkowanym artykule.
Kilka ALE:

- szarpanie silnika celem wyrwania go razem z wręgą z pianki nie zawsze musi się udać tak jak na filmie. U mnie skonczyło się uszkodzeniem wręgi i musiałem dorobić nową.
Okazało się że swietnie nadaje się do tego nakrętka od płynu do płukania ust dentalux z Lidla, o tego:

dentalux.jpg


Widać co trzeba zrobić: popracować chwile brzeszczotem i potem wiertarką z wiertełkami 3mm(srubki), 8(otwór centralny) i 6mm(otwory wentylacyjne) i mamy wręgę lepszą niż fabryczna.
Tak czy siak, lepiej trochę rozerwać wierzyczkę (fabryczny klej powinien puścić bez większych oporów), wyjąć stary napęd, przy okazji można powycinać ze środka tulejki od fabrycznego mocowania skrzydeł (które jest o dupeńkę potłuc jak juz wspomniałem)



- Na filmie autor robi jeszcze wzmocnienia skrzydeł które mnie trochę nie przekonują. Pewnie lepsze to niż nic, ale ... Co mi da ze usztywnię połówki skrzydła, jeśli przez centropłat będzie nadal przechodził jeden marny pręt?? Nie nie - trzeba wstawić drugi pręt. Czego jeszcze nie zrobiłem.



Potem pozostaje to ustrojstwo z powrotem posklejać...:

Obrazek


No i na koniec wychodzi to mniej więcej tak:

Obrazek
(taśma została z klejenia, nie przeszkadza, więc zostawiam)

Uprzedzając pytania "dlaczego przy okazji takiego upgradu nie zmieniłem tego fabrycznie spieprzonego napędu na którym Gmeracz i Kowal tak powiesili tutaj psy na początku artykułu" (słusznie z resztą pewnie), od razu odpowiadam: Bo nie chciałem.
:P

Tyle na chwilę obecną.
Być może wrócę jeszcze do tematu jeśli będę jeszcze coś kombinował ze wzmocnieniami skrzydeł - nie wiem czy to będzie konieczne (dziś loty próbne zrobiłem jeszcze na stockowej rurce, potem dopiero pojechałem do Modelarni po pręt. Testy pręta może jutro, albo nie wiem kiedy).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 2 wrz 2017, o 19:43

Popieram wniosek o odświeżenie fotek z inboxingu Miraaa.
W skrzydło nic grubszego niż 8mm nie wejdzie ? W Easy Starze II wydrążyłem głębiej otwory w skrzydłach i dałem metrowy dżwigar zamiast stockowego kikuta. Kieszonki typu rurka w rurkę, trójelementowej takiej - dwie takie same rurki w skrzydłach na stałe i trzecia jako łącznik-dżwigar właściwy - nie warto by spróbować wystrugać ?

Gdy od ciągłego demontażu/montażu skrzydeł pianka się wyrobiła na centropłacie i osadzeniu w kadłubie, wypełniłem luzy cienką gumą 0,5 i 1,0 mm. Trzyma dobrze, ale wiadomo, że to prowizorka. Będę eksperymentował z magnesami, zbyt sztywne i wytrzymałe osadzenie skrzydeł w kadłubie jest niemile widziane przez krety. Byli tacy, co kleili to na amen - demolka też była na amen.
Jeden z Kolegów zalecał saunę od czasu do czasu dla tego węzła. Twierdził, że po gorącej kąpieli trzyma jak nówka. Jeszcze nie próbowałem, ale ileż to roboty 8-)...
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 2 wrz 2017, o 21:01

omcKrecik pisze:W skrzydło nic grubszego niż 8mm nie wejdzie ?


Trzebaby rozwieracac oryginalna dziurke.


omcKrecik pisze:W Easy Starze II wydrążyłem głębiej otwory w skrzydłach i dałem metrowy dżwigar zamiast stockowego kikuta.


Tutaj jest tylko pret wsuwany w gołą pianke. O dziwo jest to calkiem wytrzymałe.
W becie byla rurka w kazdym skrzydle i krótki pręt łączący je dwie.

omcKrecik pisze:Kieszonki typu rurka w rurkę, trójelementowej takiej - dwie takie same rurki w skrzydłach na stałe i trzecia jako łącznik-dżwigar właściwy - nie warto by spróbować wystrugać ?


Zacząć trzebaby tak czy siak od rozwiercania oryginalnych otworów... Boję się, ze to spieprze.
Lepiej niech jest jak jest, albo nawiercic drugą dziurke na drugi taki sam bagnet poprostu.

omcKrecik pisze: Gdy od ciągłego demontażu/montażu skrzydeł pianka się wyrobiła na centropłacie i osadzeniu w kadłubie, wypełniłem luzy cienką gumą 0,5 i 1,0 mm. Trzyma dobrze, ale wiadomo, że to prowizorka. Będę eksperymentował z magnesami, zbyt sztywne i wytrzymałe osadzenie skrzydeł w kadłubie jest niemile widziane przez krety. Byli tacy, co kleili to na amen - demolka też była na amen.
Jeden z Kolegów zalecał saunę od czasu do czasu dla tego węzła. Twierdził, że po gorącej kąpieli trzyma jak nówka. Jeszcze nie próbowałem, ale ileż to roboty 8-)...


U mnie to sie narazie trzyma sie jako tako.
Ale pianka - owszem- posiada pamięć kształtu, która to pamięć przywraca się gorącą wodą / parą / suszarką - wybrac najlepsze.
Nie raz już tego używałem w pokretowych naprawach.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 2 wrz 2017, o 22:13

aikus pisze:Zacząć trzebaby tak czy siak od rozwiercania oryginalnych otworów... Boję się, ze to spieprze.
Lepiej niech jest jak jest, albo nawiercic drugą dziurke na drugi taki sam bagnet poprostu.


Tego wręcz nie da się spieprzyć, jeśli posłużyć się właściwymi przyrządami - cienkościenną rurką np. mosiężną, zaostrzoną dookólnie od wewnątrz na jednym końcu i rurką bądż prętem o dobranej średnicy, wsuwanym w tę większą rurkę tnącą, służącym jako jej prowadzenie.

aikus pisze:Ale pianka - owszem- posiada pamięć kształtu, która to pamięć przywraca się gorącą wodą / parą / suszarką - wybrac najlepsze.
Nie raz już tego używałem w pokretowych naprawach.


Wodą.
Nie grozi powierzchniowe przegrzanie pianki, także przekazywanie ciepła jest efektywne. Można też kontrolować dokładnie obszar wykonywanej operacji. Para i hotair tego nie zapewniają.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 2 wrz 2017, o 22:40

omcKrecik pisze:
Tego wręcz nie da się spieprzyć, jeśli posłużyć się właściwymi przyrządami - cienkościenną rurką np. mosiężną, zaostrzoną dookólnie od wewnątrz na jednym końcu i rurką bądż prętem o dobranej średnicy, wsuwanym w tę większą rurkę tnącą, służącym jako jej prowadzenie.


Tiaaa.... A gdzie Twoim zdaniem będzie sie miał podziać wycinany odpad?
No nie wiem nie wiem, jakoś marnie to widzę...


omcKrecik pisze:Wodą.
Nie grozi powierzchniowe przegrzanie pianki, także przekazywanie ciepła jest efektywne. Można też kontrolować dokładnie obszar wykonywanej operacji. Para i hotair tego nie zapewniają.


Tu mniej więcej zgoda - spośród wielu prób z wodą miałem zawsze najlepsze rezultaty jeśli chodzi o kształt i objętość sprasowanej pianki.
Ale powierzchniowe przegrzanie pianki (efekt skórki pomarańczy, albo piankowego cellulitu, hehe) właśnie wtedy pojawiało się najbardziej. Tyle że ja to olewam. Zawsze można wygładzić nożem (nie w sensie, że ogolić tę piankę, tylko ją po prostu wygłaskać, wymasować.).
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 2 wrz 2017, o 23:08

aikus pisze:Tiaaa.... A gdzie Twoim zdaniem będzie sie miał podziać wycinany odpad?
No nie wiem nie wiem, jakoś marnie to widzę...

Robiłem to nie jeden raz, z prowadzeniem i bez. Z prowadzeniem operację wykonuje się dłużej, bo małymi odcinkami - właśnie na usunięcie odpadu, którego niewielka ilość mieści się na odcinku prowadnika (znaczy tego pręta wewnątrz) o pomniejszonej o ok. 2mm średnicy. Dość trudno szczegółowo opisać tę operację, już to raz zrobiłem jako poradę na innym forum. Koleś skorzystał i sam napisał, że się zdziwił efektem. Ale tam było chyba z prowadzeniem optycznym, czyli na oko do przytwierdzonej listewki.

aikus pisze:Tu mniej więcej zgoda - spośród wielu prób z wodą miałem zawsze najlepsze rezultaty jeśli chodzi o kształt i objętość sprasowanej pianki.
Ale powierzchniowe przegrzanie pianki (efekt skórki pomarańczy, albo piankowego cellulitu, hehe) właśnie wtedy pojawiało się najbardziej. Tyle że ja to olewam. Zawsze można wygładzić nożem (nie w sensie, że ogolić tę piankę, tylko ją po prostu wygłaskać, wymasować.).


Ten efekt skórki pomarańczy od wrzątku to jeszcze nie takie przegrzanie, jakie mam na myśli. Powietrzem można łatwo nadtopić piankę albo spowodować, że deczko pożółknie.
Mam rozumieć, że przy innych sposobach niż wrzątek obserwowałeś mniejszy efekt skórki pomarańczy ?
A tak BTW - zwykłą łyżką stołową też leczy się poręcznie ten cellulit ;)
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 2 wrz 2017, o 23:33

omcKrecik pisze:Robiłem to nie jeden raz, z prowadzeniem i bez. Z prowadzeniem operację wykonuje się dłużej, bo małymi odcinkami - właśnie na usunięcie odpadu, którego niewielka ilość mieści się na odcinku prowadnika (znaczy tego pręta wewnątrz) o pomniejszonej o ok. 2mm średnicy. Dość trudno szczegółowo opisać tę operację, już to raz zrobiłem jako poradę na innym forum. Koleś skorzystał i sam napisał, że się zdziwił efektem. Ale tam było chyba z prowadzeniem optycznym, czyli na oko do przytwierdzonej listewki.


Aaa.... kumam... No da się...
Spoko, jak będzie trzeba - pomyślę.
Zwłaszcza ten patent z prowadzeniem optycznym mi się podoba.
:piwo:

omcKrecik pisze:Ten efekt skórki pomarańczy od wrzątku to jeszcze nie takie przegrzanie, jakie mam na myśli. Powietrzem można łatwo nadtopić piankę albo spowodować, że deczko pożółknie.
Mam rozumieć, że przy innych sposobach niż wrzątek obserwowałeś mniejszy efekt skórki pomarańczy ?


WIesz co, juz nie pamietam... tak mi się wydaje, tyle ze ja tego hot-airem nigdy nie robilem. Hot Air najnizsza temperature powietrza to ma 150* a to jest za duzo.
Suszarka! Do włosów taka... Pamiętam ze walczyłem i chyba nie za wiele się dzialo.
Nad parą od czajnika coś się tam udawało, ale wodą wrzątkiem było najlepiej.


omcKrecik pisze:A tak BTW - zwykłą łyżką stołową też leczy się poręcznie ten cellulit ;)


O tak tak!! Łyżka! Zdecydowanie! Nie nóż tylko łyżka.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 3 wrz 2017, o 09:57

Tak BTW - mam podobne praktyczne podejście do piankolotów jak Ty. Latam też tartakami, niewiele wprawdzie, ale trudno nie zauważyć różnicy 8-) . Uszkodziłem na razie tylko jednego dwa razy, takiego biedniutkiego szybolka OMEI sprzed malowideł a Altamiry ;) . Naprawy są mega pracochłonne w porównaniu do reanimacji pianek. Ale znam relacje o imponujących resursach betolotów, jeśli są właściwie eksploatowane. Sam dręczę Easy Stara i mogę o nim powiedzieć właściwie same dobre słowa. Był już w powietrzu kilkadziesiąt godzin i prócz poprawki osadzenia skrzydeł w kadłubie utrzymuje ciągłą zdatność do lotu. Przegląd pobieżny przed każdym dniem lotów, dokładniejszy (taki ze sprawdzeniem luzów wszędzie, spoin i płatów pod światło) co jakiś czas. No i wrzątek też... Po lądowaniu w dziewannach na przykład :masakra:
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 3 wrz 2017, o 11:06

Ja nigdy nie miałem żadnego "tartaka" ... :|
Cały czas mam takie przekonanie, ze pierwszy prawdziwy dobry samolot to będzie szybowiec ArtHobby.
Rozmyślam o tym od kilku lat, rozważam różne opcje, ale temat szybowca (nie moto-szybowca) wraca jak bumerang.
A jakiś czas temu, kolega... (Zbigniew (?)... chyba, głupio przyznać, ale nie mam pojęcia (nie pamietam) jak ma na imie, ale każdy go zna - "Brodacz", który przyjeżdza czasem na Reguły, zawodowo architekt, genialny projektant i wykonawca, taki sobie pilot (sam tak o sobie mówi, więc nie widzę powodu, żeby o tym nie napisać, choc jak dla mnie to jest trochę za skromny, bo lata całkiem dobrze, a że czasem coś rozwali - no cóż - kto nigdy nie rozwalił żadnego modelu niechaj pierwszy rzuci pakietem)) dał mi się przelecieć szybowcem swojej konstrukcji.
O dzizas... Ten leciutki jak piorko samolot... On się nie kleił do powietrza! On LEŻAŁ na powietrzu... prawie, że stał w miejscu mając jednocześnie niesamowicie skuteczne stery. Wystarczyło go rzucić, żeby szybować nim dobrych kilkanaście albo i kilkadzieścia sekund... Co dopiero jakby go wystrzelić, złapać termikę...
...
Taaa...
Tak więc wcale nie motoszybowiec tylko właśnie szybowiec.
Czy od "Brodacza" czy z ArtHobby to się jeszcze okaże, ale prawie na pewno to będzie coś takiego.
Czeka w kolejce.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 3 wrz 2017, o 11:28

aikus pisze: kto nigdy nie rozwalił żadnego modelu niechaj pierwszy rzuci pakietem

:vhappy:
Po jakichś tam niewielkich doświadczeniach z latadłem bliższym nieco szybowcom, czyli Radianem XL, to coś już próbuję sobie wyobrażać na temat szybowania.
Tego trzeba spróbować samemu, wtedy nikną podejrzenia o nudność zabawy. Raz złapałem taką słabiutką termikę, niziutko - może na 50 metrach, do tego wieczorem - chyba od rozgrzanego słońcem piasku nad Narwią. Wróciłem na Ziemię już prawie po ciemoku :shock:
A o sprzętach z ArtHobby słychać dużo dobrych opinii.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15946
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 3 wrz 2017, o 12:41

omcKrecik pisze:[...]
Tego trzeba spróbować samemu, wtedy nikną podejrzenia o nudność zabawy. Raz złapałem taką słabiutką termikę, niziutko - może na 50 metrach, do tego wieczorem - chyba od rozgrzanego słońcem piasku nad Narwią. Wróciłem na Ziemię już prawie po ciemoku :shock:


Ja raz złapałem termike jeszcze Betą. Latałem chyba ze 40 minut bez silnika i Beta zamiast coraz większa to coraz mniejsza była.
W końcu oddałem drążek z obawy o utratę zasięgu, która jak sie później okazało nie była bezzasadna. Miałem sporo szczęścia wtedy.
Drugi raz, chyba w zeszłym roku jakiś komin porwał mi (dosłownie) ... uwaga uwaga - KOMBATA! Tak jest - tego starego Messerschmitta. Na Regułach to było. Szybko z tego uciekłem - tam łapanie takich kominów jest szczególnie niebezpieczne (strefa i korytarz).


omcKrecik pisze:A o sprzętach z ArtHobby słychać dużo dobrych opinii.


Dziku jest Mistrz.
Jego modele są znane na całym świecie, zdaje się że nawet HobbyKing nimi handluje.

O prosze:

https://www.rcgroups.com/forums/showthr ... ots-thread

Tak, że wiesz... Nie będę raczej szukał innego mistrza gdzieś tam daleko w świecie jak "sąsiad zza miedzy" też chodzi w tej lidze.
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 3 wrz 2017, o 14:19

aikus pisze:Dziku jest Mistrz.
Jego modele są znane na całym świecie, zdaje się że nawet HobbyKing nimi handluje.

Zgadza się. Długo do tego dochodził, sklep znam jeszcze z ul. Siennej. Pierwsze swoje zakupy modelarskie tam robiłem, czasem barterowo za modele kolejowe, których miałem sporą kolekcję.
Samoistne zebrania hobbystów w tym sklepie też pamiętam, można było zebrać potrzebne informacje. Internetu chyba jeszcze wcale nie było albo dopiero raczkował u Nas.
aikus pisze:Tak, że wiesz... Nie będę raczej szukał innego mistrza gdzieś tam daleko w świecie jak "sąsiad zza miedzy" też chodzi w tej lidze.

Popieram :thumb:
aikus pisze:Drugi raz, chyba w zeszłym roku jakiś komin porwał mi (dosłownie) ... uwaga uwaga - KOMBATA!

Przestało padać i słabo wieje, prawie flauta... Więc pójdę na tę moją bliską łączkę cudów polatać czymś niedużym, żeby paluszki nie zesztywniały od bezczynności.
Łączka cudów to jest to... Z trzech stron okolona wysokimi drzewami, ma gdzieś tak z 40m szerokości i 300+ długości. Połowa łąka, połowa (wzdłuż) piachy i pustynna szczątkowa roślinność. Widoczność nieba mocno ograniczona.
I właśnie te cuda... Zdarza się takie duszenie, że kopterek sąsiada nie dał rady - usiadł sobie na koronie wysokiej sosny. Za to na drugim końcu łączki latałem sobie kiedyś takim parkflyerem 20...25 m nad glebą bez napędu dobre 5 minut. Potem zaczął nabierać wysokości :masakra:
Niekiedy pod wieczór odczuwalna (na poziomie 1.5...2 m) różnica temperatur dochodzi do 4-ech stopni na dystansie mniej niż 10 metrów. W tej samej chwili, prawie zawsze jest to w tym samym miejscu. No ciekawe...
Także któregoś razu zimą termometr w aucie pokazał -33*C przy takiej ogólnej -18*C. Byłem przekonany, że się zepsuł. Tylko, że coś mi zbyt zimno się zrobiło jak na te -18*... Po kilkudziesięciu minutach "się naprawił". Dziwne, bo ten zaokienny pokazywał też coś za mało - i tez mu przeszło w tym samym czasie.
Więc cuda, Panie Dobrodzieju :shock:
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 3 wrz 2017, o 19:34

Była Sienna i Nowolipki. Nowolipki znane nielicznym.
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski

Wróć do „Szybowce i motoszybowce”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości