bjacek pisze:Flatter wredny jest, że hej.
No jest. Nie zna życia ten, któremu się nigdy w locie model nie rozmontował od flatteru.
Staaaare...
I na moje to nie flatter to spowodował tylko błąd konstrukcyjny / wykonawczy i/lub nieznajomość ograniczeń konstrukcji przez pilota.
W locie nożycowym (w sumie to nawet nie wiem, czy tak się ta figura nazywa) używa się bardzo mocno steru kierunku żeby utrzymać maszynę dziobem do góry.
Taki lot nigdy też nie jest jakiś mega szybki, w sensie, samolot osiąga zdecydowanie większe prędkości w locie "normalnym" i tutaj takie momenty były wcześniej, więc gdyby flatter miał wystąpić - wystąpił by wtedy.
Nie widzę tu też żadnego szarpania, żadnego gwałtownego manewru... Więc to nie tak, że pilot zamordował maszynę...
Raczej po prostu nie wiedział, że statecznik pionowy nie wytrzyma tak dużych sił aerodynamicznych.
Można się czepiać, że prawdopodobnie wcześniejsze manewry (było tam kilka ciasnych zakrętów, beczka) prawdopodobnie osłabiły konstrukcję, ale kmą, samolot powinien to wytrzymać.
No wtopa, wtopa na maksa, bo przy takim modelu, o takich rozmiarach (1:2) to jednak ... Można by oczekiwać, że ani pierwszoklasiści go nie budują, ani nim nie latają...
Ale z drugiej strony, to tylko model.
A dokładnie takie awarie, kończące się różnie zdarzały się i w dorosłym lotnictwie i to w cywilnym, gdzie bezpieczeństwo jest najwyższe z możliwych. (ja wiem o dwóch takich przypadkach: jeden to Jumbo któremu oderwał się kawałek statecznika pionowego, ale wylądował bezpiecznie, a drugi to ... już nie pamiętam co, ale odpadł cały statecznik pionowy i tu niestety była katastrofa i wszyscy zginęli).