Strona 1 z 1

Mini Slinger

: 30 sty 2014, o 22:49
autor: Ramotny
W ostatnie wakacje ulotniłem prezent gwiazdkowy sprzed 2 lat czyli ->Mini-Slingera.
To małe skrzydło ma dość pożądaną dla mnie cechę czyli jest (w miarę) kieszonkowe. Co prawda montaż zajął więcej niż 30 minut jak mówi instrukcja ale udało się to zrobić (łącznie z zastanawianiem się i przymierzaniem innego napędu o czym niżej) w 4 godziny (jedno przedpołudnie).
Żeby jednak fajnie latało trzeba zrobić moda zgodnie z zaleceniami wcześniejszych użytkowników (RCGroups) tj zamiast załączonego fabrycznie silnika 180 użyć małego bezszczotkowca. Ja wziąłem jakiś aktualnie nieużywany silnik od heli klasy 250 (Turnigy 2627 Brushless Outrunner 3800kv) pędzony z 2s, śmigło APC 4,5x5,5 i helikowy regulator Aligna 18A. Ciąg ma taki że na świeżym aku wali pionowo do góry.
Trochę ciasno jest w komorze bateryjnej żeby zmieścić i aku i Rx i ESCa ale ESCa można wsadzić do tunelu silnika i wtedy w zasadzie jest już spoko.

W ogóle jest przesympatyczne i miłe w pilotażu. Tak jak piszą niektórzy piloci (->przykład) ma dużą dobroć i czasem trzeba zrobić 2-3 podejścia do lądowania bo lotniska brakuje żeby je posadzić.

Obrazek

Filmów niestety nie mam ale w sieci można sporo znaleźć.

Model niestety nie jest już produkowany i gdzieniegdzie tylko można znaleźć jakieś resztki magazynowe

Re: Mini Slinger

: 30 sty 2014, o 23:01
autor: rrradek
Używasz hamulca w regulatorze? ja w takim przypadku jak model szybko podchodzi daję minimalnie gaz, tak aby śmigło lekko się kręciło, mocno model wtedy zwalnia. Stosuje to głównie w motoszybowcach bez klap, gdzie są duże składane śmigła. Nie wiem jak przy takim śmigiełku. W kilerze też mam śmigiełko 4,5x4,5 model lata bardzo szybko, ale nigdy nie miałem problemu z lądowaniem. Możesz spróbować złapać model do ręki :)

Re: Mini Slinger

: 31 sty 2014, o 00:27
autor: Don Mirson
Bez hamulca też da rade, ino trzeba bezgaz i w górę.
Fajny ten modelik...

Re: Mini Slinger

: 31 sty 2014, o 09:28
autor: Ramotny
Ja nie mam problemów z lądowaniem bo zawsze mogę go nosem do ziemi... ;). Po prostu pierwsze lądowania to był stres bo ja chcę a on nie.

Tak na marginesie to jest jedna (a właściwie dwie) rzecz która mi się w nim nie podoba.
1. Pokrycie skrzydła folią - jakikolwiek uszkodzenie i nie ma siły żeby odzyskać oryginalną gładkość
2. Stateczniki pionowe są z cienkiej pianki mocowane na dwa wkręty - jak się przygną - masakrą robią się wiotkie i trzeba je na sztywno kleić
3. no i oryginalne mocowanie kabinki pozostawia wiele do życzenia ale to duperel...

Re: Mini Slinger

: 31 sty 2014, o 10:16
autor: Artu
Dodam jeszcze:
4. Tragicznie wysoka cena, jak już się znajdzie gdzieś ten modelik. :wow2:
Za takie pieniądze można sobie zbudować od podstaw, z dobrym wyposażeniem latające skrzydełko :juppi: