Na początek kilka wstępnych spostrzeżeń:
1. Samolot raczej nie lubi kontaktu z asfaltem...
Przy lądowaniu mocno pionowym oderwal sobie skrzydło i naderwał silnik...
Przy okazji dowiedziałem się, że ma uczulenie na CA + przyspieszacz. Bez przyspieszacza jakoś znosi... Będe jednak używał wyłącznie CA dedykowanego do styropianu i przede wszystkim uhu pora...
Oczywiście, jak to bywa z samolotami z pianki, naprawa trwała kilka minut...
2. Niestety samolot wyjęty z pudełka wymaga sporej regulacji. Same trymery nie wystarczają (kończy się skala a samolot nadal ucieka). W przypadku steru wysokości i kierunku trzeba było dokonać korektę na popychaczu, co nie jest problemem, ale moim zdaniem nie powinno być potrzebne przy zakupie samolotu RTF...
Jesli chodzi o lotki, sprawa się komplikuje nieco, ale zakładam, że podobnie jak w Easycopterku można wejść w ukryty tryb do dodatkowego trymowania - jeśli tak, sprawa załatwiona. Jeśli nie, trzeba będzie naginać drucik, który z założenia nie jest przygotowany do naginania...
Zresztą właśnie to było przyczyną pierwszego szybkiego krecika

Planowałem doregulować model w locie jednak, jednak ustawienia były zbyt nietypowe, żeby utrzymać go w powietrzu

Ponieważ jest dość wrażliwy na stery, nie zdawałem sobie sprawy, że wymaga aż takiej regulacji... Tym większe zdziwienie byłoby dla osoby, dla której byłby to pierwszy model...
3. W porównaniu do Mustanga P-51 Park Zone (porównuje do niego, bo tylko tego mikruska znam...) robi wrażenie samolotu nieco niższej jakości... Mam tu na myśli jakość wykonania, odporność na krety itp... Być może to tylko moje wrażenie...
Poza tym, samolot całkiem przyjemny...
4. Po wyregulowaniu (nawet jeszcze niezupełnym) zachowuje się już w locie bardzo fajnie. Mały wariacik jest mocno wrażliwy na stery i można się nieźle powyżywać. Lata całkiem szybko i agresywnie, co mi się podoba. Nie powinien się szybko znudzić. Daje sobie również rade przy lekkim wietrze.
5. Bardzo ciekawie jest rozwiązany sposób montowania śmigła. Jest to ogromna zaleta tego modelu. Zaczep jest skonstruowany w taki sposób, że śmigło mocno się trzyma silnika, gdy jest ułożone prostopadle do osi. Bardzo łatwo się odczepia poprzez przechylenie śmigła. Przydaje się to przy upadkach. Śmigło sie nie łamie tylko odczepia, ratując siebie i jednoczesnie nie przenosząc siły uderzenia na silnik... Własciwie przy każdym nieprawidłowym lądowaniu śmigło odskakuje. Zaczepienie trwa jednak sekunde, a klejenie połamańca troche więcej...
Na chwile obecna jestem zadowolony i polecam, ale nie osobie, która rozpoczyna przygodę z samolotami... To taki mikro kombacik

----------------------------
EDIT 2011.12.29:6. Wrócę jeszcze do silnika... Myślę, że jego mocowanie to najsłabszy punkt samolotu (dzięki bogu, troche je ratuje sposób montowania smigła...). Właściwie nie ma co liczyć na to, że obędzie się bez klejenia. Wczoraj, oderwałem już lekko chlapiącą część styropianu, w której ułożony jest silniczek i całość potraktowałem uhu porem. Myślę, że na jakiś czas wystarczy... Mogę tutaj dodać, że Mustang P-51 Park Zone znacznie lepiej znosi wszelkie glebo-bicia...
7. Co do ustawienia lotek, sprawdziło sie moje przypuszczenie i istnieje możliwość dodatowego trymowania przez "ukryte menu". Umozliwiło to prawidłową regulację lotek. Niestety możliwości takiego trymowania sa ograniczone, w przeciwieństwie do Easycoptera, gdzie można przechodzić trymerem przez cały zakres serwa... Okazało się jednak, że w środku jest również drucik, którym można skorygować lotki, poprzez odpowiednie nagięcie - traktuje jednak takie rozwiązanie jako ostateczność, bo liczba tego rodzaju ustawień jest zawsze ograniczona wytrzymałością drutu...
8. Znalazłem wiekszego brata P-47. Ciekawa nazwa...



9. A tutaj robiłem dodatkowe testy wytrzymałości ("lotnisko" na Ursusie)...
Symulacja lądowania tupolewa - udział wzięła roślinność, wspomagana górną częścią ogrodzenia...

Obyło się jednak bez ofiar...

I jak tu wierzyć w śmierć Hanki...?