Wiem, że to małe jest (1:18), ale jak na takiego mikrusa jest całkiem fajnie ukompletowane (4x4, "normalne" amorki, etc.), wygląd bebeszków budzi zaufanie, no i cena gwarantuje, że w przypadku wtopy człowiek nie będzie aż tak bardzo pomstował na swoją głupotę
.Tak, wiem, jak samochód, to nie mniejszy niż 1:10, ale... wtedy koszt idzie w górę średnio 5x, więc jak na kompetną fanaberię i spore ryzyko pomyłki to byłby IMHO zbyt duży wydatek. Dwie stówki z okładem ujdą, tym bardziej, że ten maluch wygląda na całkiem dzielną i wytrzymałą sztukę.
Pozdrawiam,
Piotr.
PS. V977 też jest mały, a mimo wszystko jest fajny...
W autach chyba troche inaczej sie to skaluje. Ja juz od jakiegos czasu przymierzam sie do zakupu furki. Naogladalem sie juz mase recenzji i przynajmniej wiem juz, ze dla mnie male + asfalt = nuda. Auto ma latac, nakur.ac zwirem i piachem po oczach, wtedy jest fun 
A tymi malymi popierdolkami raczej ciezko o takie cos, wiec celuje w jakiegos truggy czy desert truck 1:10/1:8. Jak widze na tych wszystkich reckach i objazdach to fizyka zaczyna fajnie dzialac dopiero od 1:10 czy 1:8 ze wzgledu na wage, a przy 1:5 to juz jest bajka. Mozna podziwiac zachowanie zawiechy i model tez juz sie zachowuje bardziej jak prawdziwy. Marzy mi sie zbudowanie jakiegos customa truggy/short course ale dostepnosc gratow w pl widze ze jest cienka, a sprowadzanie mostow zza granicy to droga zabawa jak patrzylem. Rzuc okiem na Desert Foxa z hobby kinga. Co prawda troche drozszy niz ten z Twojego linka bo okolo 600zł ale jest na bezszczotce, na 2 lub 3s, fajnie wyglada, fajnie skacze i kopa tez ma konkretnego. Na szutrze mozna niezle powywijac. Jak nie zmieni mi sie koncepcja to w przyszlym roku bedzie u mnie 
tu masz recke (i kanal tez polecam):