
Dokladnie takiej reakcji sie spodziewalem:)
A co jesli powiem, ze zamiast dymac na poczte moglbym spedzic te pol godziny przytulajac dziewczyne na kanapie, albo siorbiac browara z przyjacielem?
Takie chwile sa bezcenne, wiec wyceniajac wyjscie na poczte na 30 zlotych... robie to i tak jak za darmo.
A w kwestii inwestycji we wlasna radoche przez uprawianie hobby (ktore, rzecz jasna, z zalozenia tylko kosztuje) - tak, zgadza sie, tego sie nie wycenia, bo to, jest tak samo bezcenne jak te chwile z browarem albo na kanapie przy muzyce.
Wiec tu... wszystko sprowadza sie do tego czego wlasciwie chce.
I ile jestem w stanie za to zaplacic - tak czy inaczej.
Chce miec prosta zebatke.
Najchetniej kupilbym ja za 15 zlotych... ale nie ma takiej opcji.
Wiec mam do wyboru: kupic za 10 i sobie poprawic na tyle na ile moge co zajmie mi pol godziny, moze mniej, albo kupic za 10 zlotych i skorzystac z pomocy szanownego Krecika... ktora wyglada - juz napisalem jak.
No niestety - jak sie nie obroce to dupeńka z tylu.
A czas, nadal uwazam, ze trzeba umiec wyceniac. A przede wszystkim szanowac.
Swoj. Swoj czas.
Bo jak sie swojego czasu nie szanuje to zasadniczo nie szanuje sie siebie.
A jak ktos nie szanuje siebie, to nikt go nie bedzie szanowal.
KIedys jeden znajomy (tak sie sklada, ze psycholog) opowiedzial mi anegdotke o pacjentce, ktora chciala sie umowic pilnie do ... psychologa wlasnie, a ten powiedzial jej, ze juz dzis nie da rady, bo nie ma czasu i ze dopiero jutro.
Godzine pozniej zobaczyla go jak siedzi nad stawem i karmi kaczki.
Podeszla do niego i zrobila mu awanture, ze ja oklamal, a on jej na to "Szanowna Pani, jest Pani w bledzie. Nie oklamalem Pani. Wlasnie teraz jestem na najwazniejszym spotkaniu dzisiejszego dnia - na spotkaniu z samym soba. Wiec bardzo prosze mi nie przeszkadzac i przyjsc jutro."
Takie tam ... psychologiczne pitolenie, nie?
A mi sie spodobalo.
Niektorzy w swojej naturze maja szanowanie siebie i znanie swojej wartosci.
Niektorzy musza sie tego nauczyc.
Aha i jeszcze jedno: Ile musicie mi zaplacic za wszystkie moje wpisy na forum??
Bardzo trafne pytanie.
Ano w zlotowkach, to dokladnie nic. Zero null.
Bo ja zaplate pobieram sobie w innej formie. Bez waszej zgody wiedzy i krzywdy

Moja zaplata to wasze odpowiedzi. Czasem ochrzan, czasem polemika, czasem dziena... Korzysc psychologiczna - tak to sie chyba nazywa.
Oczywiscie to tez moglbym przeliczyc na pieniadze, o ile zamiast siedziec na forum - moglbym jakies zarobic.
Ale akurat nie moge, albo nie moge zarobic wiecej, moje pisanie badz nie - niczego nie zmieni.
A samo pisanie i bycie czescia tego forum, jest podobnie jak browarek i wersalka - rzecza bezcenna.
Wiec tak - tego nie musze wyceniac.

Tak, ze tego...
Wojtus... juz wszystko wiesz o szlifowaniu wałów, nie?
No to, do dziela!!
