amunicja.jpg
mikegsx400 pisze:już miałem napisać, że tak to jest jak chce sie podziadować i ograniczyć koszty utrzymania tylko do śrutu, i nie wydawać tej złotówki na 'kartusz' co2 co kilkadziesiat strzałow.... no ale... nie napiszę
aikus pisze:PoDAWOwać!!!
Podawować.
No ja podawowałem, ale to nie był... tak naprawdę ...
Kuźwa, no naprawdę przy zakupie tej wiatrówki moje wyobrażenie o tym było trochę inne.
No bo skupiałem się na precyzyjnych wiatrówkach bezodrzutowych no i skoro tak, to ja wiedziałem, że:
- PCP to takie wiatrówki top of the top of the top - i to jest prawda, aczkolwiek wcale nie oznacza to, że gdyby nie ich cena to PCP byłaby wiatrówką najlepszą dla każdego.
- PCA - to taka uproszczona wersja PCP, czyli PCP dla ubogich.
- CO2 to w ogóle jakieś dziwne dziwactwo w świecie karabinków. W pistolach jest, i ok, fajnie, ale wiatrówki? HGW jak to strzela, to na pewno słabe jest i w ogóle nie ma sensu sobie tym głowy zawracać, skoro jest ...
... skoro jest PCA.
Bo przecież skoro jest PCA, to nie ma sensu szukać dalej.
I pod wieloma względami rzeczywiście tak jest, tyle że szkopuł tkwi w szczegółach.
A szczegóły są takie, że tak naprawdę to po prostu NIE MA tanich, z najniższej półki wiatrówek PCP. To jest jedyna rzecz która je odróżnia od PCA i CO2.
Zarówno spośród PCA jak i spośród CO2 można kupić wiatrówki z wyższej półki, profesjonalne, wyczynowe, zawodowe czy jakkolwiek to tam nazywać, oraz można kupić wiatrówki dla z półki dla ubogich.
Ale to nie koniec, bo mogłoby się wydawać, że w takim razie to PCA to jest całkiem bez sensu.
No nie. Nie jest.
I dla mnie też nie było dopóki nie zacząłem się bawić w strzelanie jak snajper. Bo żeby strzały były przewidywalne i porównywalne, to nie ma zmiłuj - każdy musi być napompowany 10 razy.
A to boli!
Dopóki strzelałem sobie typowo rekreacyjnie, na 5, 10 metrów, z muszki i szczerbinki - była to naprawdę bardzo sympatyczna wiatrówka.
Przeważnie wystarczyło "pompnąć" trzy razy i jazda. Jak chciałem mocniej jebnąć no to pięć.
A 10 razy - to tak od wielkiego dzwonu, jak chciałem przestraszyć bażanta na horyzoncie.
Przy tej okazji warto też zaznaczyć, że 10 razy to nie jest tylko trzy razy trzy plus jeden. Nie nie.
To nie jest też tylko o 7 więcej niż trzy.
NIE!
Pierwsze trzy razy pompuje się naprawdę bardzo lekko.
Pięć - jak Cie mogę.
Po pompowaniu 10 razy 10 razy z rzędu - naprawdę łapy odpadają.
No i potem tymi przemęczonymi łapami mamy celnie po snajpersku strzelać...
... że tak powiem idźcież w członek męski.
Aaaczkolwiek... no kuźwa może ktoś lubi strzelectwo i siłkę w jednym - ja tam nikomu tego wypominać nie będę - lojalnie uprzedzić - uprzedziłem.
Zatem...
...Ok?
No i tu dochodzimy też do wniosku, że połączenie tej wiatrówki z lunetą raczej mija się z celem.
Tak, raczej się mija.
aikus pisze:AHA i jeszcze jedno: Mike, bo ... ja po dzisiejszym strzelaniu wiem już jakie jest uzasadnienie tych nabojów 88g.
I powiem tak, jeśli chcesz sobie fajnie strzelać, to nie montuj przejściówki.
W mojej wiatrówce, szacunek, wszystko OK, nabój 12g rzeczywiście wystarcza na około 60 strzałów, natomiast ...
... spróbuj je oddać jeden po drugim.
Czyli 12 ciach ciach ciach, wymiana magazynka, kolejne 12 i okaże się, że trzeci magazynek jest już wypluwany a nie wystrzelany, a nabój choć jeszcze w połowie pełny to cały oszroniony.
W nabojach 88g tego efektu w takim stopniu nie ma.
Twoją wiatrówką nakurwialiśmy cały dzień i nie było czuć spadku siły.
To o to chodzi.
To po to te naboje są.
Po to są one.
Po to są.
Trochę lepsze wiatrówki z mojej półki cenowej mają montowane dwa naboje 12g, żeby zminimalizować ten efekt słabnięcia naboju przez jego schłodzenie - to tak już całkiem na marginesie.
aikus pisze:mikegsx400 pisze:a przyjąłeś już słowo "kartusz" do słownika?
Nieee tam... Jakieś niedojebane to słowo jest...
mikegsx400 pisze:przy okazji, wsadziłem dziś tą przejściówkę do acetonu celem usunięcia powłoki. no i farba to to nie jest bo po 3 godz nawet nie zmiękło. psiknąłem perełkami szklanymi i nie ma zadowalającej poprawy, także nie będę montował.
A własnie bo zapomniałem! Miałem DOKŁADNIE TEN SAM PROBLEM przy wkręcaniu w tą moją nową wiatrówkę tego naboju, w sensie tej zatyczki.
Kuźwa... fabrycznie nowy gwint jakby nie pasował.
Tyle, że ja się nie bawiłem acetonem, tylko wziąłem mosiężną szczotkę drucianą na dremelek i przeleciałem po gwintach.
Potem wyczyściłem, nałożyłem trochę tawotu i poszło.
Za pierwszym razem i tak dość ciasno, ale normalnie ręką, bez żadnych dodatkowych narzędzi.
Kolejne razy już całkiem lekko.
Te gwinty widać nie raz tak mają - drobnozwojowe są a precyzja narzynania taka sobie...
W sensie u Ciebie gwint w wiatrówce to jest raczej zaje**sty, w przejściówce może być taki sobie.mikegsx400 pisze:i do tego ja mam na 8 nabojów.
Do tego przeładowanie pół automatyczne a nie automatyczne - to też wymusza trochę odstępu między strzałami.
Z jakiegoś powodu we wszystkich wiatrówkach na CO2 z wyższej półki przeładowanie jest półautomatyczne (czyli właśnie tak jak u Ciebie).
Natomiast ja tu widzę jeszcze inny powód: Automatyczne przeładowanie śrutu oznacza, że część pociągnięcia cyngla idzie właśnie na mechaniczne przeładowanie. A to oznacza niepłynną jego pracę tylko jakieś mniej lub bardziej wyczuwalne skoki - rzecz absolutnie nieakceptowalna w sprzętach wyższej klasy.
Spust może chodzić twardo, może chodzić miękko, może być regulowany (to już wypas) jak kto woli, ale MUSI bezapelacyjnie chodzić płynnie.
Jak nie chodzi - dyskwalifikacja.
No a ... w tanich zabawkach chodzi różnie.
I przeważnie nie najgorzej i przeważnie idzie się do tego przyzwyczaić, a wartością dodaną jest automatyczne przeładowanie śrutu...
Taki świat.
ocean_wro pisze:A ja żeby czuć się bezpiecznie to mam to....
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości