Ooo..... jakoś wątek zgubiłem a całkiem ciekawie się zakończył...
W sumie to wracam z inną sprawą, ale najpierw się odniosę.
Otóż - niebywałe, ale ... nie zgadzam się

Sprawdziłem na szybko ceny dysków i ogólnie to nic się nie zmieniło.
Cena za rok w chmurze jest porównywalna z ceną dysku, który mogę kupić i po prostu mieć. Na zawsze.
I jakby tu nie będzie rewolucji, bo dane w chmurze nadal są na dyskach, tylko, że tak dokładnie to ciężko powiedzieć gdzie - i tu dochodzimy do kolejnego aspektu z którego ludzie albo nie zdają sobie sprawy, albo mają go w dupie: Trzeba mieć bezgraniczne zaufanie do dostawcy chmury.
A ja osobiście nie mam i mieć nie będę.
OK, w przypadku 90% moich danych spokojnie mógłbym je trzymać w chmurze, ale pozostałe 10% trzymam nawet na swoich dyskach w domu zaszyfrowane.
Teraz wyobraźmy sobie co oznacza praca na szyfrowanym kontenerze który trzymamy w chmurze. W zasadzie nierealne, jeśli nie chcemy chmurze przekazywać klucza/hasła, a jeśli to zrobimy - end of story: dane i klucze w tym samym miejscu - wracamy do bezgranicznego zaufania do dostawcy chmury.
I tak dochodzimy do miejsca w którym jak kiedyś byłem na etapie chura-optymizmu jeśłi chodzi o chmury, tak teraz się grzecznie z tego rakiem wycofałem.
KOrzystam - oczywiście, bo to wygodne jest, ale tylko do synchronizacji danych (zdjęcia filmy... i chyba tyle. A no i jeszcze książka adresowa).
Z resztą- ja, to ja, mogę być dziwakiem i odmieńcem... ale podobny trend powstaje w wielu firmach, a co większe - po prostu stawiają swoje chmury.
Przykładowo: bank - nie zaufa microsoftowi. Za wujca wacława.
Postawi HSMa za grube miliony(bez przesady), żeby zautmoatyzować zarządzanie kluczami którymi szyfruje dane wrzucane do chmury (DANE! Nie pliki. Rekordy baz danych, ergo szyfrowanie odbywa się w dodatkowej warstwie leżącej pomiędzy aplikacją a bazą danych).
.... i tak dalej.
No i w ten oto sposób, jako, że właśnie kończy mi się miejsce na NASie, przymierzam się do upgradu (wymiany dysków).
Może nawet się szarpnę na większe i zrobię sobie RAIDa 1 (do tej pory mam RAID0 - spoko akceptuję przestój w razie awarii dysku, backupy robię co noc).
Anyway: teraz moja zasadnicza sprawa z którą postanowiłem tu przyjść.
Potrzebuję private-VPNa.
Coś w stylu Nord-VPN albo coś takiego.
Moje oczekiwania (lub ich braki)
- im dalej ode mnie tym lepiej (ale nie muszą a wręcz nie powinny co być chiny/usa/rosja - najlepiej któryś z krajów UE, ostatecznie może być Polska np Kraków, nie Warszawa)
- za darmo (albo za jakieś niewielkie pieniądze)
- permanentnie
- brak wymagań jeśli chodzi o zaufanie i prywatność - mogą skanować i sniffować wszystko co chcą.
- brak miesięcznego limitu transferu (albo duży - powiedzmy 2GB powinien mnie zadowolić).
- może być mało wydajne - luzik.
Po co mi to?
Jak ktoś załapie temat to opowiem

(nic krzywego ani nielegalnego w każdym razie - ot zaspokojenie mojej paranoi).
Najlepiej by było jakby ktoś prywatnie zgodził się postawić u siebie bramke OpenVPN...
Wyregulować helikopter to jak zagrać na fortepianie.
Drugi raz tak samo, się nie da. Można lepiej.