To ja muszę się pochwalić dzisiejszym ukończeniem nowej wersji mojego Tarota 450 FBL znanego wcześniej jako Iron Man

Co mu zrobiłem:
- wymieniłem silnik na inny bo poprzedni zaczął przerywać. Potem jeszcze wymieniłem regiel, bo okazało się, że po wymianie silnika dalej przerywa. Regiel wziąłem identyczny 65A od drugiego Tarota, który i tak jest chwilowo nielotem.
- przykleiłem oczko do wygodniejszego poziomowania:

- podmieniłem górne mocowanie ramy z łożyskiem wału, oraz przy okazji wymieniłem uchwyty kabinki, i dałem je na kilka podkładek, żeby weszła nowa kabinka innego kształtu. Sam wał główny przestał tak latać, zakładam, że poprzednie łoże było już uszkodzone po krecie jeszcze jako IronMan

- powróciłem do Alignowskiego podwozia na pałąkach. Głównie dlatego że znalazłem je w pudle grzebiąc w magazynie z częściami, ale również dlatego aby obecne podwozie "dać" drugiemu Tarotowi

- chyba rozkminiłem zagadkę małych kątów ogona w niektórych skrzynkach w 450. Nawet problem nie leżał w skrzynkach, ale w plastikowych łączkach ramiona okucia do motylka. Są wersje dłuższe i krótsze:


Okazuje się, że te dłuzsze nie pozwalają na osiągnięcie odpowiednich kątów ogona w położeniu śligacza "przy skrzynce". Tak jest z długimi:

A tak z krótkimi (i tak właśnie zostawiłem):

- no i oczywiście nowa kabinka z BG
Całość teraz wygląda tak, i czeka na oblot:



Przy okazji: rozbierając drugiego Tarota (tego z flybarem, po ostatnim krecie i przy okazji kilku "przeszczepów" do drugiego Tarota) coś mi dziwnie rama nir schodziła się z przodu. Oto jak wygląda jej przednie dolne mocowanie:

Wysłane z tapatalk. Android forever.