Co dziś zrobiłeś ze swoją (nie tylko) latającą maszyną

Na każdy temat. Byle kulturalnie...
Regulamin forum
Jakiekolwiek wulgaryzmy, obrażanie innych użytkowników i wszelkie inne działania sprzeczne z powszechnie przyjętymi normami społecznymi będę automatycznie eliminować posty, wątki a nawet autora.
Awatar użytkownika
kamas
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 89
Rejestracja: 08-06-2017
Lokalizacja: Poznań / Czmoń
Podziękował: 5 razy
Podziękowano: 2 razy

Postautor: kamas » 11 kwie 2018, o 07:41

gumi pisze:Czy ja dobrze widzę, czy w tym heli ogon kręci się w druga stronę , co tłumaczyło by obroty ogona w przeciwnym kierunku?


Tak, ogon kręci się w drugą stronę, tzn. patrząc z boku od strony łopatek - w prawo, dodatkowo obrócone są okucia i zrobione nacięcie na wałku ogonowym (dremel mod) alby można hub zamontować na samym końcu wałka (większe kąty).

aikus pisze:Zdarza się w T-rexach. Za mało kleju dałeś wkręcając tulejke ślizgacza.


Tylko żę w moim przypadku tulejke (Slide shaft) ścieło (wytarło :masakra:) od strony gdzie jest większa średnica, no i wyskoczyła

Obrazek

aikus pisze:A są i pionowe?? :rotfl2:


Jasne że są :D ale mi chodziło o pierwsze zawisy po zimie (pozimowe) :rotfl:
Trex 500DFC; 2x quad 5" fpv; TZAGI 1.2m; Kyosho Inferno Neo 1:8 Nitro; Tarot 450DFC; Kyosho Kobra ep 1:10; Pioneer 1.4m; Arrma Senton 6s blx, Inspire 1
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19704
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1793 razy
Podziękowano: 920 razy

Postautor: Don Mirson » 11 kwie 2018, o 07:44

Kamas, robiąc łopatki w drugą stronę, utrudniasz ogonowi sprawną pracę.
Raz, że serwo cieżej pracuje, dwa że popychacz może się uginać. Jest jeszcze trzy (spójrz na swój ślisgacz), cztery (piach w oczach) i pięć, ale zapomniałem :)
Awatar użytkownika
windcatcher
Dr Glut
Posty: 2300
Rejestracja: 10-08-2013
Lokalizacja: Wrocław
Podziękował: 2 razy
Podziękowano: 156 razy

Postautor: windcatcher » 11 kwie 2018, o 07:44

Ten heli miał wszystkie możliwe mody ogona za swego życia. Dremel, inverted, longer shaft, shorter links - mówisz i masz

Był TT, potem belt, 325, 335, 360, 3s, 4s, 6s - kameleon.

Tak mi tych przeróbek brakuje, że nowego trexa 470 zacząłem modować. Wynik końcowy jest taki:

Obrazek

Ratio 4,73333333333
iX12, O210,W360,T470,GX380,D420,P425,... --> Pozdrawiam Michał
Awatar użytkownika
kamas
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 89
Rejestracja: 08-06-2017
Lokalizacja: Poznań / Czmoń
Podziękował: 5 razy
Podziękowano: 2 razy

Postautor: kamas » 11 kwie 2018, o 08:03

Co model to mod :D
Trex 500DFC; 2x quad 5" fpv; TZAGI 1.2m; Kyosho Inferno Neo 1:8 Nitro; Tarot 450DFC; Kyosho Kobra ep 1:10; Pioneer 1.4m; Arrma Senton 6s blx, Inspire 1
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19704
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1793 razy
Podziękowano: 920 razy

Postautor: Don Mirson » 11 kwie 2018, o 08:07

Dawaj do wątku upgradowo-otrexowego bo zginie :)
I daj tez więcej info nt cięcia belki :)

Kiedy oblot i na jakich łopatkach?
Awatar użytkownika
Mati
Elita forum...
Posty: 720
Rejestracja: 24-05-2015
Lokalizacja: UK
Podziękował: 205 razy
Podziękowano: 46 razy

Postautor: Mati » 11 kwie 2018, o 08:42

@Kamas Wspominałeś o "niedalekiej burzy" podczas zajścia - czy z tego powodu mogło coś "zaburzyć" nomen omen Twój lot? W sensie jakieś niedalekie wyładowanie?

Pytam serio. Bardziej ogólnie.
Czy możliwy jest taki scenariusz? Czy zdarzały się takie przypadki? Pytam, ponieważ "zrobiłem" kilka pakietów kombatem, kiedyś w pobliżu burzy i nie zauważałem istotnej zmiany podczas intensywnych wyładowań. :gas: A klasa aparatury nie była jakaś... Żadna wręcz była... :ugeek: Liczyłem się z wbiciem gada w glebę. 8-) Nie wbiłem. Nie wiem jak wiele szczęścia miałem i chciałbym się dowiedzieć. :dk:

aikus pisze:Zdarza się w T-rexach. Za mało kleju dałeś wkręcając tulejke ślizgacza.
Z reszta to się może zdarzyć w wielu helikopterach, w Gaui też.

Że tak dodam: Zbyt oszczędne dodanie kleju, lub zapomnienie dodania kleju zdarzało się również w T-Rexach 500, KDSach... Można dopatrzyć się poprawy statystyk w Kasamach, Goblinach i... No właśnie GAUI. Właśnie dlatego nie mam Gauki. Bo w niej trzeba grzebać tylko od święta i pozostaje jedynie zmiana kabinek. A T-Rexy dają w tym czasie mnóstwo frajdy bo se można pogrzebać i poprzyklejać śrubki mocniej. Można też pretendować do do kreta roku. :)

Albo może to ratio ogona? :grin2:

Załóżmy jednak taki scenariusz:
Helikopter w ogniu. Napierdala Pirotictoki przez duże "P" albo wisi nad ziemią. Albo na dwudziestu metrach. Nie ważne. Do końca mamy sterowanie (i pełne zaangażowanie ZYXa, który robi co może) tarczą, ale tracimy ogon z powodu awarii mechanicznej (takie tam z ogonkiem). Mamy w takim razie również kompensację. I teraz czas zwalnia i następuje moment uderzenia w tą (w tym momencie) j***ą glebę.
Heeeeelllliiiiiiiikkkkkoooopppptttteeeerrrrr rrrrooooozzzzbbbiiiiiijjjjaaaassiiiiięęęęę dddoooooottttyyyykkkkaaajjjąąąąccccc kkkkaaaabbiiiiinnnnnkkkkąąąą... dobra - Teraz wszyscy pozostajemy w transie i tu dalej będziemy używać miar czasu bardziej funkcjonalnych przy slołmołszyn...
Helikopter odbija się od ziemi i jak śledź robi obrót w drugą stronę - kompensacja przestawi serwo...
Albo: Przy overspeedzie, lub zawisie przodem coś nie wyszło i helik dziduje wirnikiem ogonowym w glebę, po czy belka przestaje się giąć i tenże się przechyla akurat odwrotnie do kierunku, w którym powinien mieć łopatki...

Albo kabinką do przodu jeb i się przechyla na lewo... :plask:

Łty Łty Łty.... Wychodzimy ze slołmołszyn i basta...

Czyż aż tak nieprawdopodobneż :?:


Królestwo za filmik. :piwo:
"Chwyciło i nie puszcza...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 16290
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1773 razy
Podziękowano: 1022 razy

Postautor: aikus » 11 kwie 2018, o 08:52

To co mówisz ma sens, jeżeli założysz, że w helikopterze na ogonie nie używa się ujemnych kątów.
A takie założenie jest błędne.
Nie wierzysz? Spróbuj.
Ustaw sobie endpoint tak, żeby nie mieć ujemnych kątów na ogonie.
Helikopterem nie da się latać praktycznie nic poza zawisami i lotami postępowymi.
Serio, nie wiem jakim cudem, bo np. mikrusy z silniczkami na ogonie mają możliwość dawania tylko dodatniego ciągu wirnikiem ogonowym, ale helik CP z brakiem ujemnych kątów na ogonie lata dużo gorzej niż mikrus.
A skoro normalnie kątów ujemnych się używa (używa się choćby do tego aby wykonać szybkiego piro-stopa z kierunku obrotów w prawo), to znaczy, że tak czy siak obciążenia na całą mechanikę ogona działają w dwie strony. W jedna trochę mniej, w drugą trochę bardziej - OK, ale działają.
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19704
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1793 razy
Podziękowano: 920 razy

Postautor: Don Mirson » 11 kwie 2018, o 08:57

Aikus, ale jak przechodzisz na plecki, to wirnik główny nie zaczyna się kręcić w druga stronę. Ogon działa tak samo... :)

Jedynym momentem gdzie następuje mocniejsze "pchnięcie" popychacza to akrobacja, w której wirnik ogonowy musi zareagować mocniej niż na bieżąco kompensuje wirnik główny. Ale takie momenty pojawiają sie statystycznie rzadko i statystycznie zawsze będą to o wiele mniejsze siły niż te w druga stronę...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 16290
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1773 razy
Podziękowano: 1022 razy

Postautor: aikus » 11 kwie 2018, o 09:07

:)
Mylisz się, bo nie rozumiesz.
Nie ma to nic wspólnego z przewracaniem helika na plecy.
Poza tym w locie odwróconym żaden z wirników również nie zaczyna się kręcić w drugą stronę.
Zrób eksperyment taki jak mówiłem, a się przekonasz, może nawet zrozumiesz :P
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 16290
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1773 razy
Podziękowano: 1022 razy

Postautor: aikus » 11 kwie 2018, o 09:12

kamas pisze:
aikus pisze:A są i pionowe?? :rotfl2:


Jasne że są :D ale mi chodziło o pierwsze zawisy po zimie (pozimowe) :rotfl:



Hahahahaha ... :rotfl2: :rotfl2: :rotfl2:
ale gupi jestem ...
:D:D:D
Awatar użytkownika
Don Mirson
Ja tu tylko sprzątam
Posty: 19704
Rejestracja: 11-05-2010
Lokalizacja: Wawa
Podziękował: 1793 razy
Podziękowano: 920 razy

Postautor: Don Mirson » 11 kwie 2018, o 09:23

aikus pisze:Ustaw sobie endpoint tak, żeby nie mieć ujemnych kątów na ogonie.

Aikus, ale ja wiem bo tak miałem niedawno :) Coś w brainie ustawiałem i przy okazji ogon popieprzyłem :) Ogonek zatrzymywał się w połowie i działał tylko w jedną stronę. Latać się dało, ale trzeba było delikatnie. I dało się w obie strony. Po prostu agresywne manewry (w których ogon musiał dać kąty w druga stronę a nie tylko pupuścić te kompensujące) powodowały mocne gubienie ogona.
Awatar użytkownika
wojtekr
Administrator
Posty: 8027
Rejestracja: 22-01-2013
Lokalizacja: W-wa
Podziękował: 299 razy
Podziękowano: 458 razy
Kontaktowanie:

Postautor: wojtekr » 11 kwie 2018, o 09:30

aikus pisze:
kamas pisze:więc sobie ćwiczyłem pozimowe zawisy.


A są i pionowe?? :rotfl2:



Przeciwieństwem pozimowych są letnie a nie pionowe :lol:
Helikoptery
Awatar użytkownika
kamas
Zaczyna się rozkręcać...
Posty: 89
Rejestracja: 08-06-2017
Lokalizacja: Poznań / Czmoń
Podziękował: 5 razy
Podziękowano: 2 razy

Postautor: kamas » 11 kwie 2018, o 13:55

Mati pisze:@Kamas Wspominałeś o "niedalekiej burzy" podczas zajścia - czy z tego powodu mogło coś "zaburzyć" nomen omen Twój lot? W sensie jakieś niedalekie wyładowanie?


Hmm, nie sądzę aby to była burza, tym bardziej że objaw przed kretem potwierdza winę slizgacza.

Myślę też, że zakłócenia, np.te słyszane w radiu, powstają gdy wyładowanie jest pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem.
Trex 500DFC; 2x quad 5" fpv; TZAGI 1.2m; Kyosho Inferno Neo 1:8 Nitro; Tarot 450DFC; Kyosho Kobra ep 1:10; Pioneer 1.4m; Arrma Senton 6s blx, Inspire 1
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 11 kwie 2018, o 23:54

kamas pisze:
Mati pisze:Myślę też, że zakłócenia, np.te słyszane w radiu, powstają gdy wyładowanie jest pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem.

Nie nie, to nie tak...
Odbiornik radiowy "usłyszy" wyładowanie atmosferyczne niezależnie od tego, czy gdzieś jakiś nadajnik w ogóle pracuje. Ogólnie odbiornik ma za zadanie wyselekcjonować z megabajzlu napięciowego, który "łapie" antena (teoretycznie wszystkie nadajniki pracujące na Ziemi plus wszystkie ziemskie zakłócenia i plus to, co przylatuje z kosmosu; praktycznie sygnały na tyle silne, żeby dało się uzyskać czytelną niesioną nimi informację, jaka by ona nie była) ten jeden konkretny sygnał, który przenosi informację właśnie nam potrzebną. Dokonuje tego przez selektywność częstotliwościową - wzmacnia odpowiednio sygnał o wybranej częstotliwości, a wszystkie pozostałe tłumi.
Ale dwóch rzeczy w tym robić nie może:
- wzmacniać tylko tej jednej jedynej dokładnej w punkt częstotliwości. Gdyby tak było, to przy nieuniknionej najdrobniejszej odchyłce częstotliwości nadajnika odbiornik by zamilkł. Np. dostrojony do 2400 000 000 Hz, a "dolatuje" akurat do niego 2 399 999 999 albo 2400 000 001 Hz... i cisza. Więc odbiornik widzi pewien przedział częstotliwości "od-do" , np. 2399 990 000 ... 2400 010 000 Hz, po 10 000 Hz w górę i w dół od tego "środka".

- tłumić całkowicie i bez śladu wszystkich niepożądanych sygnałów, bo to jest nadal technicznie nieosiągalne w aktualnym stanie techniki. Rzecz jasna im silniejszy jest ten niechciany sygnał z anteny, tym trudniej go stłumić.

Wyładowanie atmosferyczne to dość zawiły proces i dużo wydarzeń w bardzo krótkiej chwili, z czego zauważamy tylko finał (-y) : wyładowanie (-a) główne. To wtedy właśnie natężenie prądu narasta do wielkich wartości (10 000 ... 240 000A) w bardzo krótkim czasie, zwykle ułamka mikrosekundy lub pojedynczych mikrosekund, przestrzenny rozkład napięć skacze w takim też czasie od milionów woltów do zera. I właśnie to jest dla Nas najistotniejsze w tym temacie.

Prawa elektrotechniki mówią, że generowana jakąś anteną fala elektromagnetyczna jest tym silniejsza, im szybsze są zmiany napięcia na tej antenie i im większa ich amplituda. Szybkość zmiany to nic innego niż częstotliwość. Dobrze jest, jeżeli antena nie jest zbyt mała i wymiarami dopasowana do emitowanej częstotliwości (to już bardziej zawiłe, zostawmy na razie ;) ).

Mówią one także, że wokół każdego przewodnika wiodącego prąd powstaje pole magnetyczne o indukcji (uprośćmy - sile) proporcjonalnej do natężenia tego prądu. Kanał pioruna (to, co widzimy jako błyskawicę) jest tym przewodnikiem, nawet niezłym...

Mamy więc mega hiper nadajnik o wielkiej mocy, nadający króciutko na wielu częstotliwościach na raz (całe widmo tam jest, od kilkuset Hz do kilkunastu GHz), dodatkowo piorun to nie tylko ten najlepiej widoczny kanał główny, jest wiele "dopływów" do niego z najbliższej przestrzeni. Długość naszej anteny - od kilkuset metrów do kilkunastu kilometrów.
Przy tym jeb... znaczy impuls pola elektro- i magnetycznego może być tak znaczny, że poniszczy sprzęt w pobliżu. W każdym przewodniku w jego zasięgu zaindukuje się napięcie, tym większe im bliższe i silniejsze wyładowanie. Normy budowlane LEMP (Lightning ElectroMagnetic Prevention) są dość rygorystyczne, stalowe uziemione kraty w ścianach budynków to właśnie to. Bez nich los np. komputerów wewnątrz budynku byłby niepewny...

Nasze anteny są malutkie, napięcia indukowane w nich bliskim wyładowaniem raczej nie przekroczą... 5000V. Ale to przy naprawdę bliskim i silnym wyładowaniu. jednak na przewodzącej masie helika może się porobić niezdrowo dużo tych woltów względem ziemi, ale niekoniecznie coś się musi stać awionice.
Samo zakłócenie linku wystąpi zawsze, jednak krótki czas jego wpływu i cyfrowa transmisja danych powodują, że nasze linki są na to praktycznie dość odporne. Porozpieprzanego jakimś odległym wyładowaniem jednego, dziesięciu czy stu bajtów linku nie zauważymy nawet. Nie wiem, czy jest możliwe wylogowanie odbiornika czy udar Braina, nie sprawdzałem i nie spotkałem wiarygodnej relacji o czymś takim. Teoretycznie - jasne, że jest. Nawet odparowanie całego helika bez śladu jest możliwe. Ale bardzo mało prawdopodobne :) .
Sugerowałbym, aby jednak nie latać i ewentualnie schronić się w aucie, gdy wyładowania są bliżej niż 5 km lub przechodząca burza nie odeszła dostatecznie daleko - tak z 10 km najmniej. To drugie jest bardzo ważne, bo podstępne, powoduje dużo najgorszych scenariuszy. W dodatku to jest dość trudno ocenić, lepszy większy zapas niż odrobinę za mały. Odchodzący "ogon" zestawu cumulonimbusów generuje często wyładowania dodatnie o wielkim natężeniu prądu, można je bez trudu rozpoznać po odgłosie (niekiedy trzeszczeniu ścian i brzęku sztućców albo i szkła), podobnym do gromu przejścia krawędzi stożka Macha, gdy ktoś tam w górze sobie używa ;) . Takie, atrakcyjne dla oka i ucha akcenty końcowe burzy mogą zrobić kuku awionice, gdyby trochę za blisko było.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 16290
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1773 razy
Podziękowano: 1022 razy

Postautor: aikus » 12 kwie 2018, o 07:26

kamas pisze:
Myślę też, że zakłócenia, np.te słyszane w radiu, powstają gdy wyładowanie jest pomiędzy nadajnikiem a odbiornikiem.


Też tak kiedyś myślałem:)
Krecik już to ładnie naukowo wyjaśnił, ja spróbuję bardziej "po chłopsku".
Po prostu piorun jest jak gigantyczna antena (i nadajnik jednocześnie), która pojawia się na ułamek sekundy, i przez ten ułamek sekundy sieje gigantyczną mocą WSZĘDZIE, dookólnie, więc zagłusza absolutnie wszystko co ma w zasięgu, a w zasięgu ma dużo (ze względu na wspomnianą gigantyczną moc i rozmiar).
Z drugiej strony nie ma tragedii, i im wyższa częstotliwość tym zakłócenia od burzy mniej odczuwalne.
Wszyscy wiemy jak zachowuje się radio na falach AM. Na FM jest trochę lepiej.
A czy ktoś kiedyś słyszał zakłócenia od piorunów w telefonie GSM?
O ile tylko nie walnie w przekaźnik to raczej rozmowa przebiega bez zakłóceń choćby nie wiem jak nakurwiało.
Oczywiście nie znaczy to, że zakłóceń nie ma - nie nie, są, tyle, że transmisja danych (jakimi jest nasz przekaz głosowy) jest cyfrowa i ma jakąś tam korekcję błędów na wyższej warstwie i ta korekcja błędów z tymi zakłóceniami sobie radzi.
I to samo jest z naszymi radiami 2,4GHz.
Oczywiście nie znaczy to, że latanie w środku burzy jest dobrym pomysłem, ale jak pioruny są gdzieś daleko to raczej nie powinno to uziemić modelu.
Awatar użytkownika
Adam12
Elita forum...
Posty: 1330
Rejestracja: 31-10-2015
Lokalizacja: Podhale
Podziękował: 86 razy
Podziękowano: 77 razy

Postautor: Adam12 » 12 kwie 2018, o 13:21

20180412_130522.jpg


Sezon rozpoczęty :juppi: Rescue przydało się - czuć przerwę zimową. Krety pokonane :D
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
XL Power 380; ParkMaster Pro; Spektrum DX8
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7361
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 46 razy
Podziękowano: 641 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 12 kwie 2018, o 13:49

omcKrecik pisze: Nie wiem, czy jest możliwe wylogowanie odbiornika czy udar Braina, nie sprawdzałem i nie spotkałem wiarygodnej relacji o czymś takim. Teoretycznie - jasne, że jest. Nawet odparowanie całego helika bez śladu jest możliwe. Ale bardzo mało prawdopodobne :) .


Skoro wyładowania elektrostatyczne na ogonie potrafią ogłupić na moment elektronikę, to piorun potencjalnie też.
Awatar użytkownika
El Grey
Stały bywalec...
Posty: 248
Rejestracja: 12-08-2016
Lokalizacja: Miasto stołeczne Łódź
Podziękował: 2 razy
Podziękowano: 22 razy

Postautor: El Grey » 12 kwie 2018, o 20:33

No to ja dziś pochwale się swoją wersją prosiaka, a raczej zmianami wprowadzonymi w nim :grin2:
Pozwoliłem sobie pozbyć się oryginalnego podwozia, które jakoś było z dupy moim zdaniem, wiem dobre ale ni jak nie pasowało mi do tego modelu.
Z racji posiadania nieograniczonego dostępu do CNC oto co wykonałem:
Podwozie + listwa regla + orczyki z laminatu szklanego dla testu jak to się sprawdzi hmm tu było trochę kombinacji bo obróbka takiej pipeczki to już wymago ostrożności no i obróbki dwustronnej.
Starałem się uzyskać sztywność aluminium, ale jednocześnie łamliwość tworzywa więc zajęło mi to trochę czasu i z 4 wersje a jak się sprawdza, na razie wzorowo, ale nie było przeprowadzałem jeszcze crash testów :swir:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
CX 450pro v5 DFC, CX 450 Black Angel, Protos 380, Goblin 380, Goblin 500, PA Extra 260 SPEKTRUM DX8 G2
Awatar użytkownika
omcKrecik
Maharadża Pendżabu
Posty: 1777
Rejestracja: 11-12-2016
Lokalizacja: Las niedaleko Pułtuska (to nie moja wina)
Podziękował: 217 razy
Podziękowano: 84 razy

Postautor: omcKrecik » 12 kwie 2018, o 21:09

@mwx, mów tu zaraz wszystko, co wiesz o ESD w helikach ;) ...

Zetknąłem się z przejawem elektryzowania modelu w locie podczas pierwszych prób lądowania piankolotem "do rąsi". Nawet zaplanowałem z czystej ciekawości bliższe przyjrzenia się temu dość oczywistemu zjawisku. Jak dotąd nie dokonałem na tym polu żadnych przełomowych odkryć, pewnie z powodu braku dostatecznej motywacji - nie doznałem szkód ani nie zauważyłem trudności z tego tytułu. Ale w co cenniejszych modelach instaluję kondensatory Y 3x150pF/2,5kV na silniku oraz łączę z masą co większe przewodzące elementy konstrukcji.
W helikach raczej nie ma tego problemu, tam zwykle konstrukcyjnie jest wszystko elektrycznie połączone. Nie wiem, jaki wpływ na link 2,4 GHz miałoby połączenie galwaniczne szkieletu helika z masą instalacji (minusem pakietu).

System transmisji danych telefonii komórkowej jest praktycznie niewrażliwy na zakłócenia atmosferyczne. Nigdy na tej samej częstotliwości w obszarze zasięgu nadajnika telefonu (ok. 20km, ale w zimie przy suchym mrożnym wyżu może to być 50km i więcej) nie emituje więcej niż jeden nadajnik w tej samej chwili, obojętne czy bazowy czy mobilny. Może trwać jednocześnie blisko siebie 5000 rozmów, ale nigdy nie wystartują dwie czy więcej emisje na raz. Przesłanie pliku jednej sekundy czyjejś gadki trwa ok. 2us lub krócej, te wszystkie :gadu...-...:gadu...-...:ple...-...:ple...-...:ple są wysyłane takimi krótkimi pliczkami, telefon to na biegu składa do kupy tak, aby nie różniło się zbytnio od oryginału (np. pieprzenia Trociowej z Masztalską o kotletach). Jeżeli nawet udar LEM pioruna zdemoluje jakiś taki pliczek w locie albo nawet całą ich serię, to Masztalska i tak tego pewnie nie zauważy, bo bardziej gada niż słucha, podobnie jak Trociowa. Nawet jak zauważy, to nie wiem, czy skojarzy to z błyskiem na niebie, bo przesunięcie w czasie postrzegalnego skutku demolki pliczków może być większe niż 2 sekundy. Więc kotletom raczej nie grozi przekłamanie receptury.

@El Grey, najbardziej podoba mi się listwa przewodów :thumb: . Bajzel kabelkowy oszpeci każdą maszynę.
Jak ofrezowałeś kulkę orczyka ? Z programu zwykłym walcowym frezem ?
Ostatnio zmieniony 12 kwie 2018, o 21:35 przez omcKrecik, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 12 kwie 2018, o 21:20

omcKrecik pisze:W helikach raczej nie ma tego problemu, tam zwykle konstrukcyjnie jest wszystko elektrycznie połączone.

Krecik uciekaj, zaraz tu przyleci stado iskrzących nabzdyczonych prosiaków i zaczną molestować o patent na ciągnięcie druta z ogona do masy :D
Pozdrawiam,
Jacek

Wróć do „Brudnopis”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość