No! Słuchajcie!
Wczoraj zabrałem się za DogFightera.
Zgodnie z moim założeniem, mimo, że kupiłem go jako "do odświeżęnia RTF" postanowiłem go przerobići zrobić na lekko.
W zamyśle ma się on stać moim ulubionym kombatem.
Zacząć należy oczywiście od silnika, bo ten stockowy potwór do samolotu tej wielkości to jakieś nieporozumienie jest...
ALE!
zamiana stockowego silnika

na mniejszy:

To nie taka prosta sprawa w gotowym samolocie.
Drastyczne psuje wyważenie.
I co robić?
Ano, rzecz pierwsza - wywalić silnik zza wręgi przed wręgę.

wygląda ch****o, ale bardzo pomaga, a dorobi się owiewkę i będzie git.
To jednak nie wystarczy - samolot nadal ciężki na ogon.
A cięzki, bo pakietu nie da się dosunąć na maksa do przodu.
A czemu się nie da?
Bo pitaki ...
... nie no dobra, samolot w zamyśle producenta miał być przecinakiem i pod coś takiego jest zrobiony, to nie wina multiplexa, że ja się nie zgadzam z jego założeniami

:D:D
a więc...
Trzeba wychlastać trochę pianki, żeby pakiet łątwiej wchodził do samego końca.
Potem, mając doświadczenia z Bixlera i w ogóle z piankolotami, doświadczenia dotyczące upierdliwości wkładania i wyjmowania pakietów - trzeba przerobić (powiększyć) zdejmowaną część kabinki żeby ułatwić dostęp do miejsca gdzie w przybliżeniu będzie się znajdował pakiet.
Efekt mamy taki:



Pakiet jak widać może dojść nawet do samej wręgi.
I niech mi nikt nie mówi że w tej sposób osłabiłem konstrukcję płatowca.
WIEM O TYM!!!
Czuję, że będzie dobrze.
Postaram się go jutro oblatać, aczkolwiek jest jeszcze troche pracy - mogę się nie wyrobić.
Jak oblatam i się okaże, że jest dobrze - zostanie owiewka silnika i malowanie.
Jak oblatam i będzie jeszcze za ciężko - przede mną kolejny krok: Drążenie wnętrza pełnego ogona i montowanie jeszcze lżejszego silnika.
Drugi wariant jednakowoż oceniam jako mało prawdopodobny.
tak czy siak C.D.N.