Nie wiem... sylwetka - rzecz gustu, a maszyny z chropowatej pianki tak czy siak będą latać ... tak jak latają kombaty z NPN.
latają fajnie, ale cudów ni ma.
Ja Ci powiem, że dziś wbrew kolejnym nie zbyt optymalnym warunkom dzygnąłem się na Reguły na spacer z psem i przy okazji wykonałem trzy szybkie loty DogFighterem.
Zaczynam czuć ten samolot.
Zaczynam sobie nie móc wyobrazić jak on może latać z cięższym silnikiem i mocniejszym setupem.
Zaczyna mi się naprawdę podobać zapas mocy jaki mam w nim teraz (lot pionowo w górę na mniej niż 3/4 gazu to jest coś co naprawdę robi wrażęnie).
Zaczynam nabierać przekonania, że chyba trochę przypadkiem udało mi się dobrać wręcz idealny setup do tej maszyny (zobaczymy jak będzie latem, ale narazie sie nie grzeje).
Zaczynam być zadowolony z sumiennej solidnej pracy jaką włożyłem w wyważenie śmigła - zaczyna mi się podobać dźwięk tego napędu - nie słychać prawie nic poza świstem śmigła i przełączaniem tranzystorów.
... Nie wiem jeszcze tylko jak go dokładnie wyważać - możliwości mam naprawdę sporo przy przesuwaniu pakietu, zarówno w przód jak i w tył.
W warunkach tak silnego i porywistego wiatru jaki był dzisiaj nadal wiem tylko tyle, że chyba nie jest optymalnie.
Ale to chyba.
Może się okazać, że przyjdzie flauta i będzie idealnie...
Przy okazji przekonałem się, że aktywny przycisk trenera kiedy nie ma ucznia jest... rzeczą niebezpieczną.
Przełączyłem niechcący, mój mózg ledwo to zarejestrował i nagle "RED ALERT!!! NIE MAM STERÓW!!! A SAMOLOT LECI!!!"
Na szczęście, w miarę szybko skojarzyłem fakty i odkliknąłem ten przełącznik który mi się przed chwilą kliknął.
Potem dopiero zrozumiałem co się stało.
Duszek Regulski natomiast... chyba dwa czy tam ileś tygodni temu dostał co chciał, co mu się należało, dostał podwozie od X7, dostał DogFightera, szarpał jeszcze za X3 (sam go drażniłem - przyznaję), ale mu się nie dała...
.... i odpuścił.
DF wrócił do hangaru cały i zdrowy.