Normalnie to bym wział i olał Krecikowe trucie.
Doświadczenie pokazuje jednak, że ten trujący upierdliwy Krecik niestety albo stety... często cholera ma rację.
No i co panie zrobisz... co zrobisz, jak nic nie zrobisz...
No to po kolei.
omcKrecik pisze:Chyba prosty kalkulator tu się przyda...
Każdy silnik modelarski ma ograniczony moment obrotowy a to determinuje potrzebne przełożenie. Zakładam pogodzenie się z 30%-wymi stratami takiej przekładni ciernej.
Prędkość obwodowa rolki jest nieco większa od prędkości liniowej pojazdu (poślizg i zmniejszenie promienia tocznego wskutek ugięcia opony), ale różnica jest kilkuprocentowa i można ją wstępnie pominąć. Zakładamy prędkość eksploatacyjną powiedzmy 7 m/s (ca. 25 km/h), niech średnica rolki będzie 35 mm >>> jej obwód 110 mm = 0,11 m.
7[m/s] : 0,11[m] = 63,6 obr/s = ca.3800 obr/min. Trochę mało, silnik nie rozwinie za dużej mocy... Przypomnę, że moc mechaniczna w watach to iloczyn prędkości kątowej (w radianach na sekundę, pełny obwód okręgu to 2 pi radianów = ca. 6,28 rad) i momentu obrotowego w niutonometrach.
No jo.
Do tego w moich obliczeniach jeszcze nie doszedłem.
Gdybym doszedł, zaczałbym od liczenia na ilu procentach gazu osiągałbym założone 30km/h. Jeśli przy 80% lub więcej - gitara gra.
Oczywiście zabieram się do tego trochę od dupy strony , ale efekt - podobny.
Bo jeśli mam dwa identyczne gabarytowo silniki, o identycznej mocy a ich kV różni się o połowę, to znaczy, że ten z niższym kV MUSI mieć większy moment.
No nie ma chuja.
Więc póki co - gitara gra.
omcKrecik pisze:A tu Panie Dzieju im większa rolka tym lepiej dla takiej przekładni... No, ale coś za coś - zostańmy przy powyższym, zwłaszcza, że idzie jako rolkę podpasować gotową moletowaną tulejkę zewnętrzną od uchwytu wiertarskiego za grosze. Odradzam współpracę bezpośrednią wirnika outrunnera z oponą, szybko pęknie wałek silnika - chyba, że linia styku będzie w pobliżu linii osadzenia wałka w piaście wirnika, zwykle aluminiowej. Siły docisku nie są takie małe i to miejsce pierwsze powie "dość!".
I tu jest po pierwsze poważne ALE.
ALE... ja pierdole o tym nie pomyślałem.
Krecik ma rację.
Drugie poważne ale, jest już w stosunku do tego co krecik mówi o dorabianiu tulei tej takiej moletowanej (cokolwiek to znaczy).
Za grosze, , łatwo szybko - o ile się mieszka w tym samym lesie co Krecik albo ma jego wiedzę, umiejętności i dostępny sprzęt.
Za dużo warunków.
No jest jeszcze opcja wpierdolić tam silnik od 700y z wałkiem 6mm... ale to się jakby kłoci z założeniem "tanio" przy tej ilości kombinowactwa.
Więc - ni chuja - to jebnie.
omcKrecik pisze:Przeciętna moc mechaniczna, potrzebna do utrzymania na poziomej, suchej, równej, czystej, twardej, nielepkiej i gładkiej nawierzchni (dużo tego warunkowania, prawda ? A wymieniłem tylko najważniejsze o niezaprzeczalnie dużym wpływie na zapotrzebowanie mocy do jazdy) prędkości JAZDY NA WPROST 25 km/h wynosi 115 watów dla uniwersalnych niewyszukanych opon 26 cali przy ciśnieniu 2,5 bar przód i 3,0 bar tył i masie całkowitej pojazdu 100 kg, ze zwykłymi rowerowymi łożyskami kół w nienagannym stanie i czystości oraz poprawną ich regulacją. Zmiana odzieży z przeciętnej na skrajnie opływową (w samych gaciach) i przeciwnie (zimowa duża kurtka) powoduje odpowiednio zmianę tego zapotrzebowania od 98...105 W do 148...165 W.
Mierzyłem to setki razy chyba, dla różnych warunków i różnych zmian wymienionych i pominiętych czynników, różnymi metodami. Warto było, bo sporo się dowiedziałem w tym temacie. Na przykład tego, że już sama wymiana łożysk kół ze zwykłego prymitywu powszechnego stosowania na dobrej jakości uszczelnione 2RS (RR) łożyska maszynowe dołożyć może 10 i więcej procent zasięgu.
Supcio. To więcej niż gość, żeby potwierdzić, żę chcę maksymalną moc 250W.
TO MA BYĆ ROWER!!!
Jego napęd nie ma mnie wyręczać w pedałowaniu.
Ma tylko sprawiać, że pod górę i pod wiatr (zwłaszcza to drugie) nie będę jechał 10km/h tylko powiedzmy 20.
To mi wystarczy!!!!
Dzisiaj do pracy jechałem ponad godzinę!
blać no ja pierdolę no...
A z pracy - 15 minut.
omcKrecik pisze:Tak, od mniej więcej 120-130 km/h pojawiają się trudności z prowadzeniem pochodzenia aerodynamicznego... Rama KTM 18', przód i tył hydropneumatyczne regulowane 100mm skoku, napęd 12 kW.
PRZESTAŃ!!!!!
omcKrecik pisze:Ależ jest i to mnóstwo... Tylko, że do tylnego koła, rozstaw standardowy 135 mm. Za 500-600 używkę w świetnym stanie kupisz.
Tylne koło jest wykluczone.
Mam tam Shimanowską przekładnię 7 biegów i nie chcę z niej rezygnować.
omcKrecik pisze:Zdaje się, że ten rolkowy też daje na tył... Więc nie spełnia Twoich wymagań.
No tak... Nie napisałem też DLACZEGO nie chcę tylnego napędu.
Nie napisałem, że moje wymagania są tak czy siak negocjowalne
Poprawka: są negocjowalne.
omcKrecik pisze:aikus pisze:Aha, czyli tylko wersja z tensometrem w pedałach tak? Na zasadzie wspomagania...
Uhm.... no to faktycznie trochę ... tego ...
...
No dobra, to myślenia ciąg dalszy...
Olej ten warunek. Jak nie będziesz szalał, to nikt na Ciebie negatywnej uwagi nie zwróci.
Nie będę.
I olewam.
Tyle razy podkreślam, że CHCĘ ROWER, że wiem, że nawet jak bym miał 1000W - w życiu bym ich nie użył.
Obecnie zdarza mi się w sprzyjających warunkach rozpędzać do około 40km/h i ... boję się.
Nie ma opcji, żebym tak jeździł.
Moja wyobraźnia działa.
To już nie te lata co kiedyś, że człowiek się rozpędzał do ponad 70km/h i gówno sobie robił z tego co by było gdyby.
To generalnie cud, że przeżyłem okres pomiędzy 15 a 25 lat w moim życiu.
I że nie skończyłem na wózku na przykład.
Więc skoro już się udało - niech tak zostanie.
SeKLeS pisze:Aikus, weź "Niepierdol" i kup nawet używany middrive 500W zasilany z 48V. Zasilisz z 2x 6s i malina. Osobiście jestem super fanem bafangów. Mój ma - jak można doczytać wyżej - 750W nominalnie. Max ustawiłem na 1200W. I niech Cię te wartości nie odrzucają! Lecąc sobie spokojnie do pracy 30km/h, normalnie pedałując, napęd ssie od 1 do 5A (pod wiatr). Policz sobie Waty i ochłoniesz.
Moc maksymalną wykorzystuje nadzwyczaj rzadko. Tylko i wyłącznie celem trolowania na "odejściu spod świateł".
Oczywiście jazda na samej manetce to inna historia!
Co do obaw o Miraskopodobnych. Silniki bafanga są tak małe i tak skitrane, że ktoś nie mający pojęcia o temacie nawet nie zwróci na to uwagi. To nie są te kloce montowane fabrycznie w rowerach dostępnych w sklepach. Jeżeli dobrze położysz kable, baterie będą w torbie na bagażniku, ramie, tudzież w sakwie, to jak ktoś ma się kapnąć, że to elektryk?
Pozostaje jeszcze oczywista kwestia wyświetlacza. Jeżeli kupisz full super duper kolor sztukę, to się rzuci w oczy. Ja mam c961 bafanga. Wygląda jak duży bida prędkościomierz z biedry. Jeżeli to za wiele, można go również schować, zakleić jak Cejrowski swój aparat w dzikich krajach.
Bierz Pan mida. Nie rób druciarstwa, bo się zemści.
No i nareszcie ktoś gada jak człowiek.
Człowiek który wie czego chce i wie też czego ja chcę mimo, że ja sam nie wiem.
Tylko jest jeden problem.
Bafang - co to jest?
Gdzie to kupić?
Weź no chłopie coś wskaż leszczowi. Przerabiałeś ten temat trzy lata temu to coś o tym wiesz.
Middrive to ten napęd co się przy supporcie montuje, tak?
Manetka / sterownik ... blać całe to gówno - chcę najmniejsze najprostsze jakie tylko jest możliwe.
Jeśli ten tensometr w pedałach (to co umożliwia pracę zespołu jako wspomagania) nie kosztuje zbyt dużo i nie wymaga nie wiadomo jakich przeróbek - też mogę to chcieć.
No i na koniec...
... blać, żeby było tak, że jak mam odrobinę pojęcia technicznego, to sobie to sam w domu zamontuję.
Nie wiem co potrzebuję do rozbierania piasty supportu - to jeszcze do wybadania. W serwisie przy okazji przeglądu mówili coś o tym, że na wcisk, że prasa, że tylko w fabryce (bo się skarżyłem na luzy).
Teraz zbieram się mentalnie do kolejnego przeglądu w którym wytknę to i owo do poprawy a potem - żegnam się z gwarancją i robię co chcę.