mwx pisze:Vario w odbiorniku albo osobnym czujniku mocno w tym pomaga
Ja tam nie wiem... Miałem kiedyś VArio jeszcze do Graupnera... Wiązałem z nim duże nadzieje, ale ostatecznie użyłem go tylko w szybowcu którym nie udało się za dużo polatać. Potem zmieniłem radio i zostałem bez vario... jak patrzyłem na ceny vario do Futaby to mnie to jakoś zniechęciło... Chociaż niby szału nie ma - niecałe 200 jak dobrze pamiętam.
Natomiast ... Mam jakoś tak wrażenie, że to jednak jest lekko przereklamowane... Co mi da czujnik czegoś co ja przecież bardzo wyraźnie widzę z ziemi? W czym mi pomoże fakt, że noszenie/duszenie będę odbierał dwoma zmysłami a nie jednym?
No nie wiem, nie wiem...
mwx pisze:No ale to wymaga użycia tej demonicznej telemetrii

Dlaczego demonicznej...? Używam telemetrii cały czas. Do monitorowania napięcia pakietu, do monitorowania napięcia na avionice (odbiorniki robią to z defaulta), do monitorowania siły i jakości sygnału (to również)...
Mógłbym używać i do tego. Skoro już mam, to niech się przyda...
Aha, wiem... Bo Ty pijesz do tego zliczania kWh...
Ale tu nikt się nie czepia, że telemetria jest do dupy, tylko to rozwiązanie jest do dupy.
No bo tak, na początek są dwie opcje:
1. trzeba mieć regiel za grube miliony
2. Można też w HW, czyli w najpopularniejszym reglu na świecie, ale wtedy to nie działa za dobrze.
No i do tego trzeba jeszcze wlutować się w ścieżke, uważać, żeby w dobrą, żeby jej nie popalić, dolutować rezystorek, skalibrować... bo tam się ramki gubią, zakłócenia, 3,14erdolenia....
.... no i na koniec jest telemetria, którą nie każdy ma, a jak ma to też nie zawsze tak wprost to z Brainem działa.
Więc generalnie jest dużo zachodu lub/i kosztów, za coś co nie zawsze działa, czasami działa nie za dobrze, vs, stara jak świat i działająca po prostu wystarczająco dobrze metoda z timerem.
No i przy tym wszystkim dwa obozy ludzi:
- tak zwani wszyscy (albo prawie wszyscy) którzy biorąc pod uwagę powyższe, ważąc wszystkie za i przeciw wybierają timer, albo wybierają nawet i zliczanie kWh, ale jakoś tak ... podchodzą do tematu po ludzku.
- Maciek, dla którego zliczanie kWh i przesyłanie ich po telemetrii jest religią której Maciek jest wyznawcą wręcz fanatycznym... no i ... jak to zwykle z fanatyzmem bywa - wiadomo, kto nie jest z nami jest przeciwko nam.... oraz różnych innych wniosków pewnie można się niedługo spodziewać, tak jak ten powyższy, że niby my tu uważamy, że telemetria to jakieś demoniczne zło...
Aha. Do dlatego.
Nie nie, no spoko, telemetria nie jest demoniczna, czasem się przydaje, nie jest to must have. I tyle.

menelique pisze:
I jak wygląda kwestia "nudy" przy takim lataniu vs heli ?
A wiesz... to jest w sumie dobre pytanie, zwłaszcza jak zestawisz to z moim rekordowym 19,5 minutowym lotem śmigłowcem...
I tak jakbym miał subiektywnie to porównać to różnica polega na tym, że mimo wszystko w śmigłowcu muszę być cały czas skupiony. Mógłbym sobie teoretycznie usiąść na krzesełku, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobię.
W szybowcu, mogę się wręcz wywalić na leżaczku i wozić się po niebie w trybie totalnego leniwca, i są tacy którzy tak robią.
W Raciborzu krąży wręcz taka legenda o jednym z pilotów (nie pamiętam imienia):
Heniu przyjeżdża z szybolkiem, rozkłada leżaczek, startuje, kładzie się na leżaczku, zakłada ciemne okulary i lata.
Nagle od strony Henia dochodzi do nas chrapanie.
- Heniu... HENIU!!!
<Heniu podrywa się lekko>
- Eee??
- Nie śpij!
- Nie śpię.
I dalej sobie spokojnie lata.
Więc wracając do Twojego pytania: ta nuda w śmigłowcu jest jakaś bardziej męcząca.
Szybolek to totalny luz w dup!e i pełny relaks.