Ramotny pisze:Trzeba podchodzić z zasadą ograniczonego zaufania - czegoś nie rozumiem lub nie wiem - zwolnij i się rozejrzyj.
ZAcytuję Cie jeszcze raz:
zwolnij i się rozejrzyj.
I jezscze raz:
zwolnij i się rozejrzyj.
... a nie dawaj ognia.
Ramotny pisze:BTW ostatnio w necie pojawiło się mnóstwo filmów, szczególnie z okolic Olsztyna, Ostródy, z filmami z drona jak smerfy łapią ludzi za niezatrzymanie na STOP-ie przy czym widoczność tam jest ZNAKOMITA I DALEKA czyli STOP (bezwzględne zatrzymanie) jest zbędny. Ale co poradzisz...
Nie no oczywiście.
Znaczy tak: jedna sprawa, to mandat, który bezwzględnie Policja musi wystawić. POlicja jest organem wykonawczym. KOniec kropka.
Druga sprawa, to że mi przysługuje prawo odmowy przyjęcia mandatu i sprawa trafia do sądu.
Trzecia sprawa, to wniosek do lokalnego zarządu dróg o usunięcie znaku.
Sam niedawno wnioskowałem o POSTAWIENIE znaku / wybudowanie hopki / postawienie fotoaradaru. Mniejsza o to gdzie i w jakiej sytuacji, ale byłem zaskoczony tym jak to jest proste i jak bardzo urzędy są ogarnięte w tych sprawach.
Naprawdę - w ciągu dwóch tygodni dostałem odpowiedź, że wysłałem pismo do złego urzędu i że już przekierowują.
W ciągu kolejnych dwóch, kolejną konkretną, merytoryczną odpowiedź, że i tak planują tam zmiany organizacji bla bla bla i że cierpliwości, będzie, niebawem.
Byłem całkowicie ukontentowany przebiegiem sprawy.
No i teraz tak, oczywiście jest to mocny overkill, (bo wystarczy się stosować do znaku, nawet bezsensownego) ale podejrzewam, że po takim załatwieniu sprawy, byłaby w sądzie możliwość anulowania nawet ostatecznie zasądzonego i zapłaconego mandatu.
W sądzie należy się oczywiście podeprzeć toczącym się właśnie postępowaniem w sprawie zasadności znaku.
Czy by mi się chciało - nie wiem, ale biorąc pod uwagę ile kosztowało mnie wysłanie jednego pisma do urzędu przez EPUAP to myślę, że bym przynajmniej spróbował (tamta sprawa zajęła mi w całości nie więcej niż godzinę przed kompem).