CZasem zwarcie na celi udaje się "rozewrzeć" - trzeba takiemu akumulatorowi JEBNĄć duży prąd ładowania.
Tak, samo to wymyśliłem i odłożyłem pewnej wiosny zakup nowego aku o pół roku - dopóki było ciepło - luzik na żyłce.
Jak dobrze pamiętam, jebłem mu jakieś 20A czy coś takiego. Normalnie nie chciał takiego prądu przyjąć, więc zwiększyłem napięcie na 24V.
Pozostałe cele oczywiście się gotowały - wuj z tym.
Mam taką teorię, że po prostu przepaliłem kryształek który powodował zwarcie i cela dostała drugie życie.
Wietrzenie to raczej konieczność, zwłaszcza przy takich zabawach. Inaczej, jak już wspominał krecik wodór - pociotek tego dziadka akumulatora może nam potem z zemsty odjebnąć.
I mówię to ja.
Ten sam, który kiedyś z podobnego powodu do znajomego szklarza z oknem latał, żeby szybę w piwnicy wstawić i przez kilka godzin trochę głuchy był

:D...
... ale ... strach przed opierdolem od starych był większy niż troska o własne zdrowie więc... jak mówię - po wielkim huku nastał wielki cich i w tym wielkim cichu latałem z tym oknem a płaciłem kapustą z rozbitej świnki.
Jakaś płyta chyba wtedy poszła się jebać ... (bo kasa poszła na tą szybę)...