kudzu pisze:zadzwoniłem, umówiłem - nie było problemu.
No bo to .... Wiesz, to jest tak samo jak w naszym hobby - bardziej nam zależy żeby ktoś przyszedł na lotnisko i polatał razem z nami, niż żeby hajs się zgadzał.
Im tak samo - karnet przeterminowany? Dooobra, panie... Co za różnica z jaką datą proch się spali...
kudzu pisze:Otóż wyglądałem jak typowy samobójca
O kkkkurwa....
Współczuję... Znaczy .. .no najbardziej to tym ludziom którzy tam pracowali zwłaszcza w świetle tego co mówisz... I wcale się nie dziwię, że byli spięci...
Ja pierdu...
Ech...
kudzu pisze:Ale generalnie miło wspominam:)
Pewnie, bo jak już zostało zwerbalizowane o co chodzi i ... No wiesz, ... Jak instruktor powiedział, to po pierwsze złapaliście kontakt, po drugie to co wisiało w powietrzu - wyparowało, a owo "złapanie kontaktu" nawet zneutralizowało to wcześniejsze wrażenie z tej napiętej atmosfery... Bo to tak jest - jak czujesz, że łapiesz z kimś synchron to zaczyna być po prostu dobrze.
Ja sobie mocno ostatnio układam w głowie takie różne interpersonalne rzeczy...
... Myślę, że tu, w tych strzelnicach to może być szczególnie ważne i wszyscy jakoś podświadomie to czują - dlatego tam jest tak jak jest.
Wszyscy mają świadomość, żę ... No kurcze, mamy tam do czynienia z naprawdę potencjalnie skrajnie niebezpiecznymi zabawkami.
Jest to dosłownie SEKUNDA, żeby stało się coś nie odwracalnego. Żeby dla jednego (albo i więcej) istnień ludzkich, nagle, w ułamku sekundy wyzerowały się wszystkie liczniki.
DO stanu z którego nie ma już żadnego "undo".
Którego żadna moc, ani żadne pieniądze już nie odwrócą.
I tak naprawdę NIGDY nie wiadomo czy komuś nagle coś nie odwali...
... i to jest z jednej strony przerażające, ale z drugiej zjednujące wszystkich którzy się tam znajdują, bo wszyscy mają świadomość, że jadą na tym samym wózku.
Że JEŻELI coś by się stało, to jeden z nas zginie, a reszta będzie musiała z tym żyć... i członek męski wie co gorsze...
... Ale co do zasady wszyscy jesteśmy tam po to, żeby się bawić.
No i wiesz, w ten sposób o tym myśląc, cały czas mam głowie co on musi czuć... Ten instruktor, który nie zdążył zareagować na czas....
I wszyscy którzy wtedy byli w pobliżu...
...
blać... nie mogę... mam całkiem na świeżo sytuację... niby inną, ale trochę podobną ...w moim otoczeniu i nie wiem czy się kiedykolwiek z tego otrząsnę...
...
Wracając do strzelnicy: mnie ta jedna wizyta mocno uspokoiła jeśli chodzi o mnie.
Nawet w tym wątku, niecałe dwa lata temu pisałem, że ja chyba nie powinienem mieć pozwolenia.
I to chyba normalne - każdy człowiek który ma w sobie minimum odpowiedzialności a jednocześnie jest jako-tako świadomy swoich jakichś tam wad i ograniczeń (u mnie np. impulsywość) ten będzie się nad tym zastanawiał i będzie miał obawy.
Ale ... okazuje się, że wystarczy pojawić się na strzelnicy, nie mówiąc o wzięciu naładowanego pistoletu do ręki... No przynajmniej u mnie tak było: wszelkie jakieś obawy po prostu wyparowują, naładowana broń działa jak dobra mocna meliska:D
Jeśli pojawia się jakiś stresik czy emocje to tylko i wyłącznie takie typowo niskopoziomowe w 100% racjonalne (np. czy odrzut nie uszkodzi mi stawów łokciowych, albo nie wyrwie pistola z ręki? Czy trafię w ogóle w tarczę?). Reszta - pełen relaks, spokój i pełna kontrola:)
Fajne to!
kudzu pisze:Tamta strzelnica była analogowa, z papierowymi tarczami na szynach. A druga, na której byłem, to już jakiś cyfrowy system z laserami i monitorami. W sumie bardziej mi odpowiadał ten starszy, bo mogłem sobie tarcze na pamiątkę wziąć:)
Na SOLu w której byłem też jest analogowa.
Kulochwyt to taka wielka skrzynia z węglem - takim ekogroszkiem, usypanym tak pod skosem - nie ma siły, żeby coś się od tego odbiło, albo żeby przez to przeszło.
Długi hangar wyłożony drewnem...
Na podłodze im bliżej tarcz tym więcej śladów po zerwanych strzałach
:D
Ale nie takich zerwanych jak moje, gdzie w 4 jednak trafiłem tylko takich co właśnie poszły w podłogę:D
No trudno - stało się, nic wielkiego, chociaż szczerze mówiąc nie wiem co trzeba zrobić, żeby trafić w podłogę 10m od siebie, no ale jak widać da się i to pewnie nie celowo
Fajny klimat.
A ten system laserowy to nie wiem jak to by miało niby działać... Lasery skanują gdzie trafia pocisk czy jak...?
Znaczy, no nie ważne, jakkolwiek to działa to zgadzam się, też wolę klasyczne.