...
Aikus twierdzi jedno, Maciuś twierdzi, że Aikus jest debilem, Aikus twierdzi, że Maciuś jest p!3rdolonym fanatykiem swojej jedynie słusznej prawdy objawionej....
..... a to wszystko jest kurvva od początku do końca nie tak.
Prawdopodobnie prawdą jest, że co do zasady łożyska się wkleja, chociaż ja się z tym spotykam mniej więcej dopiero od czasu kiedy zajmuję się RCFM, czyli od jakichś 10 lat, az łozyskami mam do czynienia od lat ..... 40 ??
.... ALE, fakt faktem, żę wcześniej, łożyska z jakimi miałem do czynienia to były łożyska w:
- skrzyniach biegów w samochodach
- napełniarkach, etykieciarkach, kapslownicach, myjkach - maszynach linii produkcyjnej napojów gazowanych (w tym w silnikach napędzających pompy)
- Wilku, młynku, mieszałce, kutrze - maszynach rzeźniczych w zakładzie produkcji wędlin
- jakichś domowo/podwórkowo/wiejskich urządzeniach (kosiarka, krejdzżaga, szlifierka itp)
Nigdzie tam tematu wklejania łożysk nigdy po prostu nie było.
Nie są to jednak maszyny które można traktować jako jakiś wyznacznik .... no i czasy były jakie byly. Dobrze jak w ogóle było łożysko a nie szmata posmarowana łojem i obracająca się w puszce od konserwy
.... więc jak to jest z tymi łożyskami w helikach?
- Wysokoobrotowe łożysko, głównie i zwłaszcza w silniku pracującym z przekładnią zębatą skośną, jesłi nie zostanie wklejone na wałek, wyrąbie w nim w ciągu kilkunastu lotów rów taki, że wirnik zacznie drzeć o stojan.
- Jeśli tylko gniazdo łożyska jest do niego dopasowane w miarę na lekki wcisk - można nie wklejać i to dotyczy zarówno łożysk wysokoobrotowych, jak i niskoobrotowych. Dlaczego? Skąd taka różnica pomiędzy wałkiem a gniazdem? O tym za chwilę.
- Jeśli .... jest tak jak u Ciebie @Kudzu, że gniazdo jest jajem z luzem.... no to pewnie wypadało by tam to łożysko rzeczywiście wkleić, chociaż ja bym chyba wymienił element z gniazdem (czyli pewnie po prostu podporę wału głównego).
Teraz meritum: skąd taka KOLOSALNA różnica w tendencji do wyrabiania się nie tego co trzeba w relacji łożysko - gniazdo vs. łożysko wałek.
No to po kolei: Po pierwsze skąd biorą się jakiekolwiek czynniki które owe wyrabiania powodują:
1. z sił osiowych (wspomniana przekładnia zębata skośna)
2. z momentów (nawet idealne łożysko nie kręci się bez oporów, ten opór jest po prostu tysiące razy mniejszy niż (powinien być) opór tarcia między łożyskiem a wałem i łożyskiem a gniazdem.
3. z sił poprzecznych (naciąg paska, momenty zginające działające na wał główny, siły poprzeczne z przekładni zębatych).
4. udarowego charakteru niektórych z tych sił (głównie przekładnia zębata).5.
Ilości cykli tych sił w jednostce czasu związanej wprost z prędkością obrotową. Co innego wał główny kręcący się z prędkością rzędu 2krpm, co innego silnik kręcący się z prędkością o rząd wielkości większą Po drugie: jaka jest różnica pomiędzy relacją łożysko - wałek a łożysko gniazdo?
1. każdy kto kiedykolwiek wymieniał łożysko w silniku, heliku, składał helika, remontował helika, prawdopodobnie wie, że łozysko w gniazdo przeważnie wchodzi na lekki wcisk, czyli jest pasowane z luzem ujemnym. Jest to stosunkowo łatwe do osiągnięcia, bo gniazda są przeważnie z dość podatnego materiału (plastik, amelinium), więc precyzja wymagana do tego, aby móc łożysko wcisnąć w gniazdo używając akceptowalnej siły, jest relatywnie niska.
Co innego jest w przypadku wkładania wałka na stalowy wałek. Jest to relacja stal-stal. PAsowanie z ujemnym luzem byłoby tu ... możliwe, ale trudne, ergo drogie.
Zdarzają się przypadki, że takie pasowanie się trafi i wtedy albo ktoś zeszlifuje wałek, albo naprawdę nieźle się spoci wciskając nań łożysko pchając za wewnętrzną bieżnię, albo rozpieprzy łożysko (łożysko przeżyje montaż, ale rozsypie się w ciągu kilkunastu lotów (been there, done that).
Oznacza to tyle, że przeważnie luz pomiędzy łożyskiem a gniazdem jest ujemny a luz pomiędzy łożyskiem a wałkiem jest dodatni...
.... dalej pociągnijcie sobie temat sami.
2. Nie bez znaczenia jest też powierzchnia styku z jaką mamy do czynienia w przypadku łożyska na wałku i łożyska w gnieździe. Nie chce mi się liczyć, ale tak na oko, w typowych łożyskach ta druga powierzchnia będzie dwa razy większa (wzór na pole powierzchni bocznej walca każdy zna (powinien) ), co oznacza, że TE SAME SIŁY będą się rozkładać na dwa razy większą powierzchnię.
I TO jest analiza, która jest spójna z moimi doświadczeniami.
W skrócie, jeśli tylko przyjmiemy, że w każdym przypadku,
pasowanie łożysko - gniazdo jest poprawne (z lekkim luzem ujemnym), a luz łożysko-wałek akceptowalnie mały, to:
- wklejanie łożysk na wał silnika - konieczność przy przekładni zębatej, w każdym innym przypadku .... nooooo wypadałoby, ale w sumie to bez znaczenia, podobnie jak łożyska na wałku ogonowym przy ogonie napędzanym paskiem.
- wklejanie łożysk na wał główny - nigdy tego nie robiłem. Po sezonie, na wałku pod łożyskiem widać ewidentny ślad pracy, ale naprawdę daleko do tego, żeby wyrąbać w nim rów porównywalny z tym który powstanie na wałku w silniku.
- wklejanie łożysk w gniazda w każdym przypadku - j38@ł to pies, j38@ł@ cała wieś.
Jeśli jednak gniazdo jest wybite, jest tam luz, albo coś takiego a z dowolnego powodu nie chcę wymieniać tego elementu, no to wiadomo - zupełnie inna historia.