Ostatnio dotarły do mnie wszystkie paczki i co by nie przedłużać od razu przedstawię efekty:







Nie do końca jestem zadowolony z okablowania ale nie czuję się na siłach i nie mam odpowiednich narzędzi do tego żeby modyfikować ramy główne. Mam nadzieję że jak na mój pierwszy projekt jest znośnie.
Być może ktoś uniesie brew na widok tego jak zamocowałem antenki od odbiornika. Z góry zaznaczam że w miarę swobodnie wsuwają i wysuwają się z rurki w której się znajdują i jest ona zrobiona z plastiku. Range test przeszedł bezproblemowo a jednocześnie nie ma problemów z zachowaniem kątów i mocowaniem tego przy carbonie.
Cały jeden dzień spędziłem na konfiguracji BeastX-a nie mogąc zmusić go do współpracy aż pod wieczór sprawdzając po raz piąty wszystko krok po kroku nastąpił przełom i okazało się że odwrotnie rozumiałem pojęcia pitch i elevator

Szybka zamiana kanałów na poprawne w nadajniku i po tym już dalej wszystko poszło zaskakująco sprawnie

Ostatnie co zostało to podnieść go w powietrze i od razu się przyznaję że podchodziłem już do tego dwa razy i w obydwu przypadkach odstąpiłem.
Za pierwszym razem rozstawiłem go na podwoziu treningowym przyciśniętym do ziemi które dodatkowo trzymało śmigłowiec w powietrzu. Do tego silnik rozkręciłem na minimum. Telepało nim niemiłosiernie - po wykopaniu w internecie informacji na ten temat uświadomiłem sobie mój błąd, wywaliłem podwozie, na płozy położyłem bardzo lekką listewkę i od razu dałem mu większe obroty. Było znacznie lepiej i po raz pierwszy usłyszałem furkot łopat

Listewka prawdopodobnie uratowała mi śmigłowiec bo w którymś momencie nie jestem pewien do końca czemu ogon raptem dostał kątów i nim szarpnęło w bok. Sprawdziłem wszystko dokładnie jeszcze raz, postawiłem śmigłowiec całkowicie luzem na ziemi i przy rozkręcaniu wirnika problemów z ogonem nie było ale znowu nim zaczęło telepać. Nie chcąc bezmyślnie ryzykować zrezygnowałem.
Dla pewności odkręciłem wszystkie łopaty, postawiłem heli na solidnej podłodze i rozkręciłem maksymalnie silnik. Nie wiem jaki stopień wibracji jest akceptowalny, były wyraźnie wyczuwalne po dotknięciu ramy, ale śmigłowiec stał cały czas stabilnie. Cyklika reagowała prawidłowo bez żadnych skoków a tarcza ustawiała się w prawidłowych pozycjach. Przy obracaniu śmigłowca ogon też poprawnie pochylał śmigła.
Wszystkie łopaty oczywiście wyważyłem tylko nie mam pojęcia jak się zabrać za ich torowanie. Nie jestem pewien czy coś działa nieprawidłowo czy po prostu zbyt bardzo obawiam się wrzucić mu konkretniejsze obroty i stąd pojawiają się problemy.
Będę wdzięczny za wszelkie komentarze i sugestie, jest to moje pierwsze podejscie do tematu stad wiele wątpliwości. Już w tej chwili jest to dla mnie niesamowita przygoda i jestem zadowolony że udało mi się zabrnąć samemu tak daleko, został tylko ten jeden ostatni krok

Experience is something you obtain only after you need it.
This isn't 3D, I am just trying to land.