Powiedziałbym, że najtypowsze z typowych objawy zużycia pakietu: wzrost Rw i spadek wydajności (ściśle z resztą związane ze sobą)
Często jest też tak, że jak dasz na początek lotu kilka krótkich strzałów obciążeniem, potem dasz mu chwilę odpocząć, to on się rozgrzeje i potem możesz go jeszcze całkiem mocno popałować.
Spadek pojemności (taki zauważalny) to się dzieje później, jak część powierzchni elektrod w celach umiera nieodwracalnie. Do takiego etapu raczej dochodzi się w samolotach, w helikopterach raczej nie.

Czy latać aż zdechnie...
RAZ mi się zdarzyło, że pakiet mi wybuchł w locie.
Ostrzegał przed tym naprawdę długo, zawsze po wylądowaniu był grubą okrągłą parówą, tak gorącą, żę ciężko go było utrzymać.
Ale po ostygnięciu trochę chudł... więc ładowałem - wtedy chudł jeszcze bardziej... i latałem.
W którymś locie usłyszałem PYK, pssssssssssssss..... obroty mocno spadły, ale dałem radę normalnie wylądować.
Jedna cela się uśmierciła i na szczęście zrobiła zwarcie, więc z 6s zrobiło się 5s.
Nic się nie zapaliło, nie było też dymu.
Nie znaczy to oczywiście, żę tak się to musi skończyć zawsze. Gdyby ta cela się upaliła, to znaczy zrobiła by przerwe w obwodzie a nie zwarcie to bym spadł.
Z drugiej strony, no kurde, naprawdę się o to prosiłem.
Nikt normalny by już na takim pakiecie nie latał... a ja latałem.
... więc ... odpowiedź na Twoje pytanie brzmi HGW

Prawdopodobnieństwo takiego najczarniejszego scenariusza z moich doświadczeń (i z wywiadu środowiskowego) jest raczej niskie... ale nie zerowe.