Widziałem kiedyś takiego kreta na żywo. BYło to kilka lat temu w wykonaniu Danielusa... I nie było tam nic z drutologii w mocowaniu kabinki - skądże znowu - właśnie testował nowe zaczepy czy coś... Testy wyszły negatywnie.
Był to Goblin 500... naprawdę śliczniutki, dopieszczony...
Kabinka sfrunęła typowo w locie na plecach ogonem do przodu.
Jak się Goblin zaczął rozmontowywać po jednej stronie pola to spadł po drugiej.
Masakryczny kret...
De facto Danielus chyba od wtedy nie lata...
