Zborek...
Przepraszam, ze sie troche moze przypierdole... nie zrozum mnie zle, nie chce Ci podcinac skrzydel, bo tak czy siak zrobiles cos nowego, TY to wiesz i to jest najwazniejsze i w tym miejscu gratulacje i szacun, natomiast... czy jestes pewien ze zrobiles PIROFLIPA?
Dlaczego pytam?
Bo znam osobiscie dwie osoby ktore potrafia to robic.
Co to wlasciwie jest piroflip? No to tutaj niech mnie ktos poprawi jesli sie myle, ale wg. mojej najlepszej wiedzy warunki sa dwa:
1. flip i piro musza trwac jednoczesnie przez caly czas wykonywania manewru. piro - stop - flip - stop - piro - stop - flip - stop <- to NIE JEST piroflip jakkolwiek szybko ladnie i sprawnie i precyzyjnie by nie byl wykonywany. To jest poprostu polaczenie piruetow i flipow po kolei jeden po drugim.
2. spotkalem sie gdzies kiedys ze stwierdzeniem, ze dopiero kiedy jest conajmniej poltora piruetu na flipa, mozna mowic o piroflipach i generalnie sie z tym zgadzam, bo to oznacza, ze kontrolujesz robienie flipa w kazdym polozeniu helika.
Osobna kwestia jest czy potrafisz robic piroflipy z piro w lewo tak samo ja z piro w prawo, oraz z flipami do przodu, do tylu, w lewo i w prawo.
To jest w sumie 8 kombinacji i jak to wszystko opanujesz to temat piroflipow jest zamkniety i ktos z wielkich wspanialych tego swiatka (nie wiem czy nie Bert Kammerer) powiedzial, ze od tego momentu zaczyna sie prawdziwa wolnosc w powietrzu.

heh, to tak ku pokrzepieniu serc.
Generalnie mozna sobie teoretyzowac, ale jak zobaczysz prawdziwego piroflipa to nie masz watpliwosci, ze to to, wiec rozumujac w druga storne mozna powiedziec, ze jesli masz watpliwosci, czy cos jest piroflipem czy nie jest, to ... nie jest

W kazdym razie nie chodzi o wysokosc ani zajmowana kubature - nie nie nie, to jest pikus. Wiadomo ze jak robisz cos na poczatku to potrzebujesz "hektarow" a precyzja przychodzi z czasem mniejsza lub wieksza i zalezy od tysiecy czynnikow.
No wiec... wracajac do mojego pytania: jesli zrobiles piroflipa to

i radosc wielka dla mnie

bo wlasnie przybyla kolejna osoba ktora znam i ktora potrafi robic piroflipy.

I jeszcze raz: nie zrozum mnie zle, NIE TWIERDZE, ze nie robisz piroflipow, tylko wiem ze ludzie czesto to upraszczaja.
Natomiast co do postepow, to ja z postepami w tym sezonie to naprawde cieniutko.
To znaczy czegos tam sie nauczylem, ale jakbym mial konkretnie wskazac co, to by wyszlo, ze nic. Poprostu troche obycia z pleckami wiecej nabralem... ale nie mam zludzen, miara postepow w sztuce latania jest odwrotnie proporcjonalna do dlugosci chuja jakiego polozylem na systematyczne latanie w sezonie.
W zeszlym roku i dwa i trzy lata temu nie bylo bata - piatek swiatek i niedziela - MINIMUM 6 pakietow bylo zrobione, a czasami 12 a czasami i wiecej. Na palcach moglem policzyc dni od kwietnia do pazdziernika kiedy helik nie byl w powietrzu.
A w tym roku jakos tak... nie bardzo. Malo niby nie latalem, ale mniej, zdecydowanie mniej niz poprzednio.
Destabilizacja ogolnie pojetego "zycia prywatnego" i zapierdol w nowej pracy na pewno mialy na to swoj wplyw a druga rzecz i to z iloscia latania troche paradoksalnie jest powiazane, to to, ze to co umiem powoduje ze latam w miare swobodnie i nie nudzi mi sie to co robie.
Jeden pakiet to czesto za malo zeby zrobic po kolei wszystko co umiem. Wiec latam, rajcuje sie i nie mam cisnienia na nauke.
A jakbym latal wiecej to bym pewnie mial wieksze cisnienie, bo ilez mozna latac w kolko to samo...
... no ale to juz sie sprowadza do truizmu, ze zeby robic postepy to trzeba latac. DUZO.
I nie ma czegos takiego jak "za duzo".