O ooo ... kurrrrwa....
Ale mi się historia przypomniała.
Kiedyś serwisowałem jednego kompa. Stacjonarnego towera.
To były czasy mniej więcej P4.
Na kompie pracowała całkiem fajna laska.
No i ...
... tak się stało, że w czasie tego serwisowania urwała mi się jedna łopatka od wiatraka w zasilaczu (za mocno kompresorem dmuchłem czy coś) ...
Pomyślałem "Dooobra i tak nikt nic nie zauważy w dupie z tym."
No i ... byłem w błędzie.
Po kilku dniach dzwoni do mnie Madzia.
- Aik... musisz przyjechać...
- A co się dzieje?
- Na tym kompie się nie da pracować...
- A co, wiesza się czy coś?
- Nie nie, komp, chodzi ok... ale...
...
- no co??
- No nie mogę Ci tego powiedzieć... musisz przyjechać...
...
'nooobra. Przyjechałem.
- No to siadaj.
-Ale co..?
- No siadaj!
- tu?? Na Twoim... Ok... no dobra... (siadam i biorę myszkę w ręke, wiadomo) ... No co jest za problem?
- Nie nie... tu jest wszystko ok... Ustaw krzesełko inaczej... (takie rolkowe obrotowe biurowe miała - no wiadomo takie jak w biurach mają).
- jak?
- No tak... żeby dotykało do kompa ...
- .. Ooo... kuźźźźwa....

Tyyyy.... ZAJEBISTEGO MASZ TEGO KOMPA!!!! CZEGO TY CHCESZ?!?!
- ...

To prawda, on jest zaje**sty... ale pracować to się na nim nie da...
...
- ekhem... aha... no dooobra... naprawię...
PANOWIE!!! HISTORIA - AUTENTYK!!!!
Serio!!!