Dzis w swoje okragle urodziny dostalem w prezencie kreta

Licze go jako pierwszego, choc dwa razy juz glebowalem ale to bylo ewidentnie z winy zyroskopu - dzis ja, ewidentnie dalem ciala.
Choc nie wiem do konca co sie stalo. Latalem oczywiscie w kolo, uczac sie zakretow bo jakos nie moge ich opanowac i w ktoryms momencie bylem widocznie za nisko (na moje umiejetnosci) - gdzies 10 metrow nad ziemia, zaworcilem i helik sklonil mi sie bardzo do przodu (niemal pion) - oczywiscie zareagowalem blyskawicznie, bo prawie zawsze tak mam, ze wychodzac z zakretu za bardzo nurkuje, ale bylo juz za pozno. Na domiar zlego padl na plyte, 2 metry od laki, wiec zniszczenia dosc spore.
Mysle, ze musialbym podregulowac cos zeby zwawiej reagowal na max pociagniecie drazka... Kurde, troche jestem zly.
Rozkrecilem helika i po pierwszych ogledzinach do wymiany na pewno jest:
- lopaty
- podwozie do sklejenia
- flybar
- wal glowny
- chyba glowica (o tym na koncu)
- belka ogonowa
- niektore snapy i popychacze (powyginane)
- zapewne wal poprzeczny
- pocharatana glowica
- kilka srubek wygietych i polamanych
Na szczescie wszystkie czesci mam, ale problem mam z glowica - te dwa metalowe "pałąki" wygiely sie (te, na ktorej chodzi slizgacz walu glownego) i chcialem je kombinerkami naprostowac, ale okazaly sie bardzo kruche i po prostu pekly. Rozkrecilem cala glowice ale wydaje mi sie, ze samej tej czesci nie kupie i pozostaje zakup calej glowicy - mam racje?
Mam zapasowa glowice z Rexa XL wiec od biedy na tej bede latac, ale te pierwsza musze predzej czy pozniej zrobic.
Plus tylko taki, ze bede mial okazje zapoznac sie z budowa helika i nastepnym razem przy skladaniu po krecie (bo nie oszukujmy sie - na pewno sie przytrafi) bedzie latwiej i szybciej - teraz jednak zejda mi ze 2-3 popoludnia na przywrocenie czynnosci zyciowych mojego smiglowca...
Foto glowicy i tych palakow o ktroych mowa

i bidula zaraz po kraszu

PS. Przy rozkrecaniu, znowu stwierdzilem, ze slizgacz ogonowy chodzi strasznie ciezko - paluchem mam problem go przesunac. Lapiac jednak za lopaty, porusza sie w miare lekkol ale przeciez popychacz dziala na slizgacz tak jak moj paluch, wiec jest cos nie tak...