A ja już nie chcę się więcej wkurzać na Tarota, ale dzisiaj mi ręce opadły: czwarty albo piąty kret z rzędu. Helik nie polatał nawet minuty. Po ostatniej naprawie wziąłem go na pole rano zatestować krótko jednym pakietem, i po 30 sekundach straciłem ogon. Dojrzałem tylko wiszący pręt węglowy. Okazało się, że tym razem poszedł popychacz ogonowy:

Pręt wysunął się z plastikowej końcówki mocującej do snapa. Z drugiej strony ta końcówka się ułamała:

Ale to już zakładam że wina kreta, a pierwotny powód kreta to rozklejenie się popychacza z tej pierwszej końcówki.
Kurvva masakra. Zupełnie jakby ten helik nie chciał latać. Kasy w odbudowę za każdym razem trochę idzie, tylko po to aby po jednym/dwóch pakietach jebło co innego

Tym razem na szczęście nic się nie stało oprócz złamanego podwozia. Co prawda ostatniego, ale trudno. Tym razem tylko je pokleiłem. Kupowanie nowych części do niego trochę mija się z celem

Wysłane z tapatalk. Android forever.