Kolejny weekend - kolejna wycieczka do Bartka na EPKA. Ciekawe, kiedy mnie znienawidzi...
![Boi się :?](./images/smilies/icon_e_confused.gif)
W zasadzie na początku powinienem napisać znów o atmosferze na lotnisku. Generalnie jest tak, jakbyśmy się znali kilka lat.
Doszedłem do wniosku, że czerpię ogromną frajdę już z samego przebywania wśród tych ludzi: siedząc przy pizzy i coli pod drzewami z widokiem na pas startowy i gaworząc na wszelkie tematy "okołolotnicze". Wieczorem pogadanki płynnie przechodzą w grill... Ech, kiedy znów będzie weekend ?!
Ale do rzeczy... Wiecie, co to za urządzenie?
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENOmJsBLFI/AAAAAAAAAmQ/3ZP2Dzp9Jm8/s640/IMG_3708.jpg)
No jasne, że wiecie. To Antonov AN-2
Bartek po raz kolejny zdobył Grand-Prix w kategorii wymyślenia atrakcji, na którą w życiu bym się nie porwał bez "bodźca zewnętrznego"...
Rzut oka na trawnik przede mną: sekcja spadochronowa szykuje sprzęt do kolejnego skoku.
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGeDIcLKI/AAAAAAAAAjw/cypu6n_A9pI/s640/Foto%20012.jpg)
" - Polecisz ze spadochroniarzami..." - mówi Bartek. " - Czekaj, pójdę po spadochron dla Ciebie."
Nooo... powiem, że wreszcie poznałem znaczenie powiedzenia, że "kogoś zatkało". Zanim zdążyłem wybełkotać coś w stylu, że nie ma opcji, nie lecę, nie chcę, boję się, nie umiem, Bartek wrócił z gustownym plecaczkiem przekonując mnie, że sprzęt jest w 100% niezawodny.
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGg0QpcxI/AAAAAAAAAj4/rjuQBOhmX9I/s512/Foto%20014.jpg)
Po dłuższych pertraktacjach ustaliliśmy, że nikt mnie nie wypchnie z pokładu Antka, ale i tak spadochron na plecach wywoływał moje lekkie zdenerwowanie. Okazuje się, że takie są wymogi bezpieczeństwa: aby polecieć ze spadochroniarzami, muszę mieć spadochron ratunkowy na sobie.
Instruktarz był niezwykle krótki, ale raczej zrozumiały. Pozwolę sobie przytoczyć go w całości:
" - Widzisz tę żółtą rączkę?
- Tak...
- Pamiętaj: na pokładzie samolotu nie wolno Ci za nią pod żadnym pozorem ciągnąć, rozumiesz?
- Tak, ale dlaczego?
- Bo cię wyssie...
- Aha, jjjassneee... wyssie...
- Natomiast jak piloci wybiegną z kabiny i powiedzą, że skaczemy, to skoczysz i wtedy masz za nią pociągnąć.
- Tttaa... jak będę wysiadał w biegu, to ciągnąć... ok.."
Przyznacie, że procedura obsługi spadochronu nie jest złożona. Natomiast po tym instruktarzu poczułem się tak, jakby szansa powrotu Antkiem w jednym kawałku była znacznie mniejsza, niż możliwość poczucia "wiatru we włosach" i to z przymusu.
No to idziemy. Na drżących nogach dotarłem do Antka próbując wgramolić się na pokład. Jak zapewne widzicie, minę mam nietęgą...
![Obrazek](http://lh6.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGssawYoI/AAAAAAAAAkE/9AZ78EisdjA/s640/Foto%20016.jpg)
Wsiedliśmy. Ścisk jak w "pekaesie"... Usłyszałem huk startującego, 1000-konnego silnika. "- A drzwi?!" - zapytałem nieśmiało... - Gorąco jest, zostawimy otwarte.. - padło gdzieś z tłumu. "- Jak to - otwarte?!?!" - wrzasnąłem z przerażenia, ale mój spazmatyczny jęk zginął w hałasie warczącego Antosia.
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGwskGzYI/AAAAAAAAAkI/A4Uu6hIHQKI/s640/Foto%20017.jpg)
Długo zastanawiałem się, do czego porównać start Antka po trawiastym pasie...
Wyobraźcie sobie Stara 200, którym po łące osiągacie około 100 km/h (o ile byłoby to w ogóle wykonalne Starem 200...). Wyobraźcie sobie ten hałas oraz to, jak rzuca po kabinie. Czuć, że ta maszyna żyje i ma duszę. KAŻDY element, który tylko może wydawać jakieś odgłosy, z pewnością je wydaje. Nie słychać własnych myśli... Odlot dosłownie i w przenośni
W pewnym momencie szarpanie ustaje (hałas nie) - o, już w powietrzu. Tłum skupiony na początku w przedniej części "przedziału pasażerskiego" powoli zajmuje miejsca...
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGzbYsnII/AAAAAAAAAkM/vNEIjAShHlw/s640/Foto%20019.jpg)
Antoś powoli, z gracją przeładowanego - wspomnianego wcześniej Stara - mozolnie zdobywa kolejne metry wysokości...
![Obrazek](http://lh6.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENG2jLEZaI/AAAAAAAAAkQ/yx1WvNHSXAY/s640/Foto%20020.jpg)
W końcu osiągnęliśmy wysokość, na której pierwsze osoby zaczęły przygotowania do skoku. Pod nami lotnisko...
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENI1z7FRWI/AAAAAAAAAlc/gjqsuH9o4TE/s640/Foto%20038.jpg)
Każdy ma na nadgarstku swój własny wysokościomierz. Przepraszam za rozmazane zdjęcie, ale w tym samolocie... wszystko drży
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENG5NoPsdI/AAAAAAAAAkY/6ED8cXwgQSo/s512/Foto%20023.jpg)
Wszyscy założyli gustowne czapeczki i sprawdzili ponownie sprzęt. Widok osoby stojącej w otwartych drzwiach lecącego samolotu jest nie do opisania.
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENHdLcN_FI/AAAAAAAAAkg/2xg9PXLIFSA/s640/Foto%20024.jpg)
I zaczęło się...
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENHiGK02kI/AAAAAAAAAko/oKuemcBStOs/s512/Foto%20026.jpg)
Samolot pustoszał. A ja siedziałem samiutki w kącie przy gaśnicy trzymające się kurczowo stalowej linki w obawie, żeby mnie ktoś z rozpędu nie wypchnął...
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENHn9UiniI/AAAAAAAAAkw/yBCe86dfNSY/s640/Foto%20027.jpg)
Z "drugiej strony" wygląda to mniej-więcej tak:
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGYEfhZvI/AAAAAAAAAjo/DhUAGvgGLxI/s640/Foto%20005.jpg)
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENGbje52KI/AAAAAAAAAjs/4CuIJKtSS1o/s640/Foto%20007.jpg)
Coś niesamowitego: uczucie, z którym ciężko się pogodzić! Przed momentem byłem w zatłoczonym samolocie. Nie było lądowania, a tu ani żywej duszy!!! Szok...
![Przerażenie :wow2:](./images/smilies/wow2.gif)
Zostałem sam. Wiatr hulał po "kabinie" trzepiąc drzwiami... Odruchowo mocniej wcisnąłem się w kąt, żeby mnie "nie wyssało"...
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENI5iofRUI/AAAAAAAAAlg/-cU1gIGj7I4/s640/Foto%20039.jpg)
Widok przez okno wart wszystkich pieniędzy:
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENIvkU1gCI/AAAAAAAAAlU/W4jMLU8M-LI/s512/Foto%20037.jpg)
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jestem jedynym pasażerem na pokładzie tego samolotu, Co prawda stewardessa nie podała zimnych i ciepłych napoi (choć wysokość przelotowa została dawno osiągnięta...), ale miejsca na nogi z pewnością więcej niż w "biznes-klasie" - szczególnie jak się siedzi tyłkiem na stopniu wejściowym do kabiny pilotów.
No i proszę: zostałem potraktowany jak pasażer VIP
![Puszcza oko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Otrzymałem specjalne zaproszenie do zwiedzenia kabiny pilotów:
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENHr2HOT6I/AAAAAAAAAk4/5rN5_lwuQIM/s512/Foto%20028.jpg)
Wspaniała awionika "z tamtych lat", większość opisów przyrządów po rosyjsku...
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENH53HkUrI/AAAAAAAAAlE/kuSTirY30Xc/s640/Foto%20033.jpg)
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENIDmL13qI/AAAAAAAAAlI/OSlG584LwH4/s640/Foto%20034.jpg)
Za sterami mój lotniczy Guru, Mentor i Sen-Sei - Marcin. Lata wszystkim, co ma skrzydła.
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENIJCNI_wI/AAAAAAAAAlM/NOQJl4Qg-hQ/s640/Foto%20036.jpg)
"-Siadaj na moment..." No tego się nie spodziewałem. Ale Instruktor wie, co robi. Nie byłem na to kompletnie przygotowany. Z niemałym trudem wcisnąłem się na fotel. Spadochron na plecach wybitnie "ułatwiał" zadanie. Jak to dobrze, że jestem taki szczupły... Zwróćcie uwagę na moją minę: nie wymaga komentarza. Generalnie dzięki Bartkowi i EPKA mogę założyć galerię zdjęć pt.: najbardziej durne i przerażone miny Skywalkera... Oto jedna z nich.
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENH1UQ6zJI/AAAAAAAAAlA/5Z6jugX_Euk/s640/Foto%20030.jpg)
Ha! Myśleliście, że taki tchórz ze mnie?! Nic z tego! Czerwone Berety - przybywam!
![Obrazek](http://lh4.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENI9quG3yI/AAAAAAAAAlk/z1_1w9tQMPo/s640/Foto%20042.jpg)
Ale pamiętajcie, że trzeba zaczynać od niewielkich kroczków. Dla pewności w trakcie mojego skoku Bartek ubezpieczał Antka na drabinie, żeby za daleko nie poleciał...
![Puszcza oko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENJAWbwm1I/AAAAAAAAAls/HRNbnHtqaKE/s512/Foto%20043.jpg)
Po dotankowaniu Antosia czas odprowadzić go na stojankę:
![Obrazek](http://lh5.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENJGuhbCWI/AAAAAAAAAl0/D8YvPjeAJQI/s640/Foto%20045.jpg)
Po zabezpieczeniu maszyny, załoga opuszcza kokpit...
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENJLitpArI/AAAAAAAAAl8/o8tk_soBGlk/s512/Foto%20046.jpg)
Nastał wieczór. Skoczkowie, piloci, mechanicy powoli rozpoczynają wieczorną część pracy / realizacji hobby / spędzania wolnego czasu. Samoloty wędrują do hangaru?! Nic bardziej mylnego! Za moment NOCNE loty!
![Obrazek](http://lh3.ggpht.com/_h8sTvDXMUFQ/TENJR4HwZcI/AAAAAAAAAmE/daSlDsoxmXY/s640/Foto%20047.jpg)
Ale to już temat na kolejną opowieść... Mam nadzieję, że wkrótce!
Bartek, dzięki po raz "n-ty". Już Ci mówiłem: błogosławię dzień, w którym kupiłeś ode mnie silnik od Rexa i się poznaliśmy!
Pozdrowienia!
Luke