To i ja dorzucę parę groszy, bo wypada.
Reasumując dzisiejszy wypad, mogę rzec tylko, że był naprawdę udany.
Pakietów wylatanych... zaraz... jakich pakietów?
Czas lotu - zaraz... jakiego lotu?
Czas zawisu - tego też nie mogę określić, bo Aikus, swoim brakiem umiejętności, zepsuł zębatkę podczas próby startu (też mi pilot) i nawet oderwać od ziemi się już nie dało. Dzięki hopie, tera kolejne dwa miechy odkładania pieniążków.
Jakby tego było mało, to Wojtek tak mi namieszał w apce, jakieś mixy, rewersy, gainy, że teraz przez kolejne pół roku będę dochodził, jak to wszystko poustawiać na powrót, bo teraz helik cały czas sam lata 3D.
No i Mirek i ta jego kiełbasa, która ostatecznie okazała się jednym wielkim kawałkiem węgla. A może to mi się trafił węgielek?
Teraz Agnieszka leży i płacze i krzyczy na mnie, że tylko się wystała w słońcu, że cała zjarana, że nie ma ławki, cienia, bo przecież musieli samochody sobie w niego popostawiać i że 7,5 pakietów nie wylatane, i że już nigdy nie dofinansuje mojej zachcianki...
A tak na poważnie:
Propsy dla Wojtka, który cierpliwe walczył z moją apką i żyrkiem, oraz służył pomocą w pełnym zakresie - bez skojarzeń. Mam nadzieję, że zrobimy jakieś piwko.
Hasz tag Aikus - najodważniejszy pilot wśród odważnych - stary, latać czyjąś maszyną... nie ładnie

Dzięki za próbę i Twój wkład, by to w ogóle zaczęło latać

Podziękowania również dla Adama za trytytkę-trik

oraz całej reszty zainteresowanych, którzy mieli coś więcej do powiedzenia niż "o rety, pręt, jaki staroć, przecież to nie lata, to już jest passe itp, kup se goblina..."

Przeprosiny dla Kenobiego, że nie miałem dla niego kaski, ale w forumowej poczcie moje wczorajsze wypociny, wisiały jeszcze dziś rano w folderze "do wysłania" i byłem przekonany, że już musztarda po obiedzie.
Małe sprostowanie:
1. Nie mam nadmiaru kasy i czasu - jestem rozwodnikiem....
2. A w związku z powyższym... Agnes nie jest moją małżonką (pewnie dlatego jeszcze na wszystko mi pozwala

No i na koniec:
Oba latają na chwilę obecną

Czy dobrze? Nie znam się, ale byłem w stanie je utrzymać w powietrzu bez rybkujących ogonków. Zrodziły się inne problemy/wątpliwości, ale to już na łamach innego wątku.
Pozdrawiamy Was i liczymy na więcej (choć ja nie jestem zbyt czasowy, ale będę się starał)
Sie lata.
Pan Buhaj
RC addicted