Drobiazgowe śledztwo jeszcze jest w toku, bo nie za bardzo mam czas ostatnio. Tak czy siak Pingiwn wyszedł z tego kreta całkiem nieźle, wszystkie uszkodzenia to drobnica łatwa do naprawy. Bardzo pomogły doświadczenia wyniesione z eksploatacji przodka, wszystkie wzmocnienia, przeróbki i "patenty" mocowań zdały egzamin. Najbardziej ucierpiało lewe skrzydło oderwane uderzeniem wzdłuż bagentu, ale charakter tego uszkodzenia jest niegroźny i również łatwy do naprawy. Po wstępnej analizie wiem tyle że APM nie zmienił trybu lotu z loiter na stabilizację. Kret odbył się w trybie loiter z którym "walczyłem" w ostatnich sekundach lotu. Pierwszy podejrzany to GPS oraz oprogramowanie APM. Toretycznie w tym trybie lotu ręczny pilotaż jest dopuszczalny, ale muszę postudiować czy jakiś cholerny parametr nie steruje "czułością" reakcji na drążki, tak żeby autopilot był w stanie odróżnić polecenie pilota od zakłóceń np wiatrem. Generalnie będzie z tym kupa zabawy w dochodzeniu przyczyn, tak się szczęśliwie składa że tym razem laptop był włączony, więc mam logi telemetrii, APM i aparatury.
Z drugiej jednak strony, widziałem już w swoich modelach jakie cuda potrafią się dziać kiedy "na chwilę" przeciąży się jedno serwo, albo wzbudzi się jakiś rezonans który widać w locie, ale w logach nie ma po nim śladu. Reasumując, jeszcze nie pora na pomnik ku czci i miesiączki, ten samolot jeszcze nie raz poleci

CSI, czarna skrzynka telemetrii. Na filmie tylko ekran główny z zapisem feralnego lotu. Mimo komunikatu o problemie z kompasem nic nie wskazuje na awarię GPS, zapis parametrów wskazuje cały czas min. 9 satelit, hdop bliskie 2,0. Wektor kursowy RTH wskazuje dokładnie kierunek do domu i maszyna wróciła, więc błąd kompasu nie miał wpływu na nawigację. Jedyny trop to tryb loiter w końcówce lotu. Raczej chciałem przełączyć na stabilizację, niewykluczone że lecąc bez gogli źle pocykałem przełączniki, stąd ten loiter... Biorę się za analizę loga z pokładu i RC, jeśli one wykażą że przełączenie było poprawne to winny byłby raczej soft arduplane.