chodzi o to (tu będzie opis łopatologiczny, bo innego nie umiem). Figura, przy której spadłem to akurat część tej Twojej, ale miałem pecha bo jak mówiłem akurat kret wylazł na pole i się złapałem

A więć heli obracasz o 90-100 stopni, tak, że ogon w dole, płozy do przodu i ogień na ujemnych kątach, później strzał z kątów by zastopować helika, (wtedy akurat spadłem, choć setki razy to robiłem...) Ty wtedy dajesz na wstecznym nie zmieniając orientacji helika i później robisz właśnie myk, który omawialiśmy z Donią, ale nie umiem go wytłumaczyć.
Może Ty rozjaśnisz....he, he
Mam nadzieję, że łapiesz o co mi chodzi, jak nie to Donia może wyjaśni.
No.