No to.... jak wtedy, 13 grudnia, walnąłem jednego kielonka, tak dziś się najebałem:)
Po takiej przerwie wiele nie trzeba.
Trzy loty Gaueczką, zrobione w idealnych warunkach.
Praktycznie bezwietrzny CAVOK NOSIG o tej porze roku to wyjątkowa rzadkość.
Dawka słoneczka doładowała akumulatory...
Ehhh... bajkowo było no po prostu bajkowo.
Zrobiłem sobie okienko w pracy... kuźwa jak było cudownie no...
Oprócz mnie był jeszcze JAZZ - przeganiał swoje parapety, w tym - uwaga - uwaga - nówka sztuka, nie śmigane Gemini - model dziś już nie do kupienia nawet z leżaków magazynowych, w dodatku, głowy nie dam, ale chyba z pierwszej serii gdzie pianka była jeszcze porządna, a nie kartoflasta.
A w bliskiej okolicy Nowego Pasa, pojawiło się takie cudo:
stacja_meteo.jpg
Pierwszy raz widziałem to kilka dni temu, w czasie nocnej deszczowej wycieczki rowerowej.
Nie wiedziałem co to jest i bałem się do tego bliżej podejść, zeby się po ciemku nie wpierdolić w jakiś prąd, albo coś...
Następnego dnia (to chyba wczoraj albo przedwczoraj) pojechałem specjalnie za dnia samochodem, żeby to zobaczyć no i wyszło... czego sie bałem
:D Stacji meteo.
Musieli kiedyś w nocy postawić... ;D
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.