Tak, mi się sprawdziło. Nie licząc latania mikrusem (na oko mam wylatane z 3 razy więcej niz większe heliki), zrobiłem w tym (moim pierwszym) sezonie ok 250 pakietów na bezkreciu. Do dobrego latania jeszcze daleka droga, ale ta która już przebylem okazała się mega tania.
Zasadę mam prosta, na większym robie to co małym robie juz bez kreto-pomyłek.
Przejście na plecy było w ogóle zabawne. Podchodziłem do tego w miniaku jak pies do jeża. W końcu się przełamałem i... szok... bo plecki i inne fikolki robi się o wiele łatwiej niż mikrusem. I ta różnica w trudności mi się podoba. Jak ogarnę coś w mikrusie, to wiem ze potrafię to większym nawet lepiej bo nie wymaga on tylu kontr dla czynników niezależnych ode mnie.
).
.
, a na poczatek zanim rozwalisz to jedno i to samo .
i dla niego to wszystko jedno,kupil zeby latac i moze zmienil zdanie