miruuu pisze:Nie twierdzę, że v977 jest najlepszy bo nie latałem wszystkimi mikrusami na świecie

ale kilka z nich oblatywalem, w tym v922 i moim zdaniem różnica jest kolosalna. Na tyle duża, zdaniem po v977 nie chciałbym juz v922 latać wcale. Wychodzę z założenia, że na helikach nie ma sensu oszczędzać na upartego i ze są pewne minima powyżej których jest sens kupić, mieć I latać a poniżej których człowiek kupi, oblata i sprzeda albo odstawi na półkę.
Pewnie, że sprzeda, ale po to, żeby kupić V977 i znowu mieć radochę.

Nie latałem V977, ale coraz bardziej się ślinię. Wiem, że jest lepszy i to nie podlega negocjacjom.

Jak latałeś V-922 to nie byłeś zadowolony? Zawsze migracja w dół jest smętną rzeczywistością i prawie nigdy nie daje satysfakcji, ale za to jak wymęczę Wścieklaka to zakup V977 będzie kolejną dawką adrenaliny i przyjemnością samą w sobie. Do tego będę miał porównanie. A dopóki go nie mam - nie mam też kłopotu z V922

. Sam przyznaj, że nielotami można spokojnie nazwać czterokanałowe FXy czy Double Horse'y z podobnej półki, ale nie przejdzie Ci przez klawiaturę, że V922 jest nielotem.

I nie jest to kwestia oszczędności tylko zdrowego rozsądku, bo przecież nadmiar kasy należy zainwestować w pierwszą 450tkę, albo fajne radyjko - czyżnieprawdaż?

I wtedy ponoć lepszy REX niż Tarot, ale niektórzy z powodzeniem latają Tarotami. Chociaż w tej kwestii zgodzę się z Tobą, że lepiej mieć mocniejsze wyjście z progu (Protosik, X3). I tu (z tego co wyczytuję) nie warto oszczędzać.
lenu pisze:Tylko ten worek części nie jest potrzebny bo w większości będą leżeć nie użyte. Psują się najczęściej jedne i te same np zębatki, a żeby uszczerbić łopatki czy rozwalić kabinkę trzeba się postarać. Nawet belkę ogonową ciężko jest złamać. A silniczki ogonowe z tego zestawu od razu można wywalić bo się SUTa wstawia.
Lenu - wszystkim życzę bez wyjątku, żeby worek się nie przydawał, albo jak najrzadziej. Przynajmniej jeśli chodzi o części zamienne. To co piszesz to prawda i nieprawda, bo ja wytłukłem belek ogonowych z dziesięć, cztery kabinki, trzy wały, a i łopat trochę zeszło. Były też serwa (reanimacja za dwa pińdziesiąt czego nie zrobisz w 977) i chyba ze trzy zębatki. No - może cztery, a i płytkę wykończyłem w międzyczasie, ale to było wyłącznie moje niechlujstwo. Większość strat wygenerowałem swoim uporem i napaleniem na latanie (co wydaje mi się powszechne na początku kariery pilota), ale fakt jest faktem. Oczywiście wszystko z mojej winy, bo próbowałem bez symka, bo paliłem etapy

, ale stało się. SUTek na początek i owszem (jeszcze bardzo niedawno nikt nie słyszał o SUTkach, i wszyscy cisnęli na stockach) bardzo barzdzo, ale stock w zupełności wystarcza do nauki zawisów i lotów postępowych, a nawet pierwszych eksperymentów z pleckami. Na początku drogi nie potrzeba aż tyle szaleństwa w modelu ile jest dostępne w naprawdę fajnych sztukach.
Jazz pisze:Wystarczy mu to co jest w zestawie RTF, ta torba z czesciami jest calkowicie zbedna.
Lata duzo lepiej niz v922 , ktorego w tej chwili nie warto juz kupowac.
Jazz - Tobie wystarczy bez torby - jestem pewien, ale przypomnij sobie jak to jest na początku - pamiętasz jeszcze?

Nie jest tajemnicą na tym forum, że gdyby w Twoim heliku siedział prawdziwy pilot, to by się po prostu porzygał na pierwszym pakiecie, o ile nie stracił by wcześniej przytomności. Jak się tak lata to i owszem - worek zbędny.

Ale jak się myśli co zrobić z gałami jak helik się wali na glebę to części są... nieodzowne.
Nie zrozumcie mnie źle Panowie. Nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby stworzyć wątek V922 VS V977 bo to by było bez sensu, ale myślę, że nie ma co skreślać V922 bo młodszy braciszek jest w dechę. Dla newbies? W
takich kwotach? Co można wyszukać lepszego?

Wiem - Hisky HCP-100.
