Nie wykluczam sytuacji, że kiedyś będę zastanawiał się jak ja mogłem się bawić taką padliną, ale:
przemek pisze:Tylko że takie "schodkowanie" to są niepotrzebne koszty. No ale jeśli kogoś stać to czemu nie, nowe latadło w hangarze zawsze cieszy najbardziej, bez względu na to jakie jest.
Niepotrzebne koszty to bym miał, jakbym zakupił od razu Protosa i przyglebił tyle razy ile nielotem. Ja pisałem o radości z ulatniania kolejnych egzemplarzy, poznawaniu, a nie o kasie. Bo chyba nie ma jednoznacznej receptury na ten sport. Stać czy nie stać to wyłącznie sprawa pilota, a nie każdy ma mały szyb naftowy. Na prawdę zaczynałeś od jakiegoś Goblina? Szacun.
przemek pisze:A według mnie właśnie warto bo wtedy w końcu przestajesz się babrać z wiecznymi ustawieniami, kombinowaniem i podmiankami, a zaczynasz latać i cieszyć się świetnym zachowaniem modelu w locie. I naprawdę kupić raz a dobrze wychodzi taniej.
Przemku. Gdyby Kenobi latał tylko Goblinem, Jazz tylko protosem, a Miruuu tylko v977 i nikt by nic nie ustawiał, to nie było by o czym gadać na forum bo szybko brakło by tematów. No chyba, że w brudnopisie. Myślę, że wszystkie porady i wskazówki, które otrzymałem od Was na tym forum wywodzą się z doświadczenia i porównań różnych modeli, a nie wyłącznie trzymania jednej "Gauki". Powiem więcej - to babranie, kombinowanie i ustawienia to chyba sedno sprawy bo można wtedy nałapać doświadczeń. W takim obliczu jaki model mam kupić, żeby było raz, a dobrze?
przemek pisze:Źle mnie zacytowałeś, V977 na całe szczęście ma pirokompensację, co czyni go naprawdę o wiele lepszym mikrusem względem swoich starszych braci, ale jeśli nie wiesz o czym do Ciebie "rozmawiam" to może doczytaj...
Nie wiem jak się ten cycat źle wykonał, ale nie miałem nic złego na myśli - wybacz. Nie o to chodziło w zamierzeniu. Oczywiście doczytam, ale nic nie da mi większego pojęcia niż kilka przelotów V977. Tylko czy zauważył bym zalety pirokompensacji gdybym od razu nim latał?
przemek pisze:No to tylko pogratulować Ci skilla, że naginasz po pokoju w idlu

Ja nie potrafiłem. Bo robienia zawisu ogonem do siebie nie można raczej nazwać lataniem po pokoju...
Czasem uda mi się go obrócić o 90 stopni w bok na kilka minut

Nie naginam. Robię to, co mnie bawi i wywołuje adrenalinę. Nawet jeśli mój skill pozwala na włączenie Idla, albo nawet jak nie pozwala. Mam rozumieć, że lepszym modelem będę cisnął pirocokolwieki?
przemek pisze:Nie wiem w czy jest więcej zabawy mając helikopter latający gorzej.
Gorzej niż co? Jeśli gorzej niż wcześniejszy model to smutek. Jeśli gorzej niż supermegahiperwypas, którego w ręku nie miałem to on dla mnie nie lata gorzej. Ważne, żeby dawał więcej frajdy niż poprzednik. Ale może się mylę.
miruuu pisze:Mikrusek wystawiony i sprzedany w ciągu kwadransu.
I wcale się nie dziwię bo to na prawdę fajny helik i nie mam powodu sądzić inaczej. Gdybym się nieco nie "rozszalał", to brał bym od ręki rano jak gadaliśmy. Fajniejszego niż mam teraz i o to chodzi.
miruuu pisze:V977 lata genialnie i bedę się tego trzymał dopóki nie trafie na lepszy model.
No właśnie - czyli można bezpośrednio odnieść do moich laickich wynurzeń, że dopóki nie kupisz lepszego, to ten mniej lepszy będzie zajebiaszczy. za 5 lat będzie Hisky Supermega multi, który będzie hulał 300 razy fajniej, a V977 będzie powodem do wstydu. Tylko czy ktoś, kto weźmie pierwszy raz do ręki apkę będzie się z nim nudził?
miruuu pisze:Ale nic. Dlatego kupuje. Chcę sprawdzić.
No i właśnie. Mógłbym napisać, że czuję miód w uszach na dźwięk takich słów, ale po pierwsze żadne dźwięki nie dochodzą, a po drugie to by było niesmaczne.

Ale cały czas o tym gadam.
miruuu pisze:I zgadzam się z tym co napisał Przemek, że lepiej kupić raz a dobrze. Ja się o tym przekonałem zamieniając 450tkę na mini protosa.
A pamiętasz jak kupiłeś 450tkę ile dawała poweru? Domniemywam nieco, ale pewnie wtedy też ktoś mówił - tym nie da się latać, najlepszy to taki: ... i tu pojawiała się propozycja jakiegoś szaleństwa z podium.
pkali pisze:Raz a dobrze, hawgh! Człowiek wyzbywa się wątpliwości, czy przypadkiem nie latałbym lepiej na lepszym modelu

Ja nie mam kompleksów na punkcie moich latawczych umiejętności. Z nikim nie konkuruję, a latanie to sposób na odreagowanie czasem ciężkostrawnej rzeczywistości. Howgh!
Pkali - ile masz helików? Ile miałeś? Który to był ten "raz a dobrze"?
