Zasadnosc afterruna, czyli Aikus - pogromca mitów

Miałeś motorynkę za młodu? To dział dla Ciebie!
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 9 sty 2015, o 08:54

Odkad zaczalem sie bawic spalinami (a scislej spaliną całą jedną - jednym Raptorem Nitro) obijam sie raz na jakis czas o temat afterruna.
W srodowiskach bardziej doswiadczonych spaliniarzy co chwila zderzam sie ze skrajnie roznymi opiniami o tym oleju. I tak są to opinie nastepujace:

1. Afterrun, dobry, dobry afterrun, potrzebny afterrun, bo paliwo jak zostaje, to nitrometan sie wytrąca i niszczy łozyska tudziez w ogole wszystkie metalowe elementy silnika, a afterrun ma wlasciwosci ktore neutralizuja nitrometan i dlatego trzeba trzeba potrzebny... Najlepiej zawsze jak helik nie bedize latal dluzej niz przez dwa tygodnie.
2. Afterrun - tak spoko potrzebny ale tylko na zime.
3. Afterrun - bzdura, rozwijana przez producentow tego oleju tylko po to, zeby nabic sobie jeszcze troche grosiwa do kieszeni.
4. Afterrun (i to juz tylko moja wymyslona teoria, nigdy w zaden sposob niezweryfikowana i jak dotad nie stosowana - taki pomysl do sprawdzenia przy okazji) - mozna zastapic mineralnym olejem silnikowym.
5. Nitrometan nie jest szkodliwy, szkodliwe sa jego opary, a zatem jesli helik jest przechowywany w stanie zatankowanym do pelna to nie ma miejsca na opary - nic zlego nie dzieje sie w skutek ich dzialania. Ta teoria nie trzyma sie kupy po tylko odrobinke dokladniejszej analizie: Tankowanie do pelna oznacza zalanie zbiornikow paliwa do pelna. Zbiornikow paliwa, nie silnika. Nie oznacza nawet "zalania silnika", a nawet gdyby oznaczalo, to powszechnie rozumiane "zalanie silnika" oznacza tylko tylke, ze w komorze sprezania znajduje sie za duzo paliwa w stanie plynnym zeby tlok mogl przejsc przez GMP. NIGDY NIGDZIE nie spotkalem sie zeby ktokolwiek praktykowal takie 100% zalewanie silnika paliwem, ze calkowicie wypelnoina jest zarowno komora sprezania jak i skrzynia korbowa, nie ma ani pecherzyka powietrza ani nad tlokiem ani pod tlokiem, a gdyby ktos czegos takiego jakims cudem dokonal, to takiego silnika nie daloby sie nawtet ruszyc bez jego rozebrania. Teoria nr 5. upada tak szybko jak powstala.

To co jeszcze wiem o dzialaniu paliwa na metal (konkretnie mosiądz): Mosiezne ssaki zmieniaja kolor i strukture powierzchni w skutek dlugotrwalego kontaktu z paliwem.
No tak, ale to mosiądz, a akurat to jest malo istotne w silniku. W silniku istotne jest dzialanie paliwa na stal i aluminium.

Jako ze trzy pierwsze teorie wymagaja weryfikacji ktora jest stosunkowo prosta ale z jakiegos powodu nikt sie jej do tej pory nie podjal, postanowilem zabawic sie w pogromce mitow.

Eksperyment bedzie wygladal nastepujaco:

Trzy słoiki. W kazdym z nich kulka z łozyska, kawalek aluminiowej rurki. (ktos podpowie z czego jest robiony pierscien i cylinder? Wydaje mi sie ze ze stali...)
Sloik 1. troche paliwa i tylko paliwa - troche na dnie, tak zeby jak najdokladniej odwzorowac warunki jakie sa w silniku - resztka paliwa i przestrzen wypelniona oparami.
Sloik 2. troche paliwa i troche afterruna.
Sloik 3. Troche paliwa i troche mineralnego oleju silnikowego.

Czas trwania eksperymentu - rok.

Sloiki juz przygotowane, dzis wieczorem eksperyment sie rozpocznie.

Jakiekolwiek uwagi, wnioski, sugestie jak najbardziej mile widziane.
Postaram sie wszystko jak najdokladniej udokumentowac fotkami.
Awatar użytkownika
Kruku
Domownik forum...
Posty: 489
Rejestracja: 05-10-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 58 razy
Podziękowano: 92 razy

Postautor: Kruku » 9 sty 2015, o 09:41

Ciekawy temat. Choć z Nitro nie miałem styczności to mnie ten klimat trochę w przyszłości kusi. Wtedy jak znalazł przyda się wynik Twojego eksperymentu.

Urzeka mnie to pierdzenie i ta smuga spalin... ;)
Pozdrawiam,
Paweł
Awatar użytkownika
Kula
Elita forum...
Posty: 1468
Rejestracja: 04-01-2013
Lokalizacja: Pruszków, Warszawa
Podziękował: 55 razy
Podziękowano: 148 razy
Kontaktowanie:

Postautor: Kula » 9 sty 2015, o 12:30

Wszelkie eksperymenty zawsze gorąco popieram :thumb: , bo nawet jeśli g... wyjdzie to warto przeanalizować przyczyny porażki.

Dodam jednak swoje trzy grosze.

Korozję elementów stalowych powoduje nie nitrometan, czy nawet metanol ale woda, którą te związki wiążą w sobie.
Należy sobie uświadomić że o ile sam metanol jest mocno higroskopijny, a nitrometan jest ekstremalnie higroskopijny i wiąże parę wodną z powietrza.
Resztki paliwa z nitrometanem powodują że na elementach silnika osadza się woda, tak jakbyśmy przechowywali silnik w warunkach wysokiej wilgotności.

W dawniejszych czasach, latało się na paliwie z rycyną (czyli metanol+olej rycynowy) bez nitrometanu. Nitrometan był prawie niedostępny i potwornie drogi. I co? I silniki pozostawione na dłuższy czas też były pordzewiałe ponieważ olej rycynowy też jest trochę higroskopijny a dodatkowo produkty jego rozkładu mają kwaśny odczyn, co przyspiesza korozję.

Po co więc ten "after run" czy co tam chcemy używać? Tylko po to, by wyprzeć metanol i nitrometan z okolic powierzchni matalu i zabezpieczyć je tak naprawdę przed wilgocią. Nadaje się do tego tak samo dobrze zwykłe WD-40, czy inny olej wypierający wilgoć, pod warunkiem że po wpuszczeniu do silnika obrócimy nim kilka razy żeby rozprowadzić olej.

Inną sprawą jest tankowanie po locie zbiornika do pełna. Taka procedura wypycha resztki spalin ze zbiornika i ogranicza zniszczenie wężyków silikonowych. Silikon reaguje z produktami spalania i zwyczajnie "parcieje" i kruszy się. Silikon jest odpowrny na metanol i nitrometan, ale nie na spaliny.

Twój eksperyment uzupełnił bym o:
1. słoiki nie powinny być szczelnie zamknięte (dostęp powietrza musi być zapewniony)
2. after run czy olej zaaplikowałbym na elementy metalowe i dopiero potem wpakowałbym do słoika
3. trzeba przyjąć jakiś poziom odniesienia. Ja dałbym dodatkowe dwa słoiki: pierwszy z suchymi elementami metalowymi (wpływ tylko wilgoci z powietrza), drugi z suchymi elementami ale do słoika wrzuciłbym torebkę z "silka gel" i szczelnie zakręcił (atmosfera bez wilgoci).

BTW... Tych idiotów z Pogromców mitów radze oglądać jako raczej serial komediowy, a nie w jakimkolwiek stopniu "naukowe" eksperymenty. To takie amerykańskie show... jeśli raz się udało to zawsze się uda i jest prawdą objawioną.
"Każden jeden musi se czasem polatać..." (Złomek-Auta)

Graupner HOTT
Awatar użytkownika
wojtekr
Administrator
Posty: 8004
Rejestracja: 22-01-2013
Lokalizacja: W-wa
Podziękował: 299 razy
Podziękowano: 458 razy
Kontaktowanie:

Postautor: wojtekr » 9 sty 2015, o 12:48

Trochę wywołałem tą dyskusję więc wtrącę swoje trzy grosze.

Nie mam wątpliwości, że element zanurzony w afterrunie nei zardzewieje a pozostawiony na powietrzu, oblany paliwem nitro zrobi to ochoczo. Jednak trzeba się tu odnieść to sytuacji realnej- silnika nie zalewamy olejem tylko wkraplamy tu i tam trochę oleju. Moje doświadczenia są takie, że silnik "zalewany" afterunem, a konkretnie jego łożysko i tak zardzewieje i trzeb będzie je wymienić. Latałem regularnie co tydzień, czasami częściej i po paru tygodniach musiałem wymienić łożysko pomimo dogłębnego stosowania oleju.
Helikoptery
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 9 sty 2015, o 13:12

Ja znowu w moich silnikach wymieniałem łożyska tylko "dla zasady" po jakimś tam czasie użytkowania. Nigdy nie miałem z nimi problemów, począwszy od starych OSów po jakieś tam sprzed 2-3 lat. Dość często używałem oleju, zwłaszcza w zimie i w wilgotne dni lub kiedy model zalegał na dłuższy czas na ścianie. Robiłem tak, że wlewałem olej go gaźnika i kręciłem rozrusznikiem. Na dłuższ postój wlewałem olej na tłok.
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 9 sty 2015, o 13:22

Kula pisze:
Korozję elementów stalowych powoduje nie nitrometan, czy nawet metanol ale woda, którą te związki wiążą w sobie.
[ciach]


No i widzisz Kula... jak to zle ze ja z Toba tak rzadko gadam (ale dobrze ze gadam w ogole ;) ).
Juz mi sie odechcialo robic eksperymentu, ale słowo się rzekło, wiec dotrzymam obietnicy.
Kilka uwag do Twoich uwag:


Kula pisze:
Inną sprawą jest tankowanie po locie zbiornika do pełna. Taka procedura wypycha resztki spalin ze zbiornika i ogranicza zniszczenie wężyków silikonowych. Silikon reaguje z produktami spalania i zwyczajnie "parcieje" i kruszy się. Silikon jest odpowrny na metanol i nitrometan, ale nie na spaliny.


A ... No i wszystko jasne!
viewtopic.php?f=59&t=3342&start=15
W zbiorniku glownym spaliny wpadaja do zbiornika tuz przy armaturze i dmuchaja prosto na wezyk - dlatego tam sie zniszczyl...
Pasuje!


Kula pisze:Twój eksperyment uzupełnił bym o:
1. słoiki nie powinny być szczelnie zamknięte (dostęp powietrza musi być zapewniony)


No wlasnie... sie zastanawiam... Bo jednak silnik jest w miare szczelny... (choc nie calkiem)
Jak zostawie otwarte sloiki to metanol i nitrometan wyparuja, zostanie sam olej i tyle bedzie z eksperymentu.
Musialbym je jakos nie zbyt szczelnie zakrecic chyba co?


Kula pisze:2. after run czy olej zaaplikowałbym na elementy metalowe i dopiero potem wpakowałbym do słoika


No tak tak - dokladnie taki mam zamiar. Tam w sloiku troche tego bedzie wiec pomieszam i juz...

Kula pisze:3. trzeba przyjąć jakiś poziom odniesienia. Ja dałbym dodatkowe dwa słoiki: pierwszy z suchymi elementami metalowymi (wpływ tylko wilgoci z powietrza), drugi z suchymi elementami ale do słoika wrzuciłbym torebkę z "silka gel" i szczelnie zakręcił (atmosfera bez wilgoci).


Myslalem o tym, ale przeicez wiem doskonale jak wygladaja kulki od lozyska ktore leza latami na polce. Leza i leza i czasami dopiero po wielu latach pojawiaja sie na nich pierwsze slady rdzy.
O miedzi/mosiądzu/aluminium nawet nie wspominam.
Wiec chyba nie ma co sprawdzac rzeczy oczywistych.
Nie mam zamiaru prowadzic eksperymentu dluzej niz przez rok. Jesli pierwsze zauwazalne slady korozji mialyby sie pojawic po czasie dluzszym niz rok - problem uznaje za pomijalny.

Kula pisze:BTW... Tych idiotów z Pogromców mitów radze oglądać jako raczej serial komediowy, a nie w jakimkolwiek stopniu "naukowe" eksperymenty. To takie amerykańskie show... jeśli raz się udało to zawsze się uda i jest prawdą objawioną.


Hehehe, no pewnie ze tak, ale tez zauwaz jakie oni tam rzeczy robia... Nie wiem w sumie kilka tylko odcinkow ogladalem... jedno co zapamietalem to bylo sprawdzenie jak wielki ogien wybuchnie jesli do plonącego garnka z olejem na ogniu wlejemy szklanke wody...
No i co by nie mowic - takie obrazki powinny byc pokazywane duzo i czesto, bo chyba kazdy z nas ma w swoim otoczeniu osobe ktorej kiedys zapalil sie olej i ktora probowala gasic to wodą (ja mam dwie takie osoby - jakims cudem zyja i nic powaznego im sie nie stalo)

@Kowal, do gaznika instrukcja OSa mowi, zeby nie wlewac oleju bo tam gumki/uszczelki te sprawy - moga sie poniszczyc od oleju...
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 9 sty 2015, o 13:35

Jak się otworzy przepustnicę i psiuknie w gardziel gaźnika to olej po prostu leci w karter, a przy odrobinie pokombinowania na dolne łozysko wału. Żadnych uszczelek po drodze tam ni ma :)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam,
Jacek
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 9 sty 2015, o 14:51

Tez mi sie tak wydawalo... bo prezciez widzialem obracajacy sie wal poprzez przepustnice wlasnie...
No to pieprzniecie. Pieprzniecie jakich nie malo w roznych instrukcjach...

UPDATE: Eksperyment rozpoczety.
Po namysle postanowilem jednak dac cztery sloiki.
W czwartym jest paliwo i WD-40.

Patrzac na to jak zachowuje sie olej mineralny i afterrun, to wychodzi, ze WD-40 zachowuje sie najlepiej z nich - z paliwa momentalnie zrobilo sie mleko - idealna emulsja, podczas, gdy afterrun i olej mineralny sie od paliwa oddzielaja, olej mineralny bardziej, afterrun troche mniej.

Zdjecia tutaj:
https://picasaweb.google.com/1173136383 ... redirect=1

Co dane zdjecie przedstawia mozna sie dowiedziec z nazwy pliku w pelnych informacjach o zdjeciu.

No nic - teraz trzeba sie uzbroic w cierpliwosc i czekac.

Jakbym zapomnial o sprawie to niech mnie ktos kopnie w kostke w styczniu 2016 :D:D
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 10 sty 2015, o 00:02

aikus pisze:@Kowal, do gaznika instrukcja OSa mowi, zeby nie wlewac oleju bo tam gumki/uszczelki te sprawy - moga sie poniszczyc od oleju...


Hmmm. Wiem, że zabrzmi to średnio, ale jako rasowego polaka, jedyne co mnie interesowało z tych instruktcji to naklejki OSa wkładane do środka. Silnik spalinowy jak każdy inny szczerze mówiąc. A uszczelkom raczej nic nie będzie od oleju.
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
Bartekgazior
Domownik forum...
Posty: 255
Rejestracja: 06-10-2014
Lokalizacja: Warszawa- Bielany
Podziękował: 22 razy
Podziękowano: 24 razy

Postautor: Bartekgazior » 10 sty 2015, o 00:33

Ciekawy eksperyment, również jestem ciekaw wyników.
W swoich silniczkach staram się konserwować łożyska na czas dłuższego postoju. Jednak nie ma reguły i pewności, że łożyska i wał w miejscu gdzie niemal styka się z karterem nie zardzewieją. A skutki bywają opłakane- szczególnie jak wał przyrdzewieje do karteru :masakra:
Oleje silnikowe, afterrun oraz WD-40 są olejami ropopochodnymi. Gdzieś zresztą wyczytałem, że ten "cudowny" afterrun to po prostu płyn ATF (do wspomagania, automatycznych skrzyń biegów, itd). Natomiast oleje do "nitro" to albo organiczna rycyna, albo wynalazki typu Castrol R (stosowany w motocyklach żużlowych) albo Klotz lub EDL- syntetyki modelarskie. Żaden z nich nie chce się mieszać z olejami ropopochodnymi. Robi się "mleko" lub rozwarstwia się. Z benzyną ekstrakcyjną też nie bardzo się lubią. I tu pojawia się problem. Skoro się nie miesza to również może nie przebić się przez warstwę resztek oleju modelarskiego z paliwem. Owszem, będzie zapaćkane, ale pod spodem i tak pewnie będzie zachodziła reakcja.
U siebie zwykle robię tak, że najpierw płuczę silnik acetonem lub rozcieńczalnikiem nitro (trochę upierdliwe i śmierdzi :( ) potem czekam aż sobie odparuje i dopiero wtedy konserwuję. Kiedyś zrobiłem to po łebkach i mimo zalania olejem i tak zardzewiało :( Do zalania łożysk nie wystarczy kilka kropli, trzeba tam trochę polać :) Czasem, jak mi się chce, zdejmuję backplate i polewam tylne łożysko. Z przednim jest gorzej. Do jego smarowania służy cienki kanalik pod gaźnikiem. Ustawiam wał w pozycji zamkniętej i wlewam olej przez gardziel, aby zalać ten otwór i zostawiam silniczek pochylony do przodu aby wlał się i tam. Choć po paru wymianach łożysk przyznam, że jednak to większe- tylne jest bardziej zużyte i skorodowane jak już. Na koniec oczywiście ceremonialne kilka obrotów wału, w szmatkę i na półkę lub do pudełka :D
Rok czasu na eksperyment to może trochę za dużo, choć będzie lepiej widać różnice w stanie powierzchni. Myślę, że za pół roku możesz zajrzeć jak "korniki" pracują ;)
A uszczelkom raczej nic nie będzie od oleju.

hmm, guma raczej nie lubi oleju, chyba że jest odporna- jak ta stosowana w uszczelniaczach, simmeringach...zresztą w naszym przypadku nie ma się czym przejmować, ten o-ring widoczny na rysunku jest na zewnątrz, więc przy nalewaniu oleju nie będzie kontaktu.
Pozdrawiam, Bartek
Raptor 50 Titan FBL, HK 450 Pro FBL. Samoloty nitro i elektro.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 10 sty 2015, o 01:48

Bartekgazior pisze:Ciekawy eksperyment, również jestem ciekaw wyników.
W swoich silniczkach staram się konserwować łożyska na czas dłuższego postoju. Jednak nie ma reguły i pewności, że łożyska i wał w miejscu gdzie niemal styka się z karterem nie zardzewieją. A skutki bywają opłakane- szczególnie jak wał przyrdzewieje do karteru :masakra:


Moj ojciec opowiadal mi kiedys jak za gowniarza odpalal z bratem ... chyba stara garbata Warszawe ktora trzy miesiace czy iles tam stala nie odpalana.
Rozciagali ją jakąs cieżarówką zeby "zerwac spawy" i ruszyc silnik. W koncu ruszyli i silnik zaczal chodzic, co moze wydawac sie dziwne, ale biorac pod uwage topornosc silnikow w tamtych czasach takie bardzo dziwne juz nie jest - to bylo zdaje sie to samo co dolnozaworowy zuk, z rozrządem na kolach zebatych.
Nie do zaj^&ania konstrukcja, w cylindrach mozna bylo mąke mielić.

Ale nie w tym rzecz!
"Zerwac spawy" po dluzszym postoju, a wiec nic innego jak ... korozja!
W czterosuwowaym silniku benzynowym.
No nitrometan!! No metanol! No no no!

Teraz dopiero łącze tę opowiesc mojego Ojca z tym co mowi Kula: To nie nitrometan powoduje korozje tylko woda.

A jesli tak, to po pierwsze nie ma co przejmowac sie przestojami krotszymi niz kilka miesiecy, a po drugie na pewno nie zalatwi sprawy kilka kropel afterruna, nie nie.
Ten silnik musi zostac wręcz wykąpany w oleju i na chlopski rozum, dobrze zeby to byl olej rzadki, ktory wszedzie dotrze i wyprze wode.
Ergo - WD-40.
Naprawde jak na to patrze to roznica jest taka, ze olej silnikowy sie prawie totalnie nie mieszal, afterrun sie troche zaemulsjowal po zamieszaniu recznym, a WD-40 stal sie emulsja, bialym mętnym mleczkiem od samego wtrysniecia.

W koncu WD-40 nawet z nazwy do tego wlasnie sluzy (dla tych co nie wiedza: WD-40 oznacza "Water Displacer", a chemikowi (zdaje sie Anglikowi) ktory dobieral skladniki tego cuda udalo sie za czterdziestym razem).


Bartekgazior pisze:Oleje silnikowe, afterrun oraz WD-40 są olejami ropopochodnymi. Gdzieś zresztą wyczytałem, że ten "cudowny" afterrun to po prostu płyn ATF (do wspomagania, automatycznych skrzyń biegów, itd). Natomiast oleje do "nitro" to albo organiczna rycyna, albo wynalazki typu Castrol R (stosowany w motocyklach żużlowych) albo Klotz lub EDL- syntetyki modelarskie. Żaden z nich nie chce się mieszać z olejami ropopochodnymi. Robi się "mleko" lub rozwarstwia się. Z benzyną ekstrakcyjną też nie bardzo się lubią.


I to jest wlasnie cos co mnie mocno zaskoczylo... Do tej pory zylem w przekonaniu, ze ciecze dziela sie na dwie grupy: "Olejowe" i "Wodne". Pamietalem cos tam z chemii ze chodzi o polarnosc czasteczek, ze woda ma polarne, a oleje apolarne. Potem jeszcze bylo cos takiego jak detergent (mydlo), ktore na skutek tego, ze ma cząsteczki polarne ale bardzo duze jest w stanie przykleic do siebie z jednej strony cząsteczki wody a z drugiej mydla i powstaje taka wlasnie troche jakby emulsja.

A tu sie nagle okazuje ze wsrod olejów są tez takie, ktore nie za bardzo lubią się z tymi "typowymi" cieczami olejowymi, za to lubia sie z alkoholem.
Teraz pytanie ktore mi sie nasuwa: czy mieszają sie one z wodą?
I drugie pytanie: dlaczego zawsze i wszedzie do odtluszczania powierzchni uzywa sie alkoholu? Bo wychodzi na to, ze to zalezy od rodzaju tluszczu jakim dana powierzchnia jest pokryta... Czasem lepsza by byla benzyna ekstrakcyjna.

Bartekgazior pisze:I tu pojawia się problem. Skoro się nie miesza to również może nie przebić się przez warstwę resztek oleju modelarskiego z paliwem. Owszem, będzie zapaćkane, ale pod spodem i tak pewnie będzie zachodziła reakcja.



No zobaczymy. Eksperyment mimo wszystko trwa, chociaz sklaniam sie ku temu ze wszyscy maja po trochu racji, ale malo kto poprostu rozumie o co chodzi i przyjdzie podziekowac Kuli za rzucenie na sprawe odrobiny przejrzystego swiatla (nie pierwszy raz z reszta).
Z reszta za fakt ze w ostatniej chwili postanowilem sprawdzic tez WD-40 tez zawdzieczamy Kuli.

Bartekgazior pisze:U siebie zwykle robię tak, że najpierw płuczę silnik acetonem lub rozcieńczalnikiem nitro (trochę upierdliwe i śmierdzi :( ) potem czekam aż sobie odparuje i dopiero wtedy konserwuję. [ciach]


W zyciu i nigdy nie bede sie bawil w takie rzeczy o ile nie bede wiedzial, ze ten helik bedzie latal nie wczesniej niz za rok. Ze zwyklego niechciejstwa.
Łatwiej mi bedzie raz na miesiac wdrapac sie na szafe i zakrecic walem.
A to co robilem do tej pory (troche oleju na tlok i powolne krecenie walem, a potem po zalozeniu swiecy jeszcze chwila krecenia rozrusznikiem) - praktycznie nie ma sensu. Afterrun nie ma szans dotrzec i porzadnie zakonserwowac lozysk. A wiec nie ma sensu.
I tutaj racje ma Wojtek - dalem sie omamic producentom i sprzedawcom afterruna, ze ten srodek jest jakis magicznie cudowny i ze mimo, ze kazde zdzblo zdrowej logiki temu przeczy - on da rade.
Nie. Nie da rady. To sciema.

Bartekgazior pisze:Rok czasu na eksperyment to może trochę za dużo, choć będzie lepiej widać różnice w stanie powierzchni. Myślę, że za pół roku możesz zajrzeć jak "korniki" pracują ;)



Pewnie bede tam zagladal nawet czesciej, tyle ze przez szklo sloika nie za wiele zobacze.
Tak czy siak - tak tak, oczywiscie ze bede tam zagladal czesciej.
Rok to czas po ktorym stwierdze ze czas minął.
A wtedy wszystko ze sloikow wyjme, powycieram i znowu dokladnie przez lupke obejrze, i porobie zdjecia... Moze do tego czasu dorobie sie jakiegos lepszego makro...
:)
Czarkowicz

Postautor: Czarkowicz » 2 cze 2015, o 08:30

...
Ostatnio zmieniony 13 cze 2015, o 15:28 przez Czarkowicz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 2 cze 2015, o 08:46

Oo, odswiezyles watek... A ja calkiem niedawno tam zagladalem - jak narazie nic nie widac ani na kulkach stalowych ani na amelinium...
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 2 cze 2015, o 14:51

Skoro masz tam już próbki w słoikach to dorzuć kawałek silikonowego przewodu i oznacz datę. Może uda się stwierdzić po jakim czasie parcieje w tych warunkach
Pozdrawiam,
Jacek
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 12 paź 2015, o 13:50

No wiec sprawa wyglada tak: Rok jeszcze nie minal, w sloikach nic sie nie dzieje, ale sloiki byly zamkniete.
Przyszedl zatem czas na ich rozszczelnienie i zobaczymy co bedzie dalej.
Co prawda kiepski okres bo akurat sie zacyzna zima sezon grzewczy wiec powietrze jest suche, ale jednak staram sie, zeby zawsze przynajmniej tez 30% wilgotnosci bylo.
Poczekamy, zobaczymy.
Narazie wszystko wyglada jak nowe.

Aha i dla scislosci: W sloikach jest tylko stal i aluminium.
Nie ma wezykow.
Co do wezykow sprawa jest jasna: parcieja od spalin a nie od paliwa.
Wezyki ktore byly uzywane do paliwa (nie wazne cyklicznie czy caly czas) - maja sie dobrze.
Wezyk ktorym spaliny ida z tlumnika do zbiornika paliwa oraz wezyk ktory jest w glownym zbiorniku z paliwem - miewa kontakt ze spalinami - parcieja i kruszeja.
Awatar użytkownika
Kowal
Lider forum...
Posty: 2896
Rejestracja: 18-01-2011
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 208 razy
Podziękowano: 254 razy

Postautor: Kowal » 12 paź 2015, o 20:24

Ty, zebys tym eksperymentem rodziny nie zaziebił regulujàąc wilgotność i temperaturę w mieszkaniu i psa oszczędź!
Z lotniczymi pozdrowieniami,
Piotrek "Kowal" Kowalski
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 5 mar 2016, o 01:11

Pora zarznąć prosiaka.
Otworzylem sloiki, wytarlem z plynu zawartosci, dokladnie obejrzalem i oczywiscie obfocilem - foty beda jak tylko synchro z googlem sie skonczy.

Generalnie wynik jest nastepujacy:

1. W sloiku w ktorym bylo tylko paliwo, na stalowej kulce widac slady korozji, a z aluminium stalo sie cos dziwnego. Cholera wie co to jest - korozja raczej nie, ale aluminium zmienilo kolor na ... rdzawy (SIC!). Wykluczone jest przejscie rdzy ze stalowej kulki, bo rdzy na stalowej kulce bylo za malo, poza tym tez dwa elementy sie nie stykaly.
W zasadzie to co stalo sie z aluminium moglbym olac gdyby nie fakt ze...
2. We wszystkich pozostalych sloikach, to znaczy w sloikach w ktorych oprocz paliwa byl olej mineralny silnikowy, WD40, Afterrun, zarowno stalowe kulki jak i aluminiowe rurki wygladaja jak nowe, sa idealnie czyste.

Wniosek zatem jest taki, ze niezaleznie od tego jaka jest istota procesu niszczenia "wnetrznosci" silnika nitro przez resztki paliwa (ergo, czy czynnikiem niszczacym jest nitrometan czy tez absorbowana przez niego woda) sam fakt istnienia takiego procesu NIE JEST MITEM.
Jednakowoz placenie 30 zlotych za 5 ml specjalistycznego oleju "Afterrun" jest raczej naciagactwem i lepiej w to miejsce wpsiknac w silnik spora ilosc WD40 i dobrze zakrecic silnikiem.


UPDATE: Sa juz zdjecia.
Na zachete: tak wygladaja elementy wyjete z samego paliwa.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A tutaj caly album z tym calym tym syfem.
Jednoczesnie oglaszam eksperyment za ostatecznie zakonczony tak samo jak moja przygode ze spalinami.
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... 9WQWpBdFBR
Awatar użytkownika
Artja
Garage Manager
Posty: 5055
Rejestracja: 21-10-2013
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 271 razy
Podziękowano: 474 razy

Postautor: Artja » 16 lut 2019, o 19:25

Ostatnimi czasy trafił w moje łapki silniczek, który dostarczył wiedzy empirycznej. Wiekowy OS.50, od nowości nie rozbierany, aczkolwiek regularnie i po każdym lataniu zalewany afterrunem. Silnik jakiś czas latał w parapecie, po czym od kilku lat zbierał kurz w hangarze bardzo przyzwoitego modelarza :nw:
Pierwsze kręcenie w ręku, kompresja jak złoto, świeca trochę zasyfiała ale żarzy. No niestety, mimo piruetów na wacusiu silnik nie odpalił, zatem rozbieramy. Pozdejmowałem gustowne pedalsko różowe wężyki paliwowe oraz zielony przewód ciśnienia i dawaj zapuszczać żurawia w czeluście....

Zacząłem od baku... o ile różowe przewody były jeszcze w całkiem dobrym stanie, o tyle zielony silikon już dawno minął okres połowicznego rozpadu...

Obrazek
Obrazek

...a w baku zamieszkały jakieś glony, ani chybi inteligentna forma pozaziemskiej cywilizacji...

Obrazek

Kolor płynów ustrojowych wydrenowanych z baku i z silnika również wskazuje na Obcych... Nie jest to jednak paliwo, gdyż ciecz nie daje się podpalić nawet zapałkami. Zapewne odpala dopiero podgrzana plazmą, tuż przed wejściem w hiperprzestrzeń. Wyrażnie widać zgniłą końcówkę mosiężnego ssaka przeżartą kwasami żołądkowymi.

Obrazek

Dekiel zaworu iglicy nie pozostawił złudzeń co do stanu kanalików gaźnika i króćów paliwowych. Breja o konsytencji zielonego kisielu rozpełzła się po całym układzie paliwowym. Wycieranie niewiele pomagało bo syf się rozmazuje, nie rusza go żadna dostępna mi chemia wliczając w to WD40, beznzynę, rozpuszczalniki i środek do czyszczenia smarów silnikowych. Pomogło dopiero wysuszenie, wygrzanie w piekarniku i mozolna polerka

Obrazek

Wnętrze karteru okazało się być w stanie idealnym, tylne łożysko lekko nadgniło, ale dramatu nie ma . Po ponad roku latania bez afterruna moje wyglądało podobnie, a to ma za sobą sporo nalotu i kilka lat konserwacji. Wał lekko uświniony i oblizany językiem czasu, ale wciąż bez wżerów i ubytków.

Obrazek
Obrazek

Głowica i tłok po oczyszczeniu widać lekko przygrzane, ale bez śladów działania agresywnej chemii. Pierścień tłoka wymieniłem profilaktycznie

Obrazek
Obrazek

Po wyczyszczeniu i złożeniu silniczek odpalił jak nowy. Zatem, mimo ogólnego bałaganu, użycie afterruna jest jak najbardziej zasadne :thumb:

Pozdrawiam,
Jacek
Awatar użytkownika
mwx
Olimp forum
Posty: 7194
Rejestracja: 23-09-2016
Lokalizacja: Poznań West
Podziękował: 45 razy
Podziękowano: 619 razy
Kontaktowanie:

Postautor: mwx » 28 lut 2019, o 00:24

Oo jaki ciekawy stary wątek. Fajny eksperyment, choć zabrakło w nim podstawowego składnika - produktów spalania metanolu i nitrometanu.
To one wymieszane z wilgocią z powietrza (resztki metanolu ściągają wilgoć bo jest higroskopijny) powodują powstawanie kwaśnej atmosferki w zbiorniku i silniku.
Silniki które zamiast wciągać spaliny z tłumika korzystają z ciśnienia pobieranego z karteru do pompowania zbiornika zdecydowanie mniej korodują, a wężyki w takich zbiornikach są wieczne. Mam taki 10-letni egzemplaż, potwierdzający te teorię.

Jest prosta metoda żeby spowolnić korozję, zmniejszająca ilość metanolu w silniku i ograniczająca przenikanie do silnika wody niezbędnej do wytworzenia kwasu i korozji.
1. Po skończonych lotach gasimy motorek zaciskając dopływ paliwa.
2. Otwieramy gaźnik na maxa i kilka razy kręcimy rozrusznikiem.
3. Zatykamy tłumik szczelnym korkiem
4. Obracamy silnik w kierunku odwrotnym do normalnej pracy aż do poczucia oporu (można paluchem za wentylator w heliku). Tym sposobem zamykamy okno dolotowe, wydechowe i kanał dolotowy z gaźnika, uszczelniając silnik.
5. Zamykamy gaźnik żeby muchy nie wlatali i nie wnosili błota na butach.
Awatar użytkownika
aikus
Jaskiniowiec
Posty: 15935
Rejestracja: 29-09-2014
Lokalizacja: Warszawa
Podziękował: 1685 razy
Podziękowano: 1000 razy

Postautor: aikus » 3 mar 2019, o 13:11

A tak tak tak - spaliny - owszem, ale to dotarło do mnie już po rozpoczęciu eksperymentu i opuściłem ten wątek.
Jednakowoż - wg. mojej najlepszej wiedzy ( a mam jej niewiele) jest dokładnie tak jak mówisz.

Wróć do „Silniki spalinowe i akcesoria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości