2. Zostawiasz auto na swoim miejscu. Albo rower. Albo deskę. Nieważne. Ważne abyś mentalnie się w końcu rozstał z tym czymś.
3. Idziesz do pobliskiego nocnego (BTW. Tylko w PL to chyba funkcjonuje?). Albo sięgasz do zasobów w garażu...
4. Kupujesz Grant's Wiskey (i nie marudzisz że to że tamto... Bo na ten moment to Twój i tak najlepszy wybór). Walker jest droższy a wcale nie lepszy...
5. Zakładam, że już masz w domu miód w słoiku? Jeżeli nie masz, to wcześniej kup i to tak, żeby żona nie widziała. Najlepiej spadziowy. Taki lejący się. Bo później będzie łatwiej.
6. Przychodzisz do domu. Wszyscy już śpią, a Ty odprawiasz tajemny rytuał modelarski zwany powszechnie w światku modelarskim "Od śmigłaaaaa..."
7. Wlewasz do szklanki whiskey do ok. 30% (no dobra, każdy mierzy swoją miarką), potem walisz miód (na oko tak z kielonka czyli 50 gr)
8. Mieszasz całość... I tu suprice... WIDELCEM... (no dobra odpowiem dlaczego. Bo widelec miesza lepiej i szybciej niż łyżeczka ;P) Mieszasz aż odczujesz zmniejszanie się oporów aerodynamicznych opływu widelca w szklance... (ok 30 sekund).
9. Mieszasz chwilę aż się co ma to rozpuści... A potem znowu mieszasz i próbujesz... I po chwili już nie czujesz dodatkowych oporów w szklance i jest OK.
10. Dodajesz ze 3-4 kostki lodu i... Czekasz... Czekasz aż dojrzeje... Mieszasz... I zaczynasz nocną sjestę

No i masz gotowe. A jak Ci gusta dopisują to serwujesz inne dodatki. Do tego momentu masz oryginalną lotniczą procedurę tworzenia niebiańskiego dodatku do nocnych modelarskich medytacji... Rzekłem hawk...
Copyright by HELI_TEAM.PL.