kudzu pisze:Ok, dzięki. W takim razie kolejne pytanie.
Gdzieś mi mignął wątek, że regiel się grzał z powodu zbyt małych obrotów silnika. Czy jeżeli będę katował ESC niskimi obrotami, to mogę go uszkodzić? Czy jednak regiel startuje silnik dopiero od odpowiednio dużego wypełnienia impulsu?
... To wszystko dość duże uproszczenie i dość duży (istotnie za duży skrót myślowy).
Silnik nie grzeje się od zbyt niskich obrotów tylko od zmuszania go do pracy z dużą mocą.
Do tego dochodzi fakt, ze każdy silnik ma jakiś zakres obrotów, kiedy jego sprawność jest maksymalna - zakres ten leży przeważnie gdzieś w górnej części jego nominalnego zakresu obrotów, więc jak latasz na niższych obrotach silnika to siłą rzeczy nie wykorzystujesz potencjału napędu w 100%.
Ale to też samo w sobie raczej nie spowoduje przegrzania się, czy w ogóle nadmiernego grzania się czy to silnika czy regla.
Sprawność - owszem, spada, ale spada też przetwarzana przez układ silnik-regiel moc, co przeważnie prowadzi do tego, że i moc strat jest mniejsza (bo to co jest w stanie zabić silnik, i/lub regiel, to de facto właśnie moc strat - nic innego).
Do brzegu: aby zjarać silnik, musisz go zmusić do pracy przy zbyt niskich obrotach, ale "kazać mu" pracować na pełnych obrotach (no albo oczywiście po prostu dużo wyższych niż te na których jest w stanie dojść przy danym obciążeniu). Tak się dzieje kiedy założysz na silnik za duże śmigło, kiedy podłączysz do niego pakiet o za dużym napięciu, w końcu kiedy konstrukcyjnie wyśrubujesz parametry setupu helikoptera do granicy wytrzymałości i potem jeszcze dasz mu w locie ostro w pizdę.
W warunkach hangarowych, jest to tak naprawdę bardzo trudne do zrobienia. Nawet małe silniki (klasy 450), mają nominalną moc około 500W.
OK, jeśli zatrzymasz silnik np. kombinerkami, a w reglu dasz pełen gaz, to pewnie coś pójdzie z dymem, bo dosłownie CAŁA moc pójdzie w ciepło - silnik nawet nie "zaskoczy", nie zacznie się kręcić, moc strat wyniesie 100%.
To się wtedy dzieje bardzo szybko.
Ale jeśli tylko silnik już się zacznie kręcić, to jeśli tylko nie działasz świadomie i celowo - raczej nie masz szans go spalić.
Bez obciążenia, czy to rozkręcony do maxa, czy na minimalnym jałowym gazie przetwarza mały ułamek swojej nominalnej mocy.
Jakakolwiek próba przyhamowania go, powoduje, że moc rośnie i na czymś musisz tę moc rozproszyć.
500W - to ... DUŻO
Nawet nie próbuj takiego silnika rozpędzonego choćby do połowy gazu np. zatrzymać palcami - boleśnie się poparzysz
...
Jakiś czas temu był wątek o budowie hamowni do silników lotniczych ... wiele tęgich głów się móżdżyło i wyszło, że stare poczciwe śmigło to jedyne sensowne rozwiązanie
Reasumując: take it easy - baw się
albo jakby to powiedział Dawo: Jakoś to będzie!
Albo jakby to powiedział Mike: nie jebnie!