Niestety łąka, na której latam, nie ma dogodnego miejsca do startów i lądowań. Usadawiam się niby na drodze "technicznej", biegnącej w środku pola, ale i tak jest mocno zarośnięta. I o ile do startu jestem sobie w stanie wydeptać, wyskubać trawę, to lądowanie jest już loterią; ostatnio wkręcona w ogon trawa dość gwałtownie zatrzymała wirniki.
Więc naturalnie pomyślałem o czymś, co mógłbym rozkładać na polu, z czego będzie łatwo wystartować i na co będę w stanie trafić

Początkowo rozważałem matę gumową SBR, 2 - 3 mm grubości o wymiarach 120 x 120; mógłbym taką zwinąć w rolkę i wozić w bagażniku; guma jest na tyle gęsta/ciężka, że nie wymagałaby kotwiczenia i spokojnie kładłaby trawę. Ale guma ma naturę antypoślizgową i nie wiem czy to bardziej zaleta, czy wada. Wolałbym, żeby w razie podmuchu, czy innego zdarzenia, model się przesunął na płozach niż przekopyrtnął na wirnik.
Inna opcja to jakieś cienkie płyty wiórowe - można wtedy połączyć ze 4 takie na zawiasach i rozkładać na polu (widziałem coś takiego na forum). To na pewno będzie śliskie dla podwozia, ale mniej poręczne.
Macie jakieś przemyślenia na ten temat?
Natrafiłem na określenie "heliplacek" - podoba mi się
