I o to chodzi właśnie, żeby sie bawić... Natomiast Artja poleciałbyś spokojnie - ja miałem czas, że latałem i prętem i FBLem (miałem dwie 450tki jak pewnie pamiętasz). Potem dość długo nie latałem już po pierwsze prętem a po drugie 450tką i kolega postanowił kupić sobie helikopter i wycelował właśnie w 450tkę z prętem (T-RExa sporta) bo wypatrzył gdzieś okazję za półdarmo.
I ja miałem mu przyjemnośc ten model oblatywać.
Jako, że w międzyczasie nauczyłem się już trochę fikać koziołki to jedyne co mnie zdziwiło, to bezpośredni wpływ prędkości obrotowej wirnika na szybkośc obrotów helika wokół osi X i Y.
Oczywiście - jest to z puntu widzenia mechaniczno-aerodynamicznego oczywiste... no ale mnie zaskoczyło, bo zdążyłem się już od tego odzwyczaić.
Próba zrobienia flipa na najniższym idlu o mało co nie skończyła się kretem, bo ledwie się wyrobiłem przed ziemią, zeby go odwrócić na plecy.
Wypisz wymaluj jak teraz, kiedy w Brainie zaczynam fikać jakieś akrobacje, ale zapomnę przełączyć z Beginnera na Sporta
:D
Druga rzecz, którą by Cie pewnie trochę zaskoczyła i która by Ci się albo spodobała albo Ci przeszkadzała to niesymetrycznośc wykonywania zakrętów.
Cecha charakterystyczna helikopterów w układzie Sikorskiego wynikająca wprost z ich konstrukcji i całkowicie naturalna w występowaniu, jednakowoż postrzegana poniekąd jako wada tego układu, oraz - niestety albo stety - korygowana w znacznym stopniu przez FBLe (tak jak wiele innych rzeczy, spośród których, niektórych korekcję można wyłączyć (np. tail drag compensation - wystarczy nie ruszać domyślnej wartości 0) a innych - pewnie też można, ale trzeba specjalnie coś popsuć.
Poza tym, ja też bardzo miło wspominam latanie na pręcie i w sumie to bardzo często się zastanawiam, dlaczego ja właściwie nie mam żadnego helikoptera z prętem.
No właśnie.
Dlaczego...
...
@Przemor, oczywiście, że będzie łatwiej! Oczywiście. Tylko nie zawsze każdemu chodzi o to, żeby było łatwiej...
Wiesz, są ludzie, którzy wolą kupić choćby najtańszego fiata, ale nówkę z salonu i z grubsza na 10 lat mieć wszystko w dupie.
A są ludzie, którzy z dziada pradziada miłość do samochodów wyssali z mlekiem matki, po pradziadku odziedziczyli samochód który ma ponad 40 lat, w życiu kropli deszczu nie widział, nie jest w stanie przejechać nawet 1000 km bez awarii, ale go pieszczą, dłubią przy nim całymi dniami i nocami i jeżdżą nim na zloty starych samochodów wywołując okrzyki i westchnienia zachwytu i nie chcą starego grata sprzedać, mimo, że nie raz dostają oferty za grube miliony.
... No ... co kto lubi... Po prostu.
Kamil_K pisze:Ale jeszcze jedno pytanko czy tarcza od dfc pasuje do glowicy fbl?
niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale tarcza to jeden z tych elementów które nigdy się nie zmieniły w żadnej wersji T-Rexa.
Oczywiście występowały w różnych odmianach jakościowych, łącznie z tym, że pewnie i plastikowa by się znalazła (co z resztą wcale nie znaczy, że byłaby zła), ale pod względem kompatybilności - wszystko to samo.
W DFC po prostu nie będziesz używał jednej pary kulek.