Od jakiegos czasu choruje na szybowiec.
Docelowo - wiadomo, bedzie Arthobby i juz nawet wiem jaki model. To na jesieni. Jak przyjdzie czas na dlubanie.
Ale poki co - ma byc pianka.
Odpuscilem Herona, bo ostatecznie doszedlem do wniosku, ze za duzy.
2metry do dla mnie nieprzekraczalna granica.
No i tak:
Bixler. Jego juz mam.
Bixler jaki jest kazdy wie. Jak to Jazz sympatycznie okresla - taki patałach.
Ale dzisiaj wsadzilem do Bixlera maly lekki pakiet (1500mAh), zadalem sobie odrobinke trudu zeby go wytrymowac, zeby latal tak jak powinien latac szybowiec i ... na tym jednym pakieciku latalem ponad pol godziny. Winda i szybowanie, winda i szybowanie i tak w kolko.
Co by nie mowic - latalo mi sie mega przyjemnie, po szybowcowemu i poprawnie.
A tymczasem w sklepie, jest Vento o ktorym wspominal niedawno Artu.
Vento - w teorii - ideal. Skladane smiglo, wyglada jak prawdziwy szybowiec, 1,8m rozpietosci... No cudo.
Tylko czy to bedzie latalo duzo lepiej niz Bixler?
CZy jest sens sie w to w ogole bawic?
Czy lepiej w ogole olac temat, i meczyc Bixlera poki nie bedize prawdziwego szybowca?
Ja wiem, ze to nie jest moze najlepsze forum na tego typu rozkminy, ale tu znam ludzi i nie boje sie zadac pytania:)
A wiem ze tu sa tez ludzie ktorzy znaja innych ludzi, wiec goraca prosba: niech kazdy kto cokolwiek wie, albo slyszal, albo mysli - napisze.
Wszelka szydera i łachodarcie oczywiscie jak zwykle rowniez mile widziane.