Taaa... wiem... To nie jest taki pierwszy przypadek.
Dlatego, choć to bardzo kuszące, to stwierdzam, że takiej latającej żyletki to ja sobie jednak nigdy nie kupię.
Do takiej latającej maczety potrzeba by na dobrą sprawę naprawdę niezawodnego układu sterowania, którego ja nie umiem zbudować, albo, jeśli bym zbudował, to skurwysyn byłby tak ciężki, że by nie poleciał.
Pianki są jednak bezpieczniejsze...
Nawet helikoptery są bezpieczniejsze.
Nie znam ani jednego przypadku, żeby helikopter po utracie linka poleciał w siną dal i spadł 20km dalej.
Zawsze jest gleba w czasie max kilka sekund, czasami ewentualnie fajny chicken dance (w wykonaniu Twoich ulubionych spalinek głównie)
:D
No ja wiem, że było kilka śmiertelnych wypadków z udziałem helikoptera.
WIem też, że możliwe jest teoretycznie zabicie kogoś pianką (speed, silnik na dziobie), ale...
...
Ta żyletka jest przy tym wszystkim nadto przerażająca.