omcKrecik pisze:[...]
Sorki, że pozwolę sobie zapytać jak bezpiecznie torować łopaty, tzn. jakie sposoby są praktykowane ? Jak w Mi-2, tubusem z kartonu i kolorowymi kredkami ?
A tak, wracajac do Twojego, Krecik, pytania:
Bo kamerka kamerka - tu chodzi tylko o to, zeby nie patrzec na lopaty okiem i nie narazac sie na oberwanie wystrzelona lopata.
Szkoly sa dwie, Falenicka i Otwocka.
Pierwsza mowi, zeby pokolorowac czyms koncowke jednej lopaty (jakims permanentem na przyklad) i w ten sposob zobaczyc ktora lopata idzie wyzej a ktora nizej. Problem w tym, ze marker, poza szczegolnym przypadkiem czarnego markera na bialej lopacie jest przewaznie slabo widoczny.
W szkole otwockiej naklejamy na jedna z lopat jakis kontrastowy kawalek plastra, ale to psuje wywazenie lopat i nie jest do konca akceptowalne.
Jest jeszcze trzecia szkola, Aikusowa, jedyna sluszna.
Pomijajac starannosc regulacji glowicy w hangarze o ktorej juz wspominalem, moze sie zdarzyc tak, ze jednak na polu trzeba cos poprawic.
Wtedy trzeba zrobic tak:
1. Wiem, ze lopaty sa roztorowane, musze tylko zobaczyc jak bardzo.
2. Zaznaczyc sobie okucie na ktorym bede dokonywal regulacji (nakleic na nie plasterek, zrobic jakas ryske i slad markerem - nie wazne, bylebym mial pewnosc, ze przy kazdej probie dotykam TEGO SAMEGO okucia).
3. Skrecic (lub rozkrecic) snap na tym okuciu o jeden obrot, podniesc helika do zawisu i sprawdzic jak sie sprawy maja.
4. Jesli sie polepszylo - operacje na zaznaczonym okuciu powtorzyc. Jesli sie pogorszylo - operacje cofnac i wykonac w druga strone (znaczy sie, jesli za pierwszym razem skrecilem to teraz musze rozkrecic, a jesli rozkrecilem to skrecic).
5. Sprawdzic torowanie i w razie potrzeby - wrocic do punktu czwartego.
Sprawa troche sie komplikuje przy ilosci lopat wiekszej niz 2, ale jak dotad nigdy nie mialem takiego helikoptera, wiec nie wiem jak by sie sprawdzilo sotosowanie powyzszej metody w praktyce... W teorii wyglada, ze poprostu trzeba wykonac wiecej prob i bardziej starannie podejsc do oznaczenia i zapamietywania tego co z ktorym okuciem robimy.
Wyobrazam sobie ze jak mam trzy lopaty i trzy tory w powietrzu to moze to byc pierdolnik trudny ale mimo wszystko mozliwy do ogarniecia nawet moja metodą.
Zaczac nalezy od tego, zeby okreslic ktora lopata idzie na gorze, ktora w srodku, a ktora na dole. Dalej bedzie juz prosto. Ostatecznie trzeba oczywsicie doprowadzic do tego zeby wszystkie szly w tym samym torze.
Lasiek pisze:w gauce x 3 ostatnio mi szpindel wystrzelił w locie i łopata 360 weszła w zimną ziemię na 3/4 długości. Ciekawe ile w ciało chodzi
Jak bedziesz mial farta i trafi w kosc (czaszka, piszczel, zebro) to sie z duzym prawdopodobienstwem omsknie i odbije... Jak trafi w "miekkie" to bedzie niewesolo...
Duzo zalezy tez od klasy helika.
Lopaty 600mm nie zatrzymaja nawet kosci czaszki i o tym tez juz kiedys spolecznosc rc heli miala okazje sie przekonac... w tragicznych z resztą niestety okolicznosciach.
Tutaj rozmawiamy o Gauce X3 czyli lopatach 360 - 380mm. Ten rozmiar uchodzi jeszcze za w miare bezpieczny i IMHO slusznie. Trzebaby miec naprawde wyjatkowego pecha, zeby taka lopata wbila sie komus na sztorc w brzuch albo w oko.
Oko jest bardzo mala powierzchnia, a na brzuchu przewaznie mam jakas kurtke, bluze - zawsze to jakas ochrona, czasem lepsza czasem gorsza, ale cos jest.
A w pozostalych przypadkach skonczy sie prawdopodobnie w najgorszym razie na kilku szwach.
Tym nie mniej ryzyko powaznego czy smiertelnego zranienia jest niezerowe.