Aparaturkę mam budżetową (też nowina
) FlySky FS-i6. Kupiłem ją bo ma dobry zasięg, telemetrię, 6ch, tanie oryginalne odbiorniki i niską cenę. Do samolotów jest bardzo dobra, natomiast nie wiem jak będzie z helikami, ale jeśli już wydać ponad tysiaka na sam model to radio warte 150zł będzie raczej ryzykownym i niebezpiecznym manewrem.
Dobra, przemyślałem sprawę i wnioskuję:
-XFXa nie można kupić na pierwszy model bo będzie to 4-kanałowiec z dodatkowym serwem na tarczy.
-Szkoda kupować 450-tkę za 500zł bo będę miał z tym więcej problemów i same wku*wy
-Jeśli zapragnę 450-tkę to muszę się przygotować na minimum 1000zł, żeby miało to sens
-Z racji tego, że gubię się nawet w orientacji helika to kupię coś prostego. 450-tka kusi bardzo, ale czuję, że nie jestem kompletnie gotowy na nią.
-Do wyboru mam albo v977 albo v950. Oba heliki w podobnej cenie i do obu jest worek części za grosze
V977 kusi swoją idioto odpornością, ale jak dla mnie jest za malutki. Ucieknie mi na 10 metrów i nie będę widział gdzie przód a gdzie tył.
V950 kusi swoją wielkością, ceną części. Może nie jest tak kreto odporny, ale krety tak czy siak będą tanie, więc jestem gotowy wydawać te 20zł raz na tydzień na naprawy.
Dopiero jak wylatam porządnie v950 / v977 to dopiero wtedy poszukam porządnej 450-tki, nabędę wiedzę teoretyczną jak co się ustawia i oczywiście radio jakieś pewniejsze trzeba będzie.
Na razie idealną opcją jest zabawka 6ch, żeby ją porządnie wytłuc.