
Niestety przewody EL świecą za słabo w porównaniu do diód na łopatach i czasem muszę domyślać się gdzie jest ogon a gdzie kabina, więc w grę wchodzi latanie raczej blisko i asekurancko. Tak czy inaczej wygląda zabawnie.
Fun fact - niebo było bezchmurne i zaraz po rozpoczęciu pierwszego lotu zaobserwowaliśmy ze Świstakiem w tle spadający z kosmosu kamulec, który spłonął w starciu z górną warstwą atmosfery naszej Planety.
Niezwykle romantycznie
