Jak na razie nie natrafiłem na żaden ślad takich pochyleń. Nie dziwi mnie to, bo to nie ma uzasadnienia ekonomicznego, a narazić się można okrutnie wiadomo komu.
Antonio miał rozmach ? On nawet planów sensownych nie przedstawiał, o czynach nie mówiąc.
Co do tzw. świata nauki, do którego chyba przynależą szacowne uczelnie, to mam własne wyrobione zdanie, oparte także na własnych doświadczeniach z rodzimymi instytucjami i poważnymi osobistościami. Gdyby ktoś chciał spojrzeć na stan faktyczny klimatów i osiągnięć tegoż świata, to polecam zapoznać się ze słynną historią odkrycia zimnej fuzji jądrowej, leży prawie cała nadal pod dywanem. Po ogłoszeniu odkrycia i publikacji dość mglistego sprawozdania w wiodących periodykach naukowych przez dwóch miśków, w niedługim czasie odkrycie potwierdziło kilka, potem kilkanaście z najważniejszych instytutów na Świecie. Nobelek dla miśków zapewniony, kasa popłynęła jak Angara, najlepsi mafiosi w ochronie tych miśków...
Tylko, że nie było żadnego odkrycia. Nic nie wymyślili prócz sprytnej ściemy. Sprawa się rypła na wielkiej okolicznościowej gali, miśki się zmyły tylnymi drzwiami. Ten "wnikliwy", co miał czelność zadawać niewygodne pytania na pohybel miśkom, napisał książeczkę o całej tej historii, mam ją zdaje się jeszcze. A całą historię pamiętam, śledziłem natenczas na bieżąco i jakoś nie wierzyłem z prostego powodu - nikt przy zdrowych zmysłach (a takie musiałby posiadać) nie roztrąbił by odkrycia tej wagi, już pierwszy wtajemniczony by go zastrzelił, a tego wtajemniczonego przymknęli by (nie za strzelanie, nie) i wydusili to, co wie o zbawianiu ludzkości.
Jeżeli komuś byłoby mało zdziwka, to polecam jeszcze książeczkę pt. "Błędy nauki". Jest z uwiarygodnieniami na końcu, choć myślącemu nie są IMHO potrzebne. Jednak wielu myślącym pewne fakty mogą nie chcieć zmieścić się w głowie.
Jeżeli ktoś żałuje trudu dla poznania w/w rozjaśniaczy rzeczywistości, to pod ręką jest film/-y znanego i dość rzeczowego Pana archeologa doktoranta z wyprawy do Egiptu i dość wymowne wymiany zdań z jego promotorem, wraz z kuriozalną deklarację pana promotora o zjedzeniu przy świadkach kapelusza jego podopiecznego, gdyby te Jego wywrotowe teorie dotyczące dogmatów nauki okazały się prawdziwe. Grożba i szantaż nieotrzymania doktoratu w przypadku nieodszczekania wywrotowych treści były wypowiedziane głośno i wyrażnie, twarze nie są pozaciemniane.
Wywrotowe teorie były IMHO bardziej pasujące każdemu myślącemu do rzeczywistości postrzegalnej i sprawdzalnej i takimiż się okazały finałowo - prawdą mianowicie. Pomógł przypadek, inaczej dalej trzymano by Nas w ciemnocie na podręcznikowych absurdach. Pan doktorant został doktorem archeologiem, o należnej pod słowem konsumpcji jego kapelusza nic nie wiem.
Pan ten nazywa się (lub używa ksywki) Franc Zalewski, pochodzenia jest wschodniego sądząc po frazeo. Materiałów w necie jest sporo, a rzeczy tam ciekawe pokazuje...
Proponuję oglądać i słuchać do "Miodowego", albo "Welkopopowickego Kozela" z dębowej beczułki
Większość przedstawianych i omawianych przez w/w Pana faktów można łatwo sprawdzić samemu własnymi zmysłami, ten Pan jest wiarygodny. Rzadkość...
Pozdrowionka od... Andrzeja
Nie umiem latać tak jak Wy, ale się uczę.
W ogóle ciągle się uczę. Wszystkiego, czasem od nowa...