Artz pisze:Hej, co dalej? Od września nie było aktualizacji.
Bo wszystko stanęło, mnie wkurzyło, Bartka zniecierpliwiło
. Mieliśmy klątwę mikrusa, zła diagnoza, zła naprawa, czekanie na przesyłkę, brrr. Było czym latać, a po kilku tygodniach i mikrus odzyskał sprawność więc nie było tragedii. Sprawcą całego zamieszania był... XL380. Na koniec i symulator zaczął szwankować. U nas na biegunie temperatury też nie rozpieszczają, wszystko poszło w odstawkę.
Protos kupiony używany. Szybkie wstawienie Braina, kalibracja apki, szybka konfiguracja i na pole. Standaryzacja silnika i w górę
Ładnie było przez 30s i ogon wpadł w bardzo szybkie wibracje jakieś 10-15st. Na szczęście nasze lądowisko jest dość śliskie i uziemienie było bardzo ładne. Regulacja czułości, wymiana jakiejś części, dłubanie i knucie ale po 3-4 lotach kończących się tak samo rozebrałem całość. Wszelkie łożyska czy części, które krzywo na mnie patrzyły poszły nowe, ogon cały z nowych części. Posiedziałem aby mechanika chodziła gładko bez żadnych zacięć, konsultacje z Piotrem dużo mi dały. Przewody poprowadzone równo i estetycznie, piękne zielone elementy od Mirka, na ogonku większa zębatka, metalowe ramie, łopatki RT, główne Tarot z zielonym paskiem. Dumny byłem z siebie, wprost wyszło mi cudo. Szybkie ładowanie pakietów, wyjazd i... znów to samo. Przy szybkiej zmianie kątów lub szybkim obrocie ogona wpada w paskudne wibracje i nie chce się uspokoić
.
Bartek czuje, że on ma moc, czuje zwinność i boi się go ruszyć. A ja się wkurzam, że nie dosyć że mieszkamy na biegunie zimna to jeszcze na pustyni helikowej. Nie wiem czy to serwo szwankuje, czy Brain, czy może mechanika albo ustawienia. Wszystko poszło w kąt.
Na szczęście z cieplejszymi dniami przychodzi nowa energia. Dałem sobie i Protoskowi jeszcze jedną szansę. Wpadł mi jeszcze jeden pomysł. Brain był bardzo blisko ramy, niby prześwit był ale na żelku mógł w nią walić. Przesunąłem FBL poluzowałem przewody, puściłem je mniej elegancko na boku ramy. Ładowanie pakietu testowego i albo poleci w górę, albo do Piotra na ratunek. Start i... jeden pakiet to dla Bartka mało
. Następny dzień, pięć pakietów i mało. Uśmiech wraca, Bartek zachwycony jak Protos zachowuje się w powietrzu. Symek zadziałał na laptopie, ale czas zmienić starego Phoenixa na coś współczesnego. Postępów mało, ale znów wróciła przyjemność latania. Czekamy na Wincentów i spotkanie z Wami.
A na koniec wisienka. Do stadka naszych "pszczółek" przydreptał "cielaczek"
Wisi i rozsiewa respekt w koło siebie. Brakuje łopat, serw i regulatora. Po przygodach Tomka z 550 nie śpieszno nam do ulotnienia tej bestyjki. Trzeba łopaty kupić by wyglądał dostojnie. Kiedyś go wzbijemy w powietrze
W czasie wolnym od latania Bartek wyjeździł 1 miejsce w klasie Open na Mistrzostwach Polski Modeli RC Off-Road, 1 runda Włodawa