... jeszcze odkopię ten w zasadzie warty zakopania wątek, bo ...
.... To wcale nie jest takie oczywiste, że głupota, że się na to niektórzy nabierają... To znaczy: Można oczywiście podejść do tego tak, że skoro jest coś, czego działanie z założenia musi przeczyć zasadzie zachowania energii, to jest to oczywisty fake, który nie działa, działać nie będzie, nie ma prawa i koniec. Takie podejście będzie oczywiście słuszne, ale mogą się pojawiać pytania ... typu, "No ale tak właściwie, to dlaczego?"
No bo na pozór te magnesy MUSZĄ się odpychać... więc dlaczego te talerze nie chcą się kręcić?
No i odpowiedź jest... i łatwa i trudna jednocześnie (ale spróbuję jej udzielić).
Głównie i generalnie chodzi o to, że taki mechanizm to ... sofizmat.
I żeby go obalić, trzeba zrobić to co Clad chciał zrobić na samym początku, czyli właśnie DOKŁADNIE rozrysować wektory sił oddziałujących wzajemnie między magnesami z jednej pary (jedna wystarczy). Wtedy znajdziemy położenie w którym siły się wzajemnie znoszą i to właśnie będzie położenie w których koła się zatrzymują.
Energia potrzebna do "przepchnięcia" kółka na "kolejny ząbek" będzie dokładnie taka jaką otrzymamy po przekroczeniu martwego punktu, pomniejszona o straty na łożyskach.
Koniec, kropka.
Tak samo "działają" wszystkie inne kręcące się perpetum mobile: Wszystko to sofizmaty: pozornie MUSZĄ działać ale w rzeczywistości i po dokładniejszej analizie wychodzi, że nie mają prawa działać.
Silnik kręcący prądnicę i napędzany prądem z tej prądnicy? Nic prostszego: wystarczy policzyć moc silnika i prądnicy, pomnożyć przez ich sprawność, a potem odjąć jedno od drugiego.
POza tym ... po co w ogóle kombinować z ruchomymi elementami, skoro wystarczyłoby podłączyć uzwojenie pierwotne to wtórnego w transformatorze...
Powiem więcej: drogą prostych przekształceń kilku innych koncepcji na urządzenie darmowej energii, możemy dojść do owinięcia magnesu trwałego cewką.
To jest eksperyment, na który wpadłem będąc ... kilkulatkiem... (poniżej 10 lat).
Nie żebym się przechwalał albo jakoś zachwycał swoim geniuszem, nie nie... po prostu tak się złożyło, że kiedy inne dzieciaki bawiły się klockami, ja bawiłem się bateriami, silniczkami, wyłącznikami i żaróweczkami...
Miałem w tym wszystkim trochę pecha, bo w tamtych czasach głupie baterie bywały problemem...
Miałem też trochę szczęścia, że w moim otoczeniu pojawiło się kilka osób które cokolwiek się znały na prądzie i wytłumaczyły mi co trzeba.
Skoro już wiedziałem, że jak owinę gwóźdź drutem i podłącze do tego baterie, to z gwoździa robi się magnes, widziałem też, że jak obracam silnik prądu stałego to robi on za prądnicę, ... no to naturalnym było, że chciałem proces ... (nie wiem czy można to tak nazwać...) elektromagnetyzmu odwrócić.
I zrobiłem to.
I się oczywiście rozczarowałem... Nie powstała mi w ten sposób niewyczerpalna bateria.
To czego wtedy nie zrobiłem, to próba poruszania tym magnesem w tej cewce... Niby proste, ale na to nie wpadłem.
Po prostu, nie działa, nie wiem dlaczego... nie działa i już.
... a próbowałem na różne sposoby... cienkim drutem, grubszym drutem... mało razy... dużo razy - ni chu chu.
Anyway, wracając do odpowiedzi, dlaczego te kółka z przeciwsobnymi magnesami się nie kręcą.
No to .... wyobraźmy sobie, że te magnesy tam, to tak naprawdę nie są magnesy, tylko sprężynki.
Każda taka para magnesów, to tak naprawdę sprężynka ściśnięta między dwiema plastikowymi płytkami.
Puszczamy kółko, sprężynki się rozprężają, kółko się kręci, ale tylko przez chwilę.
Co trzeba zrobić, żeby znowu się kręciło?
Ano znowu ścisnąć sprężynki między kolejnymi płytkami. I to jest właśnie kluczyk: ściskając sprężynki wkładamy w układ dokładnie tę energię, którą jesteśmy potem w stanie odebrać od kręcącego się kółka.
Magnesy nie są tu niczym nadzwyczajnym... Nie mają żadnej magicznej mocy, która będzie je swoją niewyjaśnioną siłą ściskała, po to, żeby mogły się odepchnąć i napędzić koło.
Nie ma czegoś takiego.
Na filmie działa?
Nie. Nie działa. Na filmie jest oszustwo. Takie lub inne.
A tu wyjaśnienia jakie i dlaczego powstają.
No wiem... Głupio tak i trochę hipokrytycznie udowadniać oszustwo w jednym filmie podpierając się innym filmem, ale tylko tyle mogę.
Jeśli ktoś nie potrafi zważyć, które źródło jest bardziej wiarygodne, ergo wybrać w co warto wierzyć a w co nie, heh... no cóż kolejny film, który może pomóc:
Jedno, o czym mogę zapewnić, to, że te cztery filmiki, nawet każdy z nich pojedynczo, jest warty więcej niż absolutnie wszystkie, które udowadniają możliwość istnienia perpetum mobile ... i nie tylko z resztą.
I jeszcze ostatnia rzecz: wiem i wierzę bardzo mocno, że dla zdecydowanej większości osób bywających na tym forum jest to zbyteczne lanie wody.
Ale nie wiem i nikt nie wie, tak dokładnie, kto to forum czyta i mam wrażenie, że jeśli już ktoś wierzy w teorie spiskowe (bo o to nietrudno od pierwszego lepszego perpetum mobile), to zobaczywszy ten wątek w dotychczasowej formie, tylko utwierdzi się w swoim przekonaniu.
Po tym moim poście być może będzie tak samo...
... ale może chociaż trochę nie.
I właśnie to "chociaż trochę" to jest coś dla czego zdecydowałem się tego posta napisać.