PiotrS pisze:I to mnie przeraża.
Właśnie kończymy przemeblowywać Ziemię (już niewiele zostało), to zabieramy się za kosmos

Z jednej strony tak, ale patrząc inaczej... zobacz, do tej pory było tak, że tylko czekaliśmy... aż wypatrzymy asteroidę która nam zagraża i od tego momentu zaczniemy czekać na nieuchronny koniec.
Inne scenariusze były tylko w filmach SF.
Teraz ... to się zmieniło...
A Ziemie uratujemy - spoko spoko!!! Pewnie to potrwa i pewnie nie będzie to łatwe, bo jak to w życiu łatwe do przeprowadzenia są tylko zmiany na gorsze, a teraz z wielu rzeczy trzeba się wycofywać, łatać, cerować to co nabroiliśmy i jednocześnie szukać alternatyw... będzie to kosztowne, ale mimo wszystko jakoś.... jakoś wierzę, że to się uda.
Generalnie nie da się żyć i funkcjonować w środowisku nie wywierając na to środowisko żadnego wpływu. Sorry, ale ni chu chu.
To na co możemy, to wybrać JAKI wpływ będziemy na to środowisko wywierać... bo przez długie lata w ogółe się nad tym nie zastanawialiśmy... no i teraz mamy tego skutki.
mwx pisze:Kosmos jest duży, nie damy rady go w znaczący sposób uszkodzić.
Potrzymaj mi piwo

Nie no tak serio to się zgadzam, ale z drugiej strony kwestia czasu jak ... o ile uda nam się przetrwać do tego czasu... zaczniemy robić rzeczy o których znajomek czytał w jakiejś książce, ale nie pamiętam jakiej... (ja nie czytałem) ... Coś tam było, że ...
... bo on to przeżywał i mi czasami opowiadał, a ja nie łapałem o co chodzi i zadałem jakieś pytanie, a on mi na to:
- Oni już tam dawno rozmontowali układ słoneczny i zrobili nowy, lepszy
No i wiesz... no....
O łodziach podwodnych też się kiedyś ludziom nie śniło...
... aż się komuś przyśniło...
No nie wiem nie wiem.... Generalnie z tego akurat to się mega ucieszyłem.