Postautor: Wodzu » dzisiaj, o 00:53
Jak pech, to pech. W tym roku po raz pierwszy od paru lat termin MP w aircombacie i Pikniku w Wincentowie nie pokrywał się i planowałem najpierw pojechać do Krakowa, a tydzień później do Wincentowa. No i szlag trafił moje plany. W niedzielę rano oblatałem moje spaliny, a późnym popołudniem żona wyciągnęła mnie na ogródek. I tam w pięknym stylu drabina odjechała mi w prawo a ja poleciałem w lewo. O autorotacji nie było mowy. Po 7 godz. na SOR zdjęciach RTG i tomografie kręgosłupa zagipsowaniem mi lewy nadgarstek na min 4 tyg. I tak się cieszę, że nie obojczyk (8 tyg) lub jakiś gorset. Życzę Wam udanego pickniku.
Pozdrawiam Wojtek.
Tylko trening czyni mistrza.