Dzień był świetny mimo że zaliczam się do tej 10-tki uziemnionych

Gwoli relacji historycznej Kasama spadła z wysokości ok.25-30m w odległości ok.100m. W trakcie flipa zgasł silnik i wylogował się Ikon, w efekcie model w bezwładnych powolnych koziołkach poszedł w glebę. No cóż, nie miałem głowy do cykania fotek na miejscu, może ktoś inny zrobił dokumentację. W hangarze tuż przed demontażem wygląda to jak na fociach:
Obie burty, widać mocniej uszkodzoną prawą stronę, jest praktycznie oczyszczona z farby. Zaginęła jedna gumka mocowania kabinki. Ocalała jedna łopata, druga złamana już na polu została poddana wiwisekcji.


Rama jest cała bez uszkodzeń, jedyna usterka to plastikowy uchwyt podpory ogona

Ucierpiała głowica, zgięty szpindel i zerwany snap. Łożyska okuć chodzą gładko i nie wyglądają na uszkodzone, ale po takim strzale pójdą do wymiany profilaktycznie podobnie jak wszystkie snapy głowicy. Wał główny prosty, wszystkie zębatki całe nieuszkodzone.

Elektronika jako taka bez uszkodzeń, serwa, Ikon, satelitki i telemetria działają poprawnie.


I na koniec wytypowany sprawca nieszczęścia - wtyczka czujnika obrotów na wejściu governora. Zły jestem, bo wszystkie micro wtyczki są nowe, a po przygodzie Lin3e z wtyczką satelitki wszystkie swoje przeglądałem ponownie. Nie udało mi się zrobić ładnego zbliżenia, wygląda na to, że obluzowany środkowy kabelek masy zrobił zwarcie które wylogowało Ikona.
Myślę, że wewnątrz tej wtyczki mogły się dziać dziwne rzeczy odpowiedzialne za wcześniejsze problemy z serwami gazu...


Konkluzja jest taka, że nie wystarczy docisnąć wtyczki z kablami opaską rzepową do obudowy żyrka. Przy odbudowie metodą Kenobiego wszystkie kable i wtyczki będą na fest przyklajstrowane do Ikona.
Niby w 600N montaż okablowania na Brainie mam taki sam jak w Kasamie, opaska ciasno opina wszystkie kable i nic się nie dzieje, no ale stało się raz i to wystarczy żeby zdyskwalifikować taki montaż.